środa, 27 lutego 2019

„Cisza białego miasta” Eva García Sáenz de Urturi — RECENZJA PREMIEROWA





Tłumaczenie- Joanna Ostrowska
Tytuł oryginału - El silencio de la ciudad blanca
Cykl- Trylogia Białego Miasta (tom 1)
Wydawnictwo- Muza
Data wydania - 27 lutego 2019
Liczba stron - 576
Kategoria - thriller/sensacja/kryminał



 Pierwsza część fenomenalnej „Trylogii Białego Miasta”, pełnej mrocznych rodzinnych tajemnic, baskijskiej kultury i tradycji.



W hiszpańskiej Vitorii, w Starej Katedrze zostają znalezione zwłoki pary dwudziestolatków z pożądlonymi przez pszczoły gardłami. Podwójne morderstwo wstrząsa całym miastem, ponieważ jest łudząco podobne do brutalnych seryjnych zbrodni sprzed dwudziestu lat. 
W tym samym czasie na przepustkę ma wyjść skazany za tamte zabójstwa Tasio Ortiz, który od dwudziestu lat przebywa w więzieniu.
Unai Lopez - śledczy specjalizujący się w kryminalistyce - za wszelką cenę stara się zapobiec kolejnym zabójstwom. Jego metody śledcze nie podobają się pani podkomisarz Albie.
Rozpoczyna się wyścig z czasem, niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem, a każdy dzień przynosi kolejny zwrot w śledztwie. Ofiar jednak będzie więcej.







Jeśli lubicie książki wielowątkowe oraz pełne opisów, jest to książka dla Was. Czytając tę powieść, poznajemy kulturę i codzienność Hiszpanów. Poznajemy również architekturę miasta. Bardzo plastycznie zostało to opisane, ale niekoniecznie wszystkim się to spodoba. Czasami te opisy są zbyt długie i przytłaczające.

Niepewność od pierwszych stron, hiszpański temperament oraz umiejętna przeplatanka teraźniejszości z przeszłością.
Fascynujące są momenty, gdy dowiadujemy się, że ofiary są w wieku kończącym się na zero lub pięć. Zawsze jest to para ułożona przodem do siebie i trzymająca dłoń na policzkach. Ona jemu, a on jej. Zaskakujący natomiast jest fakt, że morderstwa ustały, gdy mniemany zabójca Tasio trafił do więzienia, a jak ma wyjść na przepustkę, na nowo powracają. 

 Zająć się życiem: wszyscy tego chcemy i nigdy tego nie robimy, pomyślałem.
Unai Lopez to specyficzny śledczy i rozwiązuje zagadki tylko sobie znanymi metodami. Uważam, że można było szybciej odnaleźć prawdziwy trop, ale najważniejsze, że cel został osiągnięty. Bohaterowie zostali opisani bardzo szczegółowo. Kilku z nich nawet zasłużyło na moją sympatię. Na początku trochę się gubiłam w mnogości hiszpańskich nazwisk, ale to taki urok tego kraju. Autorka stworzyła świetne i wiarygodne kreacje, do tego odrobina wątku romantycznego, co dało w rezultacie wyśmienitą ucztę. 


 Nie można zbudować tamy na morzu ani wstawić drzwi na polu.

Historia, która trafiła w nasze ręce, jest naprawdę rewelacyjna. Jeśli maksymalnie skupimy się na akcji tej książki i będziemy dostrzegać tropy, jakie podsuwa nam autorka, być może nie będziemy zaskoczeni zakończeniem tej historii.  

„Cisza białego miasta” to fascynująca historia, która urzeka klimatem hiszpańskiego miasta. Pochłania nas w mroczne zakątki, sprawiając, że wydostać się z nich możemy dopiero na końcu tej dużej objętościowo powieści. Dajcie się porwać. Warto!
Polecam!







wtorek, 26 lutego 2019

„Miłość z błękitnego nieba” Krystyna Mirek




Wydawnictwo - Edipresse Polska SA
Data wydania - 13 lutego 2019
Liczba stron - 352
Kategoria - Literatura piękna



Książki tej autorki i znam i bardzo lubię. Są taką odskocznią od thrillerów i kryminałów.
Ciepłe, spokojne i pełne życiowych rad.


Walentynkowy Kraków to dla wielu zakochanych jedno z najbardziej romantycznych miejsc na ziemi. A jakie będzie dla naszych bohaterów?


Angelika, młoda, ambitna, uparcie dążąca do celu kobieta, leci do Polski na rozmowy z kontrahentem biznesowym. Jest to najważniejszy kontrakt w jej karierze. Ma za zadanie wpłynąć na firmę, z którą chce podpisać umowę, która jest  korzystna tylko dla jej firmy. Przeciwnik zdaje sobie sprawę, że Angela jest wysłana jako najlepszy przedstawiciel i trudno będzie negocjować z nią, lecz ma nadzieję, że znajdzie się sposób by podsunąć jej inną umowę, zmieniającą całkowicie warunki. Przeciwnikiem Angeliki jest właściciel prężnie rozwijającej się firmy, prywatnie natomiast niepoprawny kobieciarz. Obojgu zależy na podpisaniu tego kontraktu, lecz na swoich warunkach. Oboje nie mają oporów, by korzystać ze wszelkich sposobów, by przekonać przeciwnika. 
Które z nich zwycięży w negocjacjach i czy dojdzie do osiągnięcia kompromisu, który wydaje się niemożliwy? Czy walentynki to dobry czas na załatwianie spraw biznesowych?





