sobota, 30 stycznia 2021

„Organista z martwej wsi” Danuta Chlupová

    Cena za zdradę jest wysoka, nawet jeśli... zdrady nigdy nie było. 

 Uwielbiam powieści pisane przez tą autorkę. Są pełne tajemnic, pękniętych życiowych rys na sercu człowieka i pięknie opisanych historycznych dziejów w tle.  

 Książka zaczyna się w momencie, w którym to wybitny profesor muzyki Adam Szynder zaczyna grać na organach w krakowskim kościele. Słuchacze to ludzie w różnym wieku, lecz przeważająca ilość to studenci, gdyż koncert odbywa się z inicjatywy Duszpasterstwa Akademickiego. Koncert ten odbywa się w szczytnym celu, mianowicie jest ofiarowany dzieciom, które zostały pokrzywdzone z racji tego, że ich rodzice lub jeden z rodziców przebywają w zakładach karnych. 

Gdy pada pytanie, dlaczego przyjął akurat to zgłoszenie na charytatywny koncert, odpowiada, że wie, co to znaczy być dzieckiem więźnia. Jego ojciec również był karany. 

 

 „ - Czas na opowiedzenie naszej historii. Na opowiedzenie światu, że nawet tam, gdzie panuje mrok, może w końcu zabłysnąć światło. O tym, że także człowiek, którego dzieciństwo zaczęło się koszmarnie, może być później szczęśliwy...”

 

Czasami zbieg okoliczności obraca wniwecz czyjeś życie, a człowiek jest zmuszony ugiąć się przed wiatrem historii. Bywa też tak, że najszczersze intencje wobec kobiety sprowadzają same kłopoty.

 


 

 Zaczynają się dwie opowieści i poznajemy dwie miejscowości.

Teodor, wiejski organista i nauczyciel w polskiej wsi na Zaolziu, żyje szczęśliwie u boku żony i ma obok siebie to, co kocha najbardziej. Szczęśliwe małżeństwo, utalentowany syn i muzyka wystarczają mu do życia. Tylko jak długo można szczęśliwie żyć w latach 50-tych? Czy to możliwe, gdy nie jest się komunistą? Czasami wystarczy jeden błąd i jego konsekwencje ponosi się bardzo dotkliwie.

Poznajemy historię Teodora dzięki Sabinie - dziennikarki, z którą już robił wywiad dawno temu. Tym razem wywiad będzie o jego rodzinie i dramacie, jaki rozegrał się dawno temu w jego rodzinnej wsi Dwory. Co ta wieś skrywa za tajemnicę? Jaki to będzie dramat? I do jakiej zdrady miał dopuścić się ojciec naszego bohatera? Dowiemy się również, co takiego się wydarzyło, że rodzinnego miejsca Teodora już nie ma.


Za każdym razem, gdy zabieram się za czytanie powieści tej autorki, jestem przekonana, że czeka mnie świetna lektura. Za każdym razem również wiem, że przeniosę się w inne czasy i doświadczę problemów ludzi żyjących w danej dekadzie. Podróż, w jaką zaprasza nas autorka, sprawi, że będziemy świadkami nieoczekiwanych zdarzeń, które doprowadzą nas do tego, że nie będziemy w stanie oderwać się od treści i w ogromnym napięciu będziemy czytać do ostatniej strony. Napięcie jest, ale akcja niekoniecznie rwie szybko do przodu, co nie znaczy, że czas przy czytaniu się dłuży. Realia życiowe nakreślone zostały bardzo starannie, dzięki czemu mamy możliwość doświadczyć codzienności życia ludzi w latach pięćdziesiątych. Pokazują nam ich problemy, samotną gorycz, ale i szczęście, bo także i te dobre rzeczy dopadają ludzi. Pozwalają docenić życie w ówczesnym świecie bez komunistycznych machlojek i partyjnego życia.

