niedziela, 30 kwietnia 2017

"Konkurs na żonę" - Beata Majewska

"Konkurs na żonę" -  Beata Majewska 
    [PRZEDPREMIEROWO]


Wydawnictwo -  Książnica
Stron - 303
Moja ocena 7/10 - bardzo dobra

Data premiery - 10 maja 2017

 Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…




 Znam twórczość autorki i wiem, że potrafi ona zaskakiwać czytelnika. Tym razem było tak samo. Gdy zobaczyłam okładkę książki, wiedziałam, że będzie to fajna i zabawna pozycja.

„Konkurs na żonę” zaczyna się w momencie, gdy poznajemy prawnika Hugona, przystojnego i bogatego playboya, który akurat zamierza się ustatkować. Razem ze swoim przyjacielem Adamem wymyślili plan pod kryptonimem ŻONA. Ponoć najlepsze kandydatki można znaleźć w bibliotece, pracujące jako wolontariuszki, czy też poświęcające swój czas na spotkania oazowe. A już wybitne perełki są na wsi lub w małych miasteczkach. 
Hugo miał dosyć kobiet preferujących swobodny styl życia, których priorytetem jest uroda, fitness czy seks bez zobowiązań. On za żonę chciał mieć cichą, spokojną, ułożoną i bezkonfliktową dziewczynę. Sam oferował tak wiele... 


Poznajemy również Łucję, uwielbiającą spędzać czas w bibliotece.
Jest to skromna studentka, uczynna i bardzo rezolutna. Gdy zauważa konkurs „Idealna żona, idealny mąż — XX i XXI wiek, różnice w percepcji” i ciekawe nagrody pieniężne, postanawia napisać artykuł.

Dlaczego akurat Hugo postanowił się ustatkować? Dlaczego szuka cichej i spokojnej żony?
Dostał testament wujka, w których został mu narzucony warunek odziedziczenia majątku po nim. Ślub przed 30 rokiem życia i w ciągu roku po ślubie dziecko. 
Czy uda mu się spełnić ten warunek? Czy cały ten misterny plan nie wyjdzie na jaw? Co się jeszcze wydarzy po drodze? Tego musicie dowiedzieć się sami.


"(...) Stwierdził to już na pierwszej randce w restauracji. Była inna. Inna niż wszystkie kobiety, jakimi się do tej pory otaczał. Inna niż matka i babka. Irytująco ufna, naiwna, kochająca, rodzinna i ciepła, szczera i otwarta, z tym swoim małym dziewczęcym sercem na wyciągniętej dłoni. Jakby chciała ofiarować je każdemu, kto tylko wyrazi życzenie, aby je mieć. A Hugo nie chciał. Nie chciał znowu cierpieć, wolał siedzieć w swojej eleganckiej skorupie i być cyborgiem, który nie czuje (...)"

 Nie wiem czemu, ale książka najpierw skojarzyła mi się z programem „Rolnik szuka żony”, pewnie przez ten konkurs. Tylko tam nagrodą jest rolnik, tu była nagroda pieniężna i ewentualny mąż w postaci Hugona. Następnie miałam skojarzenia co do pana Greya. Dlaczego? Tak samo z wyższością traktował kobiety i tak samo rozkochiwał je w sobie. 
  


Jest to świetnie napisana historia miłosna, z tajemnicami i intrygami.
Bohaterowie są bardzo nietuzinkowi. On bogaty i zaradny, ona skromna i czasami bardzo infantylna sierota. Ogień i woda. Pomimo różnic uzupełniają się wspaniale.
Z pozostałych bohaterów zachwyciła mnie babcia Łucji — Zofia.
Idealnie pasowała do obrazu mojej babci, może dlatego pokochałam ją od samego początku. Tak ciepłej i rodzinnej osoby teraz ze świecą szukać. W takich kobietach są idealne przyjaciółki — mądre, umiejące wysłuchać i doradzić. Istny skarb.
W książce zachwyciły mnie również opisy świątecznego jarmarku, prawie namacalnie odczuwałam wędrówkę bohaterów w mroźne, zimowe popołudnie. Słyszałam kolędy podczas ich spaceru. Nastrój, jaki stworzyła autorka, jest magiczny i klimatyczny...