Angela pochodzi z Krakowa, jest to jej rodzinne miasto, w którym się wychowała. Aktualnie cały czas mieszka tutaj jej brat, siostra oraz mama. Gdy była dzieckiem, często opiekowała się swoim rodzeństwem, zwłaszcza najmłodszą siostrą. Ona sama bardzo dobrze się uczyła i pomagała innym w lekcjach. Gdy dostała szansę, by wyjechać w ramach stypendium do lepszej szkoły za granicą, do której w normalny sposób mogłaby tylko marzyć, wyjechała. Żal jej było zostawiać brata i siostrę, ale w tym momencie chciała coś w życiu osiągnąć. Miała dość wiecznie nieobecnej matki, ciągłej opieki nad rodzeństwem, chciała czegoś dla siebie. Nie była całkiem obojętna na to, co działo się z jej rodziną i co miesiąc wysyłała mamie pieniądze na utrzymanie, gdy już podjęła pracę. Tylko czy to wystarczy? Czy brat i siostra wybaczą jej decyzję?

Bardzo ciężko było jej się przełamać i zgodzić się na przyjazd do Polski w ramach negocjacji biznesowych. Bała się wspomnień, które faktycznie zalały ją, gdy tylko wylądowała na polskiej ziemi. 

„Po prostu życie jest czasem trudniejsze, niż nam się wydaje. I bardziej skomplikowane.”

Biorąc tę książkę do ręki, myślałam, że kolejny raz zanurzę się w słodkiej historii, by zapomnieć o tym, co czai się u mnie za rogiem. Co dostałam?
Na początku, gdy trwała walka o podpisanie kontraktu, trochę byłam zawiedziona tematem. Podchody parterów biznesowych jakoś do mnie nie przemawiały. Tak samo jak zachowanie głównych bohaterów. Dla mnie to było co najmniej dziwne. Natomiast gdy pojawił się wątek rodziny Angeliki, stwierdziłam, że nareszcie coś zaczyna fajnego się dziać. Każdy z nas wie, jakie znaczenie ma to, jakie mamy dzieciństwo. To przekłada się w dużej mierze na naszą dorosłość. Wątek przeszłości kobiety nabrał takiego tępa, że aż byłam zdziwiona, kiedy nastał koniec tej historii.
Jak początkowa faza z biznesem w roli głównej mnie nie zainteresowała, tak powrót Angeliki do rodziny mnie zafascynował. 

Bohaterowie w tej powieści są specyficzni. Zwłaszcza męska płeć. Nie wiem czemu, ale szef krakowskiej firmy i jego pomocnik wręcz odpychali mnie od siebie. Natomiast kreacja bohaterki jak najbardziej mi się podobała. Nie była tylko młoda, ładna i konkretna, lecz także miała swój bagaż doświadczeń, który niejednego by zniszczył. Bo ciężko jest żyć i cały czas walczyć z demonami przeszłości.


„Miłość z błękitnego nieba” to historia nie tylko o miłości damsko-męskiej, lecz także o relacjach rodzinnych. O tym, że warto mieć kontakt z rodziną, nawet jeśli kiedyś odczuwaliśmy przez nią ból. To także opowieść o przeznaczeniu, o tym, co komu pisane. Trudne tematy, ale i lekkie pióro. Po prostu książka z duszą.

 Polecam!



poniedziałek, 25 lutego 2019

„Recepta na dobre zdrowie” Frederic Saldmann




Tłumaczenie - Grażyna Majcher
Tytuł oryginału - Votre sante sans risque
Wydawnictwo - Muza
Data wydania - 13 lutego 2019
Liczba stron - 320
Kategoria - poradniki

Najnowsza książka lekarza francuskich gwiazd.

Skuteczne recepty i naturalne metody, by wydłużyć swoje życie, zachować zdrowie i pogodę ducha.

 O książkach tego autora słyszałam dużo dobrego. Z ciekawością zabrałam się za czytanie i powiem Wam, że to była bardzo dobra decyzja.

Od pierwszych stron dowiadujemy się samych nowych rzeczy. Ja trochę interesuję się naturalnymi metodami leczenia, ale w tej pozycji dowiedziałam się sporo nowego.
Momentami czytałam z oczami bardzo szeroko otwartymi, bo nie dowierzałam, a czasami kiwałam głową ze zrozumiem, bo już o tych metodach słyszałam. 


Książkę czyta się bardzo szybko i w przyjemny sposób. Fajne rozdziały ułatwiają wyszukiwanie informacji. To wszystko przekazane jest w bardzo ciepły i życzliwy sposób. Ma się wrażenie, jak byśmy czytali jakieś zapiski, notatki robione przez kogoś nam bliskiego. 
Co ważne, jak napisał sam autor, jest on dietetykiem i rozumie ludzkie rozterki związane z żywieniem.

Przekonujemy się o tym, że mamy w sobie siłę natury. Dzięki prostym i skutecznym metodom, które poznajemy na łamach tej lektury, odkrywamy w sobie potencjał i nabieramy wiary, że małymi krokami wszystko nam się uda. Nabieramy pewności, że stosując się do zaleceń doktora, do końca życia możemy być zdrowi wyleczeni metodami naturalnymi. 

Wiedzieliście o tym, że należy gwizdać, by zachować młodość? Gwizdanie pobudzi twoją energię życiową oraz sprawi, że mięśnie twarzy i ust będą pracować. Jak wiadomo, jedną z odznak starości są wąskie usta. Dzięki gwizdaniu nie dopuścimy do tego. Co Wy na to?
A wiecie, jakie są efekty żucia gumy?

„Guma do żucia pozwala pozbyć się prześladującej melodii. Żucie zakłóca pamięć werbalną i niejednoznaczne ślady akustyczne, zaburza słuchanie muzyki; dlatego ma moc uwolnienia od prześladującego nas utworu.”

