Cykl - Owoc granatu (tom 1)
Wydawnictwo - Książnica
Data wydania - 20 czerwca 2018
Liczba stron - 352
Słowa kluczowe - wojna, historia, kresy
Kategoria - historyczna
Jak już pisałam kilkakrotnie, uwielbiam pióro tej autorki.
Jest to młoda warszawianka, która pracuje jako przewodnik miejski po Warszawie. Przez wiele lat pracowała w kancelarii prawnej. Zna całkiem sporo języków obcych.
Jej pióro cenię za to, że w powieści wplata historię Polski. Sztuką jest napisać o tym tak, jak nikt do tej pory nie napisał.
Mamy lato 1939, Kresy.
Poznajemy Elżbietę oraz Stefanię. Są to wchodzące w dorosłość bliźniaczki, które spędzają beztroskie wakacje w dworku dziadków.
Stefania, dziewczyna romantycznego usposobienia, od zawsze marzyła o gorącym uczuciu i płomiennej miłości. Wszystko w jej życiu musiało być intensywne i mocne. Zakochiwała się co kilka miesięcy wierząc, że to właśnie ten mężczyzna jest jej pisany. Uwielbiała brylować w gronie najbliższych i gdy tylko mogła, grała na skrzypcach.
Elżbieta różniła się bardzo od siostry. Od dziecka stroniła od ludzi. Uwielbiała ciszę i samotność, którą przekładała nad sztucznością salonów. Była bardzo prostolinijna i szczera. Rauty i bale, za którymi przepadała jej siostra, w niej budziły jedynie strach i niechęć.
Cudowne chwile spokoju psują wiadomości o nadchodzącej wojnie. Warkot samolotów zwiastował nieszczęście. Niemieckie wojska zaczynają zgarniać swoje żniwa.
Życie dziewczyn zmienia się o 180 stopni.
Jak by tego było mało, ze wschodu nadciągają kolejne zagrożenia. Armia Czerwona zaczyna atakować. Ludzie zaczynają dramatyczną walkę o przetrwanie.
Nasze bohaterki nie przypuszczają nawet, co je czeka, starają trzymać się razem. Tylko jak długo im się to uda? Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić?
Mam już na swoim koncie wiele książek o tematyce kresowej czy zesłaniu Polaków na Syberię. Za każdym razem czytam z zachwytem i podziwem dla autorek, ponieważ tak jak napisałam wcześniej, sztuką jest pisać o tym, o czym już inni pisali, tak, by nadal wciągnąć czytelnika w czasy wojenne.
Tułacze losy Polaków są trudnym tematem. Niełatwo jest opisać niewyobrażalny koszmar, jakim jest zsyłka na Syberię. Po przeczytaniu tej książki długo zastanawiałam się nad tym, jak ja to wszystko ubiorę w słowa. Jak przekażę moje emocje, i to, co siedzi w mym sercu.
Maria Paszyńska na samym początku czaruje nas sielskim klimatem, spokojem i rodzinną atmosferą. Świat dziewczyn zachwyca i sprawia, że chciałoby się przenieść w tamte czasy. Postacie literackie są wykreowane wyśmienicie i posiadają głębię psychologiczną.
Gdy na niebie zaczynają pojawiać się samoloty, wszystko zaczyna przyśpieszać. To zwiastun zła w najgorszej postaci. Okrutny czas, jaki potem nastał, niejednego czytelnika wbije w fotel. Ile ofiar pochłonęło to piekło, tego nie jesteśmy w stanie ogarnąć myślami.
„Od przyjazdu do Iranu żyła jedynie dniem dzisiejszym, jakby jutro miało nigdy nie nadejść. Nie chciała pamiętać przeszłości, nie wierzyła w przyszłość. Łudziła się, że coś może się zmienić, że jest dla niej nadzieja. Patrząc w oczy Jędrzeja, zrozumiała, że było to tylko złudzenie. Nadzieja jest dla tych, w których pozostały okruchy boskiego pierwiastka, choćby najmniejsza cząstka żywej duszy.”
Autorka w zachwycający i bardzo wzruszający sposób pokazała nam również, jak niezwykłymi ludźmi potrafili być Irańczycy i muzułmanie. Ich kraj przecież znajdował się w trudnej sytuacji geopolitycznej, a mimo to pomagali tym, którzy nie mieli czym zapłacić, ludziom, którzy tak naprawdę nie mieli niczego. Bez bliskich, bez ojczyzny, bardzo często z ranami na ciele i duszy. Bo to, że Polacy mieli piekło na Ziemi, nie oznaczało, że nie mieli też przyjaciół, ludzi, którzy im pomagali.
„Dziewczęta wygnane” to przepiękna i poruszająca książka. Przepełniona jest miłością i oddaniem. Napisana zachwycającym językiem. Oparta na faktach wstrząsająca historia o tułaczce z Rzeczypospolitej przez Syberię aż na Bliski Wschód.
Książkę polecam wszystkim!
A już niebawem kolejna część!