 Lubię od czasu do czasu sięgnąć po lekką, niezobowiązującą lekturę. Ta czyta się prawie sama. Akcja toczy się w miarę spokojnie, ale wciąga na tyle, że ja nie potrafiłam oderwać się od niej. Przeczytałam za jednym podejściem, gdyż byłam ciekawa, jak potoczy się zagmatwana sytuacja naszych bohaterów. Jak to w życiu bywa, nie może być ciągle pięknie, musi być burza, by mogło wyjść słońce. 
Mamy tu do czynienia z  lekkim i prostym, acz poprawnym językiem. Dosyć wyraźny jest również przekaz płynący z tej historii, który z pewnością zmusi niejedną osobę do rozważań na temat planów, zakładów i warunków stawianych pod presją.
Całość tworzy interesującą treść, bez żadnych pęknięć i  szczelin.

Jest to idealna lektura jako odskocznia po zabieganych i stresujących godzinach. 
Polecam!!!


Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu

Biorę udział w wyzwaniu 

środa, 26 kwietnia 2017

"Siostra" - Louise Jensen

"Siostra" -  Louise Jensen


Tłumaczenie -  Jacek Żuławnik
Wydawnictwo -  Burda Książki
Tytuł oryginału - The Sister
Data wydania - 11 kwietnia 2017 
Liczba stron - 400  
Kategoria - thriller/sensacja/kryminał



Moja ocena - 7/10 - Bardzo dobra


Wydawało jej się, że nie ma nic gorszego niż samotność.

Grace, zrobiłam coś strasznego. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Grace nie potrafi się pogodzić ze śmiercią swojej najbliższej przyjaciółki Charlie. Nie może spać ani skupić się w pracy, a jej związek z Danem powoli się rozpada. Dręczą ją ostatnie słowa przyjaciółki.
Szukając wskazówki, znajduje stare pudełko należące do Charlie. Gdy je otwiera, staje się jasne, jak wielu rzeczy o niej nie wiedziała…
W jej życiu pojawia się Anna, która twierdzi, że jest siostrą Charlie. Grace czuje się tak, jakby odnalazła nową rodzinę. Wkrótce dziewczyna zadomawia się u Grace i jej chłopaka Dana.
Coś jednak zaczyna być nie w porządku. Z domu znikają przedmioty, Dan zachowuje się dziwnie, a Grace jest przekonana, że ktoś ją śledzi.
Czy to tylko złudzenia? Czy w miarę jak Grace zbliża się do odkrycia prawdy o Charlie i Annie, zaczyna grozić jej coraz większe niebezpieczeństwo?

Nie mogła nic zrobić, żeby uratować Charlie… Ale czy na pewno?

źródło opisu: http://www.burdaksiazki.pl/

źródło okładki: http://www.burdaksiazki.pl/


Lubisz dreszczyk emocji? Obejrzyj Trailer



" Siostra " to debiutancka powieść pełna tajemnic i zagadek, która została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe — Wtedy i Teraz.

Książka zaczyna się od momentu, gdy jedna z przyjaciółek, 25-letnia Grace, stara się odkopać schowany wcześniej kuferek ze skarbami, który włożyły wraz z Charlie. Jest to tak zwany pudełkowy bank pamięci. Cały dzień obie przyjaciółki zbierały swoje skarby, by kiedyś, po kilku latach, mogły zobaczyć, o czym marzyły i czy te marzenia się spełniły. Gdy już zakopywały pudełko, Charlie położyła jeszcze na wierzch różową kopertę, a w niej tajemnicę, która miała być wyjaśniona po latach.