Dowiemy się również, jak można w prosty sposób zaradzić, gdy w alkowie zdarzają się problemy, oraz jak fajnie można zmienić nawyki związane z higieną. Ja niejednokrotnie zaznaczałam ołówkiem to, co mnie interesowało. Zaskoczył mnie fakt, że kostki lodu działają niczym pogromca głodu, a orzechy brazylijskie zapewniają ochronę tętnic oraz sprawiają, że widzimy świat w lepszych kolorach i czujemy się błogo najedzeni.


„Recepta na dobre zdrowie” to pozycja dla każdego. Mnóstwo wiadomości i praktycznych porad. Książka napisana jest bardzo prostym językiem, nie będzie problemu z jej zrozumieniem. Zachowajmy zatem zdrowe podejście do swojego życia i zacznijmy zmieniać to, co złe. 

Polecam!




sobota, 23 lutego 2019

„(Nie)miłość. Z tobą i bez ciebie” Natasza Socha




Wydawnictwo - Edipresse
Data wydania - 13 lutego 2019
Liczba stron - 304
Kategoria - Literatura obyczajowa i romans 




Książki tej autorki znam i bardzo cenię. Porusza ona zawsze problemy dnia codziennego, to, co może spotkać każdego z nas.
Nie koloryzuje życia, tylko pokazuje, jakie jest. 

Tajemnica małżeństwa to kumulacja drobiazgów, do których obcy ludzie nie mają dostępu...

Poznajemy Cecylię oraz Wiktora, którzy myślą o rozwodzie. Oboje chcą się rozwieść, ale jak do tej pory nikt o tym głośno nie mówi. Są sobą znudzeni. Nie rozmawiają ze sobą i zazwyczaj mijają się. Z roku na rok jest u nich coraz gorzej.  Ona chce wolności, on zaczyna spotykać się ze swoją studentką. Mało brakowało, a powiedzieliby sobie to, czego boją się powiedzieć. Cecylia jadąc do pracy ma wypadek samochodowy. Jej stan jest bardzo ciężki. Prawdopodobnie będzie miała problemy z poruszaniem się. Pełna obaw oddaje się opiece męża, który uważa to za obowiązek, by opiekować się nią. W końcu są jeszcze małżeństwem. Każde z nich chce być samo, ale w tym wypadku nie potrafią zdecydować się na ostateczny krok. Ona potrzebuje opieki, on musi przełożyć romans na inne, lepsze dni. 
Czy ten wypadek był znaczącym momentem w ich życiu? 
Czy  choroba tylko odwlecze nieuniknione czy może stanie się czymś nowym? Czy poczucie obowiązku to ważna cecha u mężczyzn?




Tak naprawdę niejedna osoba chciałaby wieść takie życie jak nasza para bohaterów. Oboje mają dobra pracę, stabilizację materialną. Oboje powinni cieszyć się sobą, a nie pragnąć rozwodu. Gdzie nastąpił rozłam ich związku? Może w momencie, gdy ona szukała atrakcji w internecie, a on w ramionach młodziutkiej doktorantki.
 „Bywają bowiem takie momenty w życiu, kiedy druga osoba bardzo się przydaje, nawet jeśli na co dzień ciężko jest z nią wytrzymać.”
Czy jest jakaś recepta na udane życie? Jakaś recepta na atrakcyjne pożycie małżeńskie? Dlaczego w miarę upływu czasu spada atrakcyjność seksualna partnerów i stajemy się sobie obcy? 
Autorka jak zawsze porusza trudne tematy i nie boi się o nich pisać. Na przykładzie tej pary pokazuje nam, jak ważna jest miłość, jak bez niej namiętność szybko gaśnie.
Jak często obowiązki dnia codziennego oraz problemy, jakie nas spotykają sprawiają, że gdy nie rozmawiamy o tym tylko milczymy, zamykając się w sobie, jednocześnie oddalamy się od siebie. Więź emocjonalna pęka niczym bańka mydlana, a między partnerami powstaje mur. Mur obojętności.  

„Człowiek, kocha i który jest kochany, rozsupłuje supełki bez większych problemów, nie szamocząc się przy tym i nie obcierając sobie palców. Trudności pojawiają się wtedy, kiedy wszystko trzeba robić samemu. Nawet uśmiechać się do własnego odbicia w lustrze.”

Natasza Socha pokazuje również problem ludzi na wózku. Dla mnie to było wręcz szokujące, jak normalni, zdrowi ludzie mogą być nastawieni do inwalidów. Na co dzień nie doceniamy tego, że mamy zdrowe nogi i ręce. Że możemy biegać, skakać i siadać normalnie bez niczyjej pomocy. Bardzo współczułam naszej bohaterce. Współczułam również w kwestii, że los w taki sposób pokrzyżował jej plany. Czy bycie z kimś z litości to dobre rozwiązanie? Nie wyobrażam sobie, bym mogła być całkowicie zależna od kogoś. To musi być ciężkie do zaakceptowania. Czasami nie ma wyjścia, podziwiam takich ludzi.

„Kurwa.Tak teraz będzie wyglądać moje życie? Wystarczy zniżyć się o pół metra, żeby ludzie przestali mnie zauważać lub zaczęli traktować jak zło konieczne? Wystarczy usiąść na wózku, żeby stać się społecznym karłem, którego fajnie ogląda się w filmach, ale niekoniecznie na co dzień?”

