poniedziałek, 28 października 2019

„Pokurcz” Krystyna Śmigielska


Znacie książki tej autorki? Ja przeczytałam do tej pory wszystkie jej pozycje i powiem Wam, że wciąż mi mało. Za każdym razem bohaterowie powieści Pani Krystyny długo zostają ze mną, myślę o nich, analizuję ich postępowanie. Tak powinno odbierać się dobre książki, prawda?

O czym jest ta powieść?

Jednym słowem napisałabym, że o maskach. O maskach, jakie nakładamy dla świata, by ukryć to, czego się wstydzimy lub po prostu nie chcemy pokazać innym.

Jest to historia o miłości, ale nie takiej słodkiej, lukrowej, lecz raczej trudnej, prawdziwej nawet do bólu. Jest to również historia cierpienia, braku akceptacji odmienności ze strony otoczenia oraz o nieumiejętności zaakceptowania własnej ułomności. Historia o życiu, które niszczy słabszych od siebie przeciwników.

Autorka zabiera nas do nadmorskiej miejscowości. Pod koniec letniego sezonu na deptaku pojawia się tajemniczy chłopak. Ma długie włosy, gęstą brodę, a oczy mają w sobie głębię. Pustą głębię. Każdy, kto go spotka, zastanawia się nad tym, co takiego wydarzyło się w jego życiu, że iskierki radości wygasły w jego źrenicach. 

Spotyka on atrakcyjną dziewczynę. Okazuje się, że jest to córka właściciela kawiarni. Olga pracuje tam jako kelnerka. Mówi chłopakowi, że potrzebują kogoś do pracy. Włodek tylko szukał takiej okazji, by gdzieś się zaczepić i zarobić parę groszy. Tak naprawdę mało o sobie wiedzą, ale nie przeszkadza to w tym, by pomiędzy młodymi ludźmi zaczęło kwitnąć uczucie. Najpierw była to fascynacja nowością, tajemnicą, jaką roztacza wokół siebie nasz bohater, z czasem do fizyczności doszło serce. Można byłoby napisać dalej, że żyli długo i szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. Oboje mają przed sobą tajemnice, z którymi nie chcą się dzielić. 

Jedno i drugie zakłada swoje maski i udaje kogoś innego. Ona żyjąca pod dyktando surowego ojca, on skrywający prawdę o sobie. Czy dojdzie do zdjęcia masek i zobaczą swoje prawdziwe twarze? Czy ta rodząca się pomiędzy nimi miłość ma szansę się rozwinąć? Czy despotyczny ojciec zgodzi się na taki związek? Czy można było zrobić coś, by nie nastąpiły tragiczne w skutkach wydarzenia? Przekonajcie się sami. 




Historię Włodka i Olgi przeplata inna historia. Poznajemy życie dwóch młodych mężczyzn. Zostali oni połączeni przez przypadek losowy. Jedna kobieta wykarmiła dwoje niemowląt i tym samym została matką mleczną jednego z nich. Mężczyźni ci, wychowani w rodzinach patologicznych, są bardzo różni od siebie, jednak spędzają większość czasu ze sobą. Na końcu ich drogi rozchodzą się w różnych kierunkach. 

Gdy poznajemy dwie przestrzenie czasowe, gdy zagłębiamy się w treść i życie bohaterów, dostrzegamy klamrę, która wszystko idealnie łączy ze sobą. Autorka poprzez retrospekcje stopniowo nakręca czytelnika, potęgując w nim emocje i niepokój. Sprawia, że zastanawiamy się nad tym, kto tu jest kim. 

„Pokurcz” to niepokojąca pozycja. Ja takie właśnie uwielbiam. Nie ma słodyczy wylewającej się z każdej strony, lecz prawdziwe, czasami bolesne życie. Na głównym planie mamy psychikę głównego bohatera oraz jego przyjaciela. Autorka w rewelacyjny sposób rozłożyła ich umysły na czynniki pierwsze. Pokazała, do czego zdolny jest młody człowiek, który desperacko szuka samego siebie w świecie, w którym tak naprawdę nigdy dobrze się nie czuł. Nie czuł się akceptowany i rozumiany.
Dzięki autorce skupiamy się na skomplikowanych relacjach międzyludzkich, poznajemy bardzo dokładnie bohaterów, ich wybory, oraz konsekwencje, do których dochodzi. 
Dynamika akcji nie powali czytelnika, wszystko dzieje się powoli, jakby z rozmysłem.

W rewelacyjny sposób lawirujemy pomiędzy teraźniejszością a przeszłością. Pomiędzy nadmorskim klimatem a starymi, brudnymi murami starych mieszkań. Z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej zapadamy się w mgłę, w mrok i coraz większą tajemnicę. Cała powieść ma nad