Gdy Grace odkopuje wspólny kuferek, nie ma przy niej Charlie.
Kobieta nie potrafi pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki, a na dodatek dręczą ją ostatnie słowa przez nią wypowiedziane. Zaczyna swoje małe dochodzenie, przy okazji rujnując swój związek z chłopakiem.
Nagle niespodziewanie w jej życie wkracza Anna, siostra Charlie. Przeprowadza się do mieszkania Grace i jej chłopaka. Od tej pory zaczną się dziać dziwne rzeczy i to, co wydawało się dla Grace niemożliwe, stanie się realne. 
Kłamstwa, tajemnice, znikające rzeczy z domu oraz śledzący ją wiecznie cień. Czy to tylko złudzenie? Czy odkrywanie prawdy oraz przyjaźń z Anną to dobry pomysł? Jakie konsekwencje przyjdzie ponieść Grace? Czy taka przyjaźń, jaka łączyła nasze bohaterki jeszcze istnieje?



Książka jest świetna! Trzyma napięcie i nie pozwala czytelnikowi się nudzić, a w miarę przewracanych stron zaczyna miarowo przyspieszać, by wreszcie mknąć niczym lokomotywa ciągnąca za sobą wagoniki stresu, niedowierzania, zatrzymując oddech i przyspieszając bicie serca.
Autorka wprawnie wprowadza nowe postacie, tajemnice, reakcje, które zmieniają bieg akcji i wprowadzają czytelnika w nowe nieznane rejony. Bohaterowie są świetni. Grają, są utkani z pozorów, trudni do szybkiego rozszyfrowania. A na końcu okazuje się, że nic nie jest takie, jak wydawało się na początku.
„Siostra” to jednym słowem bardzo dobry debiut, jak i thriller. Trzyma czytelnika w napięciu od początku do końca. Autorka zaserwowała nam zaskakujące zwroty fabuły, mylące tropy, które w doskonały sposób dozują napięcie. W efekcie otrzymujemy thriller, od którego trudno się oderwać.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

"Córka doskonała" - Amanda Prowse

 "Córka doskonała" -  Amanda Prowse 


Tłumaczenie - Anna Sauvignon
Wydawnictwo - Wydawnictwo Kobiece
Data wydania - 17 marca 2017
Liczba stron - 408
Kategoria - Literatura obyczajowa

Moja ocena - 7/10 - bardzo dobra!




Żona. Matka. Córka. Tylko, co zrobić, kiedy ma się tego wszystkiego serdecznie dosyć?
Jackie całym sercem kocha swoją rodzinę. Jasne, jej nastoletnie dzieci potrafią być rozkapryszone, a mężowi czasami przydałby się porządny kopniak… motywacji. Ach, i całodobowe usługiwanie matce z Alzheimerem to również nie jest bułka z masłem.

Jackie poświęciła wiele, żeby jej dom stał się ostoją bezpieczeństwa i miłości. Jednak ciasna, acz urokliwa posiadłość z widokiem na morze już jej nie wystarcza. Największym pragnieniem Jackie jest, aby jej dzieci nie zmarnowały swojej przyszłości, tak jak niegdyś zrobiła to ona. Skoro Martha, jej najstarsza córka, dostała się na uniwersytet i spełnia marzenia, to jej poświęcenie chyba było czegoś warte… prawda?

źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl

źródło okładki: www.wydawnictwokobiece.pl



Marzenia i plany a rzeczywistość.
Czym i po co są marzenia? Czy można żyć bez nich? Czy się spełniają?
Myślę, że można je uznać za drugi świat, w którym żyjemy równolegle. Z jednej strony rzeczywistość, czasami zupełnie różna od naszych oczekiwań, a z drugiej — marzenia, nasz wyimaginowany świat. 


Nasza bohaterka Jacks Morgan od zawsze marzyła chciała zostać kobietą sukcesu oraz zwiedzać najdalsze zakątki świata. 
Marzyła również o domku z przepięknym widokiem na morze i o spacerach przy zachodzie słońca. Czy spełniła swoje marzenia? Czy dane jej było spędzać długie noce nad morzem ze swoim ukochanym? 
Życie przyniosło jej coś zupełnie innego...
Najpierw wyszła szybko za mąż, następnie na świat przyszła córka, potem syn. Na dodatek, u jej mamy zdiagnozowano chorobę Alzheimera i Jacks musiała zaopiekować się nią. Zabrała mamę do siebie, gdzie ich taras już i tak pękał w szwach.
Czy bycie matką i troskliwą córką to spełnienie marzeń? Czy sensem życia każdej kobiety dom i dzieci?
Niejedna osoba chciałaby być na takim miejscu, lecz Jacks ma tego wszystkiego serdecznie dosyć. Jest zmęczona i chciałaby wrócić do lat młodzieńczych, gdzie marzenia nie bolą. Miała żal do siebie, że zamiast spełniać swoje marzenia, ciągle zajmuje się kimś innym. Czy tylko to jest jej dane w życiu? Gdzie w tym całym świecie jest ona?
 