„(Nie)miłość. Z tobą i bez ciebie” to nie tylko książka o problemach małżeńskich, nie tylko o emocjach związanych z rozwodem czy jego planowaniu, to całe stadium psychologiczne. Doświadczamy całej analizy przyczyn, które doprowadziły do rozpadu małżeństwa. Może warto przeczytać tę książkę ku przestrodze. Autorka przedstawiła dwutorową narrację, w której na własne oczy widzimy zachowanie i emocje obojga bohaterów. Na pewno nie jest to lekka lektura. Nie ma tu śmiesznych dialogów. Zamiast tego dostaliśmy mądrą i życiową pozycję, która pokazuje jak łatwo i praktycznie bez większego zachodu miłość może przerodzić się w (nie)miłość. 


Polecam!





czwartek, 21 lutego 2019

„O matko i córko! Duet mamy i córki, z którym nie można się nudzić” Katarzyna Błędowska, Paulina Błędowska





Wydawnictwo -  Sine Qua Non
Data wydania - 28 listopada 2018
Liczba stron - 336
Kategoria - biografia/autobiografia/pamiętni



Te dwie kobiety zrobiły wielką karierę kręcąc vlogi. To duet, który zdobył serca setek tysięcy ludzi. Bez przekłamania i oporów ukazują nam dwie strony tego samego medalu. Pokazują, jak być dobrą córką i rozsądną matką. Ich kanał na youtube to „O matko i córko! ”
 Słuchaliście? Znacie je?


Ja pierwszy raz dowiedziałam się o ich duecie w momencie, gdy trafiła do mnie książka. Zaraz po jej przeczytaniu, obejrzałam kilka odcinków i muszę przyznać, że wiem już, dlaczego są tak rozpoznawalne. To pełne życia i ogromnego temperamentu kobiety. 

Katarzyna i Paulina pokazują nam, jak powinno budować się prawidłowe relacje między pokoleniami. Jak nie dać się buntowi nastolatki i wszystko zamienić we wspaniałą lekcję życia.  
Jak napisały obie, nie było łatwo, bo tak oryginalne i temperamentne kobiety nie mają łatwego i uległego charakteru, ale pokonały to wszystko i stały się dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. To, co je łączy to szczera, naturalna oraz wyjątkowa relacja.



Książka zaczyna się życiem Katarzyny, jej oczekiwanie na dziecko i narodziny córki. Potem dzieciństwo, podstawówka, gimnazjum i kolejne etapy rozwoju. Krok po kroku poznajemy cienie i blaski tego zgranego duetu.
Bardzo fajnie czyta się tę pozycję. Czasami serce ogarnia wzruszenie, zwłaszcza jak widzimy zdjęcia małego dziecka, bobaska wręcz. Potem cała reszta zdjęć z każdego okresu.  Okazuje się, że Paulina od małego była indywidualistką. Wszystko musiało być po jej myśli. Rodzicie to uszanowali, traktowali małą istotę, a potem kobietę, jako ważną postać. W książce jest dużo prywatnego życia kobiet. Historie, które tutaj są opisane, w bardzo małym stopniu powielają się z filmami na vlogu. Będzie idealnym uzupełnieniem dla fanów kanału „O matko i córko!!!” oraz poradnikiem dla tych, którzy są zainteresowani poznawaniem relacji rodzinnych.

 „O matko i córko!” to świetne dialogi, realne problemy poruszane przez obie panie, no i wspaniała sesja zdjęciowa do tej książki. Całość jest jak najbardziej godna polecenia. 











 

„Bajki z morałem” Iwona Czarkowska




Wydawnictwo - Dagon
Liczba stron: 48
Format: 165 x 240 mm
Oprawa twarda




 Witajcie w Dziuboryjach, cudownym i czarodziejskim miasteczku, które wydaje się zupełnie zwyczajne. Mieszkają w nim trolle, elfy, smoki, rusałki oraz gnomy. Mamy również czarownice i czarodzieja.

Przesympatyczne stworki zapraszają nas do swojego świata, w którym żyją na co dzień. Tak samo jak my, ludzie, miewają swoje problemy, zmartwienia oraz doznają radości i szczęśliwych chwil. 
Otwierając tę  książkę, wkroczycie do sympatycznej krainy, w której to przygody wesołych trolli zafascynują wszystkich na tyle, że uśmiech na ustach zostanie na długo.

Chcecie poznać przygody czarownicy Marmoladuły i jej żółtych rajstop? A może zaciekawi Was to, dlaczego środa nie była podobna do wtorku?
Z każdej bajeczki wypływa morał, wspaniałe przesłanie dla dzieci, ale i nie tylko. 






Wydawnictwo Dragon oddało w nasze ręce wyjątkową książkę, w której występują bardzo sympatyczni bohaterowie. W prostych historiach, jakie spotykają ich na co dzień przekazują najważniejsze prawdy o życiu. Są to opowieści dla dzieci od 6 do 100 lat. Naprawdę starsze osoby z przyjemnością przeczytają o tym, co spotyka naszych bohaterów.

Czarownica Musztardella oraz czarodziej Keczupellas prowadzą sklep z używaną odzieżą magiczną. Życie płynie spokojnie do czasu, aż dzięki plotce dowiedzieli się, że odkryli skarb! Cała wieś przekazywała sobie z ust do ust najświeższą nowinę o skarbie. Tylko że żadnego skarbu nikt nie znalazł. Ktoś coś źle usłyszał i wyszła ogromna plotka. Każdy dodawał swoje kilka groszy i nasi bohaterowie stali się bardzo bogaci. 
Jaki morał wypływa z tej historii? Nie należy powtarzać niesprawdzonych informacji, bo zostaniesz wyzwany od plotkarzy. I słusznie.