„Organista z martwej wsi” to książka, którą polecam każdemu. Jest świetna tak samo dla kobiety jak i mężczyzny. Idealnie ukazane postaci mistrzowsko wpasowują się w całość i sprawiają, że przeżywamy wspólnie ich problemy i radości. Wszystko jest pięknie połączone, tworząc naprawdę rewelacyjną całość. 

Polecam!




poniedziałek, 25 stycznia 2021

„Stewardesy. Cała prawda o lataniu” Pyzia Krzysztof RECENZJA PATRONACKA

    Książek o pracy stewardes wyszło już sporo na rynek literacki, czytałam nawet kiedyś jedną, ale nie była tak interesująca jak ta, o której mam zamiar Wam napisać. 

    Pewnie każda dziewczyna marzyła o tym, by zostać stewardessą, a chłopak o zawodzie pilota samolotu. To taki prestiżowy zawód. Mało kto z nas wie, jakim kosztem osiąga się taką pracę. Czy zdawaliście sobie sprawę, że bycie kobietą w uniformie na pokładzie to zaraz po stomatologu najniebezpieczniejszy zawód? Bezpieczniejsza jest praca w elektrowni atomowej czy przy wydobywaniu ropy, ponieważ stewardesy nie tylko są narażone na stresujące sytuacje, ale także na promieniowanie kosmiczne wywołujące raka czy na mnóstwo chorób wynikających z częstej zmiany klimatu i stref czasowych. No i pasażerowie również mogą zarazić różnymi chorobami.

Kulisy pracy stewardesy owiane są tajemnicą. Zastanawialiście się, dlaczego?

 

 „Stewardesy. Przepiękne kobiety, których uśmiechy kryją wiele tajemnic. W trakcie lotu pełnią wiele ról. Od opiekunki, przez sprzedawcę i psychologa, na lekarzu kończąc.”

 

 


Jak napisał sam autor bycie stewardesą to styl życia, niedostępny dla większości z nas. Może to i dobrze? 

Cały ten ich światek jest hermetycznie zamknięty niczym w szklanej kopule. Dzięki uprzejmości autora możemy przedostać się do tego świata i dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy. Reporterska śmiałość autora otwiera przed nami tajemniczy świat. To nie tylko kobieta z wózkiem podająca napoje i drobne przekąski, to nie tylko osoba, która pokazuje nam co robić w razie problemów z lotem. Te kobiety powinniśmy traktować z należytym dla nich szacunkiem.

 

 „Znajomość języków obcych, doskonały stan zdrowia i do tego aparycja - wysportowana, nienaganna sylwetka. Tatuaże w widocznych miejscach? Nie ma mowy! Bez stewardes nie odbędzie się żaden lot z pasażerami na pokładzie. W końcu to one są oczami i uszami pilotów, szczelnie zamkniętych w swoich kokpitach.”


 

Całość prezentuje się bardzo przyjemnie. Napisana prostym i przyjemnym stylem sprawia, że przygody stewardess przywołują ą uśmiech na nasze twarze. Niektóre natomiast przygody doprowadzają do zdziwienia z powodu niecodziennych sytuacji. Praca tych kobiet uzmysławia nam, że to ciężki kawałek chleba. To nie tylko podróże do ciekawych krajów i podawanie posiłków, to wszystkie zawody świata w jednej osobie. Rzeczywistość zaskoczy niejednego czytelnika. Autor zadawał bardzo fajne pytania, przez co całość jest rewelacyjna.

 Myślę, że tę pozycję powinna przeczytać każda kobieta myśląca o takiej pracy.  Nie jest to łatwy zawód, a książka być może w porę uzmysłowi nam, czy warto jednak iść w tym kierunku.

Polecam!

 






poniedziałek, 11 stycznia 2021

„Znajdź mnie. Teraz” Kathinka Engel RECENZJA PATRONACKA/PRZEDPREMIEROWA

Dajmy szczęściu drugą szansę! 

Pierwszy tom bestsellerowej serii.