  


Dlaczego życie wielu ludzi jest tak różne od ich wyobrażeń? 
Marzenia nie są jedyne — jest jeszcze rzeczywistość, my nie jesteśmy sami na świecie — są inni i oni też o czymś marzą.
 

Nie zawsze jest nam dane mieć to, co byśmy chcieli. Czasami los płata nam figle, ale potem, z perspektywy czasu uważamy, że nie ma tego złego... 
W naszym życiu prawdopodobnie nic nie dzieje się bez przyczyny.
Jacks z może czasem zrozumie, jakie skarby są w zasięgu jej ręki, jak wspaniale wychowała swoje dzieci, i to właśnie stanie się jej spełnieniem. 
Bardzo często w rodzinach jest tak, że niespełnione marzenia lub ambicje rodziców  przekazywane są dzieciom. Boimy się tego, że powielą nasz los, a przecież każdy ma prawo mieć inne od naszych marzeń plany na przyszłość.

"Córka idealna" pokazuje nam,  jak oczekiwania niespełnione ambicje wpływają na działania człowieka. Niektórzy godzą się z tym, co przynosi los, a inni próbują nagiąć go do własnych wyobrażeń. Możemy się również przekonać o tym, jak jeden, nieoczekiwany impuls, działanie pod wpływem chwili zmienia życie wielu ludzi, ich uczucia i przyszłość. 

Bardzo mądra książka, pełna rodzinnego ciepła, ale i problemów typowej matki i jej rozterek.
 Życie bohaterów naznaczone jest wieloma emocjami, które bardzo szybko współgrają z odczuciami czytelnika. 


Egzemplarz do recenzji otrzymałam z
 
 
 

czwartek, 20 kwietnia 2017

"Nakarm mnie" - Julita Strzebecka

"Nakarm mnie" -  Julita Strzebecka 


Wydawnictwo -  Replika
Data wydania - 2017 
Ilość stron  - 335
Kategoria - Literatura obyczajowa
 

Moja ocena - 8/10  REWELACYJNA 



 Joannę poznajemy w czasie, kiedy walczy ze swoją słabością – objadaniem się.
W wyniku kilku decyzji i zbiegów okoliczności kobieta spotyka na swojej drodze Wiktora. Mężczyzna osacza ją...
Wiktor – lekarz bariatra, początkowo ukrywa swoje preferencje. Należy on do specyficznej grupy społecznej zwanej feedersami (wypasaczami, tuczycielami, dokarmiaczami). Traktują oni kobiety jak przedmioty – nośniki fetyszu, jakim jest tłuszcz. Manipulują nimi, czynią z nich kaleki, a wszystko po to, żeby zaspokoić własne, wypaczone potrzeby.


źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=459

źródło okładki: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=459




Julita  Strzebecka - z wykształcenia politolog, zawodowo od lat związana z obsługą klienta i sprzedażą. Pisarskiego warsztatu uczyła się w Instytucie Badań Literackich PAN i na kursach Pasji Pisania. Mieszka na warszawskim Targówku.