Takich historyjek w tej książce jest kilka, wszystkie bardzo pięknie napisane. Dużą czcionką i z przejrzystymi stronami. Ilustracje są kolorowe i zachęcające do dyskutowania. Można po przeczytaniu takiej historyjki razem z dzieckiem spróbować narysować to, co się działo wewnątrz. Te przygody zachęcają do tego, by dyskutować o problemie lub właśnie przelać emocje na papier za pomocą farbek czy kredek.





Bardzo mi się podobało to, że ta książka to nie tylko smoki, gnomy i czarownice. To przede wszystkim wyciąganie wniosków, świadome analizowanie popełnianych przez bohaterów błędów. Może czytając tę książeczkę młody czytelnik nauczy się sprzątać swój pokój, szanować swoje zabawki, dowie się, co to znaczy przyjaciel, oraz jaka była prawda odnośnie smoka wawelskiego. Czytanie ze zrozumieniem utrwali się, a w przyszłości młoda osoba będzie sama wyciągała podobne wnioski z innych pozycji dostępnych na rynku. 

 „Bajki z morałem” to fantastyczna książka dla każdego. 
Na pewno rozwinie wyobraźnię dziecka, zmusi do refleksji. Pomoże zrozumieć świat i problemy dnia codziennego. Uzmysłowi, że skarb to nie tylko materialna rzecz i nieważne co posiadamy, lecz to, co mamy w głowie i w sercu. 

Polecam!









środa, 20 lutego 2019

„Wendyjska Winnica. Winne miasto” Zofia Mąkosa



Cykl -  Wendyjska Winnica (tom 2)
Wydawnictwo - Książnica
Data wydania - 30 stycznia 2019
Liczba stron - 432
Kategoria - Literatura obyczajowa i romans


Epicka powieść o silnej kobiecie w trudnych powojennych czasach.


Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorka i od razu bardzo udane. 
Uwielbiam książki, w których losy bohaterów przeplatają się z historią. Tego typu literatury na naszym rynku nie brakuje, ale nie wszystkim uda się oczarować czytelnika na tyle, by niejednokrotnie zapłakać nad losem pokrzywdzonych.
Nie są to książki łatwe i banalne, lecz poruszające najczulsze struny człowieka, a nawet niekiedy sprawiające ból uświadamiający, jak wielkie mamy teraz szczęście, żyjąc w naszych czasach. Takie książki są bardzo potrzebne. Chwała autorom za to, że nie przestają przypominać nam, jak wiele złego się kiedyś działo. 

 Autorka - Zofia Mąkosa - to nauczycielka historii, która aktualnie jest już na emeryturze. Swoje dzieciństwo spędziła na wsi, która jest miejscem akcji powieści - w Chwalimiu.

Matylda Neumann, córka Martyktóra jest bohaterką pierwszego tomu — cudem przeżywa zawirowania wojenne. Została uratowana przez rosyjskiego żołnierza, który dbał o to, by dochodziła do siebie w ciszy i w spokoju. Z czasem stała się zależna od niego. Tylko czym przyjdzie jej za to zapłacić? Samotna, z niemieckim pochodzeniem,  żyjąca w stresie, musi ukrywać się przed wywózką z rodzinnych stron. Podobny los spotyka wiele innych ludzi w Zielonej Górze, która do niedawna była niemieckim Grünbergiem.
Nasza bohaterka, kiedyś pod skrzydłami siostry i matki, teraz musi tak naprawdę liczyć tylko na siebie. Kobieta po wszystkich traumatycznych przeżyciach stała się zamknięta w sobie i nieufna, ale czy to nas dziwi? Miasto cały czas się zmienia, będąc pod wpływem Rosjan, którzy kradli co się dało. Potem zniszczeń dopełnili Niemcy. Matylda zastanawia się, gdzie jest jej miejsce. Czy tam, gdzie się wychowała czy tam, skąd są jej korzenie? Czy koszmarne wspomnienia, które ją atakują, skończą się?
Jak potoczą się losy naszej bohaterki? Czy będzie szczęśliwa? Czy los się do niej uśmiechnie?




Jeśli lubicie, jak w książkach są opisy, to tutaj na pewno je znajdziecie. Może nie są to piękne i słodkie zakątki wspaniałych terenów, lecz opisy powojennej Polski. Takiej, która została zniszczona i na nowo się budzi. Wspomnienia naszych bohaterów dodają całej tej historii dodatkowych atutów. Czytając, co przeżyli nasi bohaterowie, mamy możliwość uczestniczenia w ich życiu. Razem z nimi borykamy się z problemami, głodem, jesteśmy w przerażający sposób traktowani przez Rosjan. Niejednokrotnie zakręci się w oku łza.
Cała ta powieść ma podłoże, które opiera się na historycznych faktach. Autorka w wyśmienity sposób pokazuje nam wojnę z perspektywy Niemca i Polaka. Pokazuje jakie brutalne i pełne nienawiści postawy mieli wobec siebie. Ja czasami robiłam sobie przerwy, nie mogłam czytać niektórych scen. Jestem pewna, że ta książka na długo zostanie w mojej pamięci.

 Autorka oddała w nasze ręce poruszającą historię, świadectwo tego, co przeszli nasi przodkowie. Przepięknie napisana, bardzo plastycznie i lekko. Historia Matyldy wciąga na długie godziny.Wsiąkamy w tę opowieść niesamowicie. Serce momentami przyspiesza, czasami brakuje nam tchu, a czasami łzy ciekną same, bo czytając, odczuwamy straszny ból. 
Książka dopracowana jest idealnie, każdy wątek jest wyjaśniony, warstwa historyczna wiarygodna. Emocje gwarantowane, a to ważne w książkach.