 

Poznajemy młodą dziewczynę o imieniu Tamsin w momencie, w którym to żegna się z dziadkiem. Niedawno zmarł, a był dla niej przyjacielem i podporą w trudnych chwilach. Rodzice traktują ją jak małą dziewczynkę i narzucają jej cały czas swoją wolę, nie zwracając uwagi na to, czy jest to również zgodne z jej oczekiwaniami. Nasza bohaterka ma dosyć życia pod kloszem rodziców i postanawia wyjechać na studia na drugi koniec kraju. Marzy jej się studiowanie literatury. Przy okazji pragnie uciec od nieudanej przygody z chłopakiem, zapomnieć. 


 „Na stoliku nadal leży podniszczone wydanie Kubusia Puchatka. Jak co wieczór czytam kilka stron. Bo jestem przekonana, że gdy człowiek czyta przed snem, jego sny stają się piękniejsze.”

 

Książki stają się jej całym życiem do czasu, aż poznaje chłopaka z przeszłością - Rhysa, który jest byłym więźniem. Został wrobiony i musiał odsiedzieć za kratami, zamiast cieszyć się młodością. Teraz nie pozostaje mu nic innego, jak żyć z traumą z przeszłości i wierzyć, że przyszłość będzie lepsza.

Dostaje pracę w kawiarni, do której po przeprowadzce zaczyna przychodzić nasza bohaterka. Tamsin, szczęśliwa, że uwolniła się ze złotej klatki i może studiować na wymarzonej uczelni, tryska dobrym humorem i energią. 

 

 „To jakieś szaleństwo. Zawsze gdy przychodzi Tamsin, robi się głośno, kolorowo i wszystko ożywa. Kiedy jej nie ma, życie tylko odbija się echem od ścian.”

Chłopak na początku nie jest miły, można rzec, że wręcz opryskliwy, ale z czasem zmienia się. Dziewczyna swoim charakterem pomaga mu stanąć na nogi. Czy od tej chwili będzie już tylko pięknie? Czy traumy odejdą w zapomnienie? Czy będą wracały w najmniej odpowiednim momencie? Czy jeszcze jakieś tajemnice są niewypowiedziane?

 


Jest to książka typu young adult, opowiada o młodych ludziach, ale ja, czytając ją, świetnie się czułam. Skomplikowane relacje młodych oraz traumy wyniesione z domów rodzinnych sprawiają, że tę powieść czyta się stopniowo, coraz bardziej poznajemy warstwy osobowości bohaterów, oswajamy się z ich traumami i wynikającymi z nich trudnymi decyzjami. Młodzi uczą się na własnych błędach i dążą do spokojnego życia. Tylko czy będzie im to dane?

 

 „- Sunday Morning, The Velvet Underground. Jedna z moich ulubionych piosenek. Ten instrument nazywa się czelesta. Nazwa pochodzi z łaciny i oznacza niebiański. I tak właśnie brzmi, prawda? Niebiańsko.”

 

Pełno tutaj znanych i mniej znanych tytułów książek i dobrej muzyki. Co jakiś czas włączałam sobie piosenkę, której słuchali nasi bohaterowie, no i przeczytałam raz jeszcze całą książkę o Kubusiu Puchatku. Tutaj bardzo często jest ona wspominana. Miłość do literatury bije z każdej strony. Wspaniale mi się ją czytało.  

Autorka ma niezwykle lekkie pióro, przez co książkę czyta się bardzo płynnie i przyjemnie. Ze znawstwem psychologii przedstawiła nam lęki, uczucia i problemy bohaterów. „Znajdź mnie. Teraz” to rewelacyjna historia o demonach przeszłości, przyjaźni i dawaniu sobie drugiej szansy. To również historia o miłości dojrzewającej wraz z bohaterami. Narratorami są oni oboje, a co za tym idzie, poznajemy wydarzenia widziane ich oczami i możemy wcielić się doskonale w życie, jakie prowadzili.

Polecam!