Mam ostatnio szczęście do fantastycznych debiutów oraz ich wspaniałych autorek :) 

Jedzenie smakowanie posiłków jest bardzo zmysłową przyjemnością i przez niektórych porównywaną do doznań seksualnych. Dwie kochające i karmiące się nawzajem pary, to przyjemny i zmysłowy widok. Winogrona, truskawki, czekolada... do tego szampan :)

 "Nakarm mnie" jest książką różną od innych. Nie miałam przyjemności jeszcze czytać pozycji o podobnej treści.  Ba, nawet nie wiedziałam, że taki rodzaj ludzi, których reprezentują bohaterowie, istnieje. Autorka wspaniale nakreśliła świat ludzi uzależnionych od objadania się. Uzależnionych od samego jedzenia, jak i patrzenia na jedzących. Wiele jest nałogów w życiu człowieka, ale chyba nieposkromiony apetyt to jedno z najpoważniejszych uzależnień. Czy każdy potrafi wygrać z tym nałogiem?

" (..) Spała dwie godziny. Obudził ją nagły atak głodu. Chciała wstać i pójść do kuchni, ale nie dała rady. Cała trzęsła się jak galareta, a przed oczami miała ciemne plamy.
Wzięła tabliczkę czekolady i łapczywie odgryzała małe kawałki, które natychmiast połykała.
 Zanim dotarła do pracy, pochłonęła trzy śniadania. Pierwsze w domu, drugie na stacji benzynowej, trzecie w jednej z restauracyjek centrum handlowego.(...)"

Nasza bohaterka Joanna właśnie walczy ze swoją słabością — objadaniem się. Zajmuje wysokie stanowisko w firmie, ale czuje się samotna. Ta samotność ją dręczy i, zagłuszając swój smutek, nadmiernie się objada. Tyje w oczach i uważa, że jedzenie to jej nagroda, wynagradza sobie nim wszystkie niepowodzenia. Czy to jest metoda?
Gdy zaczynają się kłopoty ze zdrowiem, postanawia iść do lekarza.  Trafia do kliniki otyłości, gdzie poznaje przystojnego Wiktora — lekarza bariatrę. Joanna wpadła mu w oko  i nieświadoma niczego zaczyna być przez niego osaczana...
 Wiktor początkowo ukrywa swoje preferencje, ale nie wytrzymuje i ujawnia Joannie, kim jest. Należy do tego typu mężczyzn, którzy uwielbiają otyłe kobiety, które im grubsze, tym bardziej spełniają ich erotyczne fantazje. Podniecają ich fałdki tłuszczu, cellulit, rozstępy i zrogowaciała skóra. Zasada jest prosta — im większa kobieta, tym bardziej jest atrakcyjna.






Joanna od zawsze uważała, że jest nieatrakcyjna i gruba, ale nie potrafiła odmówić sobie przyjemności jedzenia. Wszystko zmieniło się, kiedy w jej życiu pojawił się Wiktor, w oczach którego była ideałem kobiecości. On od zawsze kochał grube kobiety, a Joanna wydawała mu się spełnieniem jego marzeń. 
Chciał, marzył o tym, by stworzyć najgrubszą kobietę na świecie... Czy mu się to udało? Czy Joanna okaże się silną kobietą i jednak zawalczy o siebie?


                                               Zdjęcie z neta
 Temat, jaki podjęła autorka, jest szalenie intrygujący. Poznajemy świat feedersów i kobiet poddającym się takim zabiegom jak tuczenie, czującym satysfakcję z tego, że tyją dla swego mężczyzny. Dla mnie jest to niezrozumiałe, ale zdaję sobie sprawę, że są to osoby emocjonalnie manipulowane. Partnerzy nazywają je „świnkami”, ale ten przydomek nie ma w sobie nic z pieszczotliwości. Są faktycznie traktowane jak zwierzęta hodowlane ...
Chyba tylko kobiety są w stanie posunąć się do takich skrajności ze strachu przed utratą partnera.

Książka jest naprawdę REWELACYJNA.
Tak mną zawładnęła i zachwyciła, że te ponad 300 stron przeleciały nie wiadomo kiedy. Czyta się ją znakomicie, a emocje niejednokrotnie mną szarpały. Była to złość na Wiktora, gniew na kolegów lekarza i szok przez samą Joannę i jej towarzyszek niedoli. Kilkakrotnie nie dowierzałam sytuacjom tu opisanym, ale wiem, że autorka nie ubarwiała niczego, pokazała nam sytuacje prawdziwe. Stworzyła galerię trudnych postaci, a sam temat opisanej tu historii to skomplikowana sprawa dla normalnych ludzi.

Za książkę wraz z dedykacją dziękuję autorce 


wtorek, 18 kwietnia 2017

"Tatarka" Renata Kosin - ZAPOWIEDŹ WYDAWNICZA

"Tatarka" Renata Kosin - Zapowiedź wydawnicza 


Malowniczy dworek w podlaskich
Bujanach, noc świętojańska
i siła tradycji, która jest dobrym duchem,
ale czasem także przekleństwem pokoleń.
Piękna historia o mocy przyjaźni
i różnych odcieniach miłości.









Czas letniego przesilenia to święto zjednoczenia największych przeciwstawnych sobie sił – ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety oraz tego, co ich łączy i jednocześnie dzieli.
W noc świętojańską, pełną ludowej magii i wróżb, Ksenia plecie wianek z polnych kwiatów i ziół, by rzucić go w nurt Biebrzy i poznać odpowiedzi na zapisane w sercu pytania.
Nie jest to jednak tak proste, jak by się wydawało. Podlaska zielarka zdradza stare sekrety, tatarska fałdżejka odprawia własne uroki… Za ich sprawą ścieżki, którymi podąża Ksenia, plączą się coraz mocniej.
Na szczęście stary dworek w Bujanach – otoczony kwiatami, aromatycznymi ziołami i dobrą energią – daje Ksenii siłę, by podążać drogą, którą wiedzie ją intuicja.
Poprzez pełne uroku podlaskie krajobrazy, w otoczeniu prastarych słowiańskich zaklęć i w towarzystwie oryginalnych przyjaciół, ekscentrycznej babki i ciemnookiego Tatara, Ksenia zbliża się do rozwiązania sekretu swojej rodziny.
Odnalezienie właściwej drogi pozwoli Kseni na dotarcie do najpilniej strzeżonych tajemnic, a odkrycie kart rodzinnej historii przyniesie jej duszy ukojenie, a sercu przywróci jego właściwy rytm.


źródło opisu: http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/209
źródło okładki: http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/209



Kto jeszcze nie zna twórczości autorki Renaty Kosin, musi czym prędzej to nadrobić. Jej książki są świetne, a co najważniejsze, są klimatyczne i to BARDZO!!


Autor
Tytuł - „Tatarka
Data premiery - 24 maja 2017 
Wydawnictwo - Filia
Liczba stron - 484
Cena: 36,90 zł

piątek, 14 kwietnia 2017

"Antykwariat spełnionych marzeń" - Dorota Gąsiorowska

"Antykwariat spełnionych marzeń" -  Dorota Gąsiorowska 


Wydawnictwo - Znak Literanova
Data wydania - 10 kwietnia 2017
Liczba stron - 416
Kategoria  - literatura współczesna





Moja ocena 8/10 - rewelacyjna!
 
 
 Emilia kocha książki. W malutkim antykwariacie przy Siennej, otoczona aromatem kawy z kardamonem, czyta niezwykłe opowieści i snuje marzenia o prawdziwym szczęściu.
Pewnego dnia w jej życiu pojawia się tajemniczy Szymon. Pełne uniesień chwile nie dają o sobie zapomnieć. Ale los ma dla Emilii również inne niespodzianki. Ludzie, których od dawna zna i kocha, okazują się skrywać mroczne tajemnice.

Gdy Emilia zaczyna gubić się w ich labiryncie, dostaje od losu cenny dar. Książkę, która przechodząc z rąk do rąk, zmienia życie tych, którzy zajrzeli w jej karty.
Czy tajemnicza książka pomoże również Emilii? I co się stanie, kiedy na jaw wyjdą skrywane przez lata sekrety?

źródło opisu: http://www.wydawnictwoznak.pl/ksiazka/Antykwariat-...

źródło okładki: http://www.wydawnictwoznak.pl/ksiazka/Antykwariat-..






Dorota Gąsiorowska (ur. 1975) – Mieszka pod Krakowem, dokąd uciekła od zgiełku miasta. Pisała od zawsze. W końcu zdecydowała się przesłać swoją powieść do wydawnictwa. Urzekła wszystkich. Pracuje już nad kolejną książką.

źródło opisu: znak.com.pl

źródło zdjęcia: https://www.facebook.com







Najnowszą powieść Doroty Gąsiorowskiej "Antykwariat spełnionych marzeń" przeczytałam praktycznie w jeden dzień. Wspaniały tytuł i piękna okładka - jak tu nie sięgnąć po tę książkę?

 Od pierwszych stron książki poznajemy naszą bohaterkę Emilkę, która pracuje w antykwariacie z bardzo sympatycznym panem Franciszkiem. Codziennie parzy sobie i jemu przepyszną kawę z kardamonem, od której zmysły czytelnika szaleją. Nie tylko czuć w antykwariacie kawą i kardamonem, czuć również zapach starych książek, gdzie najpiękniejsze dzieła polskiej literatury mieszają się z klasycznymi dziełami literatury francuskiej czy też rosyjskiej. Zapach ten uderza w wyobraźnię. Niejednokrotnie szłam zaparzyć sobie podobną kawę, gdyż nachodziła mnie ochota potowarzyszyć im podczas delektowania się tym napojem.

 Oboje są trochę staromodni, ale bardzo ciepli i serdeczni. Nie można ich nie polubić, gdyż sympatia bije od nich na odległość, no i oboje kochają książki.  
 Pewnego razu pan Franciszek przekazuje jej tajemniczą książkę, która ponoć niejednemu już czytelnikowi uratowała życie. Książka ta, jest wyjątkowa i bardzo zniszczona, widać jak dużo osób wcześniej czytało jej strony.
Gdy Emila jedzie w odwiedziny do swego ojca, spotyka w latarni tajemniczego Szymona. Po tym spotkaniu już nic nie będzie dla niej takie, jakie było do tej pory...
 W najtrudniejszych chwilach może liczyć na tych naprawdę prawdziwych przyjaciół, gdyż i na tym polu coś się zmieni.
 Emilka zaczyna gubić się w tajemnicach rodzinnych i nie tylko.  Czy da radę pokonać wszystkie przeciwności, jakie zesłał jej los? Czy tajemnicza książka uratuje jeszcze czyjeś życie?


Każdy, kto czyta książki, wie, że mają one niezwykłą moc i właśnie tutaj, w tej historii mamy tego namacalny dowód.
 "Antykwariat spełnionych marzeń" to książka ucząca życia oraz lecząca duszę. To powieść, do której będzie się powracało niejednokrotnie, by ponownie chłonąć prawdę życiową, jaką w sobie zawiera. To nie tylko powieść o miłości do książek, ale i o miłości do ludzi, gdyż jest  to bardzo klimatyczna opowieść.



Urzekła mnie  wzruszająca historia  przyjaźni, bo prawdziwa przyjaźń, która trwa latami, która potrafi milczeć, cieszyć się sukcesami, jest bardzo rzadka. Przyjaźń, do której wszyscy dążymy, jest specyficzną emocją.  

W przyjaźni ważna jest dojrzałość, czyli nie tylko sposób rozumienia siebie, ale i rozumienia drugiego człowieka. I tu autorka pokazała kilka takich przykładów przyjaźni, prawdziwej, szczerej i wiernej czasami nawet po grób.
      "... Żegluj z radością i bez strachu. Nigdy nie wiesz, co dobrego może cię spotkać na szerokich wodach..."

Historia ta, napisana przez kobietę, będzie idealną lekturą dla kobiet dążących do spełnienia swoich marzeń. Bo właśnie historia Emilki uświadamia nam, że życie jest piękne i że warto kochać oraz podążać za przeznaczeniem.
Powieść świetnie się czyta i jest taka prawdziwa. Autorka tworzy ciepły, pachnący klimat i zaprasza czytelnika w gąszcz emocji.
Polecam!!!


Za możliwość przeczytania  dziękuję autorce oraz Wydawnictwu