„Wendyjska Winnica. Winne miasto” to historia, która pomimo skrywającego się w niej mroku, pokazuje nam, że można mieć nadzieję. Że można na nowo stworzyć coś nowego, coś, na co się czekało. Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto ceni historię i prozę napisaną przepiękną polszczyzną. 

Polecam!

 


poniedziałek, 18 lutego 2019

„Czas przeszły” Lee Child



Tłumaczenie - Jan Kraśko
Cykl - Jack Reacher (tom 23)
Wydawnictwo - Albatros

Tytuł oryginału - Past Tense
Data wydania - 16 stycznia 2019
Liczba stron - 448
Kategoria - thriller/sensacja/kryminał



Książki tego autora są świetne. Są schematyczne, ale i przez to właśnie intrygujące. Za każdym razem nasz bohater wysiada w szczerym polu i idzie przed siebie, czasami kogoś pobije, komuś uratuje życie, a potem ponownie zmierza w tylko jemu wiadomym kierunku. Jest to już 23tom, ale można czytać spokojnie od tego. W każdej części są inne zagadki do odkrycia i inne drogi do przejścia. 

Poznajemy Jacka Reachera w momencie, w którym postanowił podążyć szlakiem zachodzącego słońca i przejechać z Maine do Kalifornii. Trafiając któregoś dnia na drogowskaz pokazujący miasto Laconia, postanowił zejść z obranej trasy i zobaczyć miejscowość, w której to urodził się jego ojciec. Cóż to dla niego jeden dzień zwłoki. Na temat ojca prawie nic nie wie, zatem zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej o jego korzeniach. Postanawia przeprowadzić małe śledztwo. Na samym początku dowiaduje się, że żadnych informacji na temat jego rodziny nie ma. Nasz bohater zaczyna drążyć temat. Przy okazji wpadnie w niezłe tarapaty - jak to Jack.
Tymczasem, równolegle do jego poczynań, zaledwie kilkanaście kilometrów dalej, para młodych Kanadyjczyków ma kłopot ze starym autem i zatrzymują się w przydrożnym motelu. Są jedynymi gośćmi, a obsługa z pozoru sympatyczna i pomocna, z czasem zaczyna niepokoić parę. Wszystko to, co ich otacza i spotyka, zaczyna być dziwne. Tym sposobem wpadają w pewne kłopoty.  

Czy motel na uboczu drogi i w dodatku z dziwną obsługą nie powinien od razu dać do myślenia? Czy nasz bohater spotka się z młodymi Kanadyjczykami? Czy los przeplecie ich ścieżki?


Jeśli czytaliście wcześniejsze części autora, to wiecie, że Jack to były żandarm bez prawa jazdy i bliskich mu osób. Jego charakter niejednego zagotował do czerwoności. Zawsze ze stoickim spokojem i opanowaniem. Nawet jak komuś musi pokazać, kto jest górą, to robi to szybko, cicho i spokojnie. Zawsze też zawiera nowe znajomości, a nawet i przyjaźnie. Dobrze mu z oczu patrzy i chętnie to wykorzystuje.


Historie naszego bohatera oraz młodych ludzi z motelu idealnie się przeplatają. Na początku autor trzyma nas w niepewności razem z Kanadyjczykami, podnosi ciśnienie, by na końcu zaserwować efekt wow! Końcówka książki poprowadzona jest wyśmienicie, nie pozwala oderwać się ani na sekundę. Niejeden czytelnik zarwie noc, chcąc dokończyć lekturę. Muszę zwrócić uwagę na dynamikę oraz akcję książki, która jest znakomita, świetne opisy i piękna plastyka słowa sprawiają, że czyta się jednym tchem.

 
„Czas przeszły” to bardzo dobry thriller. Polecam go tym, którzy w tego typu literaturze szukają zaskoczenia i mocnego zakończenia. 


 


„Madame Pylinska i sekret Chopina” Éric-Emmanuel Schmitt PRZEDPREMIEROWO




Tłumaczenie -  Łukasz Müller
Wydawnictwo -  Znak Literanova
Tytuł oryginału - Madame Pylinska et le secret de Chopin
Data wydania - 25 lutego 2019
Liczba stron - 96
Kategoria - Literatura współczesna



Uwielbiam książki tego autora, a Wy? 
Jego książki są zazwyczaj niepozorne ze względu na ilość stron, ale mądrości życiowe, jakie z nich płyną, wystarczą, by zachwyciły niejednego czytelnika. 

 Czy odważysz się wybrać nieoczywistą ścieżkę, by na jej końcu odnaleźć siebie?


Jak napisał sam autor, jest to bardzo osobista historia. Jest dumny z faktu, że w Polsce ukaże się jego najnowsza książka. W cudowny sposób, dzięki Chopinowi, Polska stała się mu bliska niczym duchowa ojczyzna.
Polska i Francja niekiedy walczą ze sobą o Chopina, ponieważ jego ojcem był Francuz, a matką Polka. Myślę, że to też dzięki niemu właśnie, dzięki jego geniuszowi, na zawsze zostaniemy połączeni przyjaźnią.
  
„Chopin zaczynał w ten sposób. Kładł się pod fortepianem matki i odczuwał wibracje. Muzyka jest przede wszystkim doznaniem fizycznym. Ponieważ skąpcy słuchają tylko uszami, niech pan będzie rozrzutny i słucha całym ciałem.

Poznajemy Erica, który pokochał muzykę, gdy po raz pierwszy usłyszał utwór Chopina. Od tego momentu uczył się grać, lecz nie mógł dojść do perfekcji. Zastanawiał się, gdzie robi błąd. Poszedł zapisać się na kolejne lekcje nauki, lecz tym razem do kobiety, która była Polką i kochała muzykę kompozytora ponad wszystko inne.
Ćwiczenia, jakie dostawał od kobiety, były bardzo dziwne. Bardzo mało grał na fortepianie, raczej chodził po parku i obserwował przyrodę. Miał słuchać wiatru, patrzeć na uginające się drzewa, zrywać kwiaty z kroplami rosy, miał też przychodzić na spotkania po upojnej nocy, pełnej namiętności.

Nauczyła go, że w małych rzeczach kryją się wielkie inspiracje.



 
Czy po przeczytaniu tej pozycji będziemy mieli wrażenie, że nasz kompozytor jest nieodgadniony?
Jak pięknie ujął to Pan Schmitt, Chopin jest kimś więcej niż tylko Chopinem: jest nie tylko kompozytorem, lecz także przewodnikiem. 
Madame Pylinska poprzez tę historię pokazuje, jak słuchać jego muzyki, wyczekiwać momentu, rozkoszować się delikatnością.
Dzięki polskiej nauczycielce muzyki autor odkrył, że jednak jego przeznaczenie to literatura. Zrozumiał, że to właśnie jej powinien poświęcić całą swoją uwagę, gdyż nie potrafił w sposób imponujący interpretować Chopina na fortepianie. Poprzez lekcje, jakie dostał od Madame, nauczył się patrzeć na życie. Patrzeć i widzieć. Słuchać i słyszeć. Rozkoszować się melodią dni.


Kocha się naprawdę jedynie wtedy, gdy nie jest się zakochanym.
Autor jak zawsze posługuje się prostym i bardzo szczerym językiem. Ma się wrażenie, jakby czytało się jego pamiętnik spisywany w tajemnicy przed całym światem. Oddał w nasze ręce cudowny utwór pisany sercem i muzyką. Chopin jest tutaj obecny, wyczuwalny na każdej stronie. Jego muzyka płynie przez całą książkę, otulając nas swoją delikatnością. Płyniemy razem z nią, zasłuchani w subtelności dźwięków Barcarolle...

 „Madame Pylinska i sekret Chopina” to cudowna pozycja ukazująca sztukę bycia sobą. Jak w łatwy sposób można nauczyć się patrzeć na świat, cieszyć się z drobnostek, delektować się każdą mijającą godziną.


 Polecam!





piątek, 15 lutego 2019

„Chłopiec z ulicy Wschodniej” Anna Stryjewska





Wydawnictwo -  Szara Godzina
Data wydania -  4 lutego 2019
Liczba stron - 176
Kategoria - Literatura młodzieżowa





To jest już kolejne moje spotkanie z tą autorką i kolejny raz jestem zauroczona jej twórczością. 
Książki, jakie pisze Anna Stryjewska są bardzo emocjonujące, wzruszające i czasami nawet szokujące. Szokuje prawda, którą autorka przemyca do powieści.



Poznajemy Gabriela w momencie, gdy już jest mężczyzną i odwiedza swoją matkę w szpitalu. Potem wracamy do jego wspomnień z dzieciństwa. Z dzieciństwa, którego lepiej nie pamiętać. Wszystkie wydarzenia z lat młodości ukształtowały go i sprawiły, że stał się szanowanym człowiekiem. Do tego miejsca, w którym aktualnie przebywa, prowadziła bardzo trudna droga. Ale tylko ten, kto się poddaje, nie zdobywa szczytów.
  
Gabryś to nieśmiały chłopak, który wraz z rodzicami mieszka w łódzkiej kamienicy w dzielnicy, którą większość omija szerokim łukiem. Jego dzieciństwo to płacz matki, brak jedzenia i wiecznie pijany ojciec. Wystraszony, w stresujących chwilach, zacinający się, w porwanych i za dużych ubraniach jest bardzo dobrym uczniem. Marzy o tym, by kiedyś zwiedzać świat. By razem z kochaną mamą popłynąć olbrzymim statkiem po oceanie. 

Ojciec chłopca pracuje co chwila gdzie indziej, ponieważ zwalniają go za notoryczne picie alkoholu. Cała złość, jaka zbiera się w ciągu dnia, zostaje wylana na najbliższych. Tych, których powinien kochać i bronić. A co robi? Bije i wyzywa. I to w najgorszym tego wydaniu.
Mama Gabrysia jest salową w szpitalu i stara się ukrywać to, co dzieje się u nich w czterech ścianach. Tylko czy wieczne siniaki i bolące ciało da się ukryć przed ludzkim spojrzeniem? Jest ona cudowną matką dla naszego bohatera, tylko dlaczego tak zaślepioną? Dlaczego jest tak bierna w związku i pozwala na takie traktowanie?




Gdy przemoc w rodzinie staje się codziennością, wtedy dom przestaje być bezpieczną przystanią. Bicie za błahy powód, krzyki, upokarzanie, zabieranie ostatnich pieniędzy, wyganianie dziecka za drzwi, gdy zimno na dworze. Takiego miejsca nie powinno nazywać się domem, lecz piekłem na ziemi.

Autorka w swej powieści pokazała bardzo aktualne problemy; mianowicie brak reakcji sąsiadów. A przecież brak jakiekolwiek reakcji, to przyzwolenie na przemoc. Nie reagując  — stajemy się współodpowiedzialni. Nie reagując, gdy krzywdzony jest słabszy  — pokazujemy, że sami jesteśmy słabi. Jak można żyć, słysząc odgłosy codziennego katowania i nic z tym nie zrobić?

Kolejnym problemem, jaki przewija się w tej historii to ten, który przeczy zdrowemu rozsądkowi. Mianowicie kobiety, które doświadczają przemocy ze strony swoich partnerów, nie potrafią od nich odejść. Tkwią w toksycznym związku, niezależnie od wyrządzonych im krzywd. Potrafią całą winę przyjąć na siebie i robić wszystko, by oprawca-kat był szczęśliwy. Dla mnie nie jest to zrozumiałe, ale ponoć miłość pozwala tym kobietom żyć w takich relacjach partnerskich. 
Skatowana kobieta i jej kochający oprawca....


„Chłopiec z ulicy Wschodniej” to bardzo mało ilościowa pozycja, ale to, jaki przekaz ma w sobie, jakie połacie emocji przekazuje, wystarczy, żeby serce czytelnika zaczęło szybciej bić. Ta ilość stron wystarczy, by czytając historię Gabriela zaciskać pięści ze złości i rozpaczy.
Autorka oddała w nasze ręce lekturę na jeden wieczór. Jest to przejmujący i wzruszający portret chłopca, który tak bardzo chciał być kochany. Chciał mieć ojca, z którym grałby w kapsle, który uczyłby go jeździć na rowerze. A co dostał?
Jest to dość smutna książka, powodująca, że niejednemu łzy polecą po policzkach. 

Polecam z całego serca!



czwartek, 14 lutego 2019

„Kwiaciarka” Anna Kasiuk




Wydawnictwo -  Czwarta Strona
Data wydania - 16 stycznia 2019
Liczba stron - 400
Kategoria - Literatura współczesna 



Nigdy nie jest za późno na zmiany.



Książki Anny Kasiuk przeczytałam wszystkie. 
Jest to jedna z autorek, którą kocham za życzliwość i wielkie serce. Jest wspaniałą osobą i taką samą pisarką.

Znacie jej książki? 


Poznajemy Judytę, zakochaną w kwiatach florystkę. Tworzenie wspaniałych bukietów jest idealnym zajęciem dla jej artystycznej duszy. Ta praca to jej wielkie marzenie, które się spełniło i dało jej olbrzymią radość.
Tak jak spełnia się zawodowo, tak w życiu prywatnym już nie jest pięknie. Od kilku lat tkwi w związku, który nie spełnia jej oczekiwań. Nie jest tak szczęśliwa, jak sobie zakładała na początku tej znajomości. Boli ją fakt, że mężczyzna, którego kocha, zdradza ją. Za namową przyjaciół dojrzewa do pewnych decyzji i postanawia zmienić ten stan w swoim życiu. 
Chce zacząć nowe życie bez bólu i kłamstw.

„Trzeba upaść, żeby mieć powody do poderwania się do lotu.(...)”

Życie pisze dla nas swój scenariusz i tak samo jest u Judyty. Na jej drodze postawił Szymona — jej miłość z lat licealnych. To była piękna miłość, ale bardzo niedojrzała jeszcze. Czy tym razem uda im się odnowić tamte młodzieńcze uczucie?
Razem z powrotem Szymona wraca do Judyty niepewność i strach. Coś miało miejsce w tamtych czasach, w czasach, gdy oboje mieli naście lat. Czy to zbieg okoliczności? Mieli o tym zapomnieć, a nie ponownie wracać do tego, co było. 
Jakie tajemnice skrywają z przeszłości? Czy Szymon rozwieje wszystkie demony, które dręczą naszą bohaterkę?



Historia Judyty to w pewnym sensie ciąg dalszy „Andromedy”. Pewne wydarzenia, które są poruszane z przeszłości, właśnie miały miejsce w we wspomnianej książce. Tę pozycję można czytać jako osobną historię, ale fajnie wiedzieć co tak naprawdę wydarzyło się wcześniej w życiu Judyty i Szymona. Można określić je jednym słowem — błędy młodości.

„Takie jest życie. Zaskakuje swoją szczodrością, ale potrafi się upomnieć o to, co jego.”

Autorka, jak ma to w zwyczaju, zaskakuje nas wątkami obyczajowymi, a nawet sensacyjnymi. U niej w powieściach nie może być piękne i gładko. Muszą być problemy i to nawarstwiające się. Demony z przeszłości muszą deptać po piętach swoim bohaterom, bo takie przecież jest nasze życie. Problemy są w naszej codzienności i tylko od nas zależy, jak sobie z nimi poradzimy. 

Książek, które poruszają i skłaniają do przemyśleń, na rynku wydawniczym jest pełno. Poruszają one struny wrażliwości czytelnika wywołane samą treścią. Lecz tylko nielicznym udaje się dotknąć w czytelniku strunę empatii, która działa pod wpływem impulsu płynącego od bohaterów. I to autorce się udało.
A bohaterowie w tej powieści są bardzo fajnie zarysowani. Można ich polubić, aczkolwiek czasami ze złości zgrzytamy zębami. Tempo akcji rośnie wraz z rozwojem sytuacji. Na początku nic się nie dzieje, by na końcu pędzić niczym rozgrzana do czerwoności lokomotywa. To właśnie uwielbiam w prozie tej autorki. Potrafi ona porwać czytelnika w swój magiczny, ale i jakże prawdziwy świat, w którym stykamy się z jej bohaterami i nią samą. Bo przecież jakaś cząstka autora zostaje w książce.






Jeśli nie znacie autorki i jej książek, to musicie koniecznie nadrobić. Ma ona w swoim dorobku trochę magii, sensacji, obyczajówki, romansu; cały wachlarz emocji.

Polecam!
Książka daje do myślenia, szczególnie na temat własnego życia. 
Naszego tu i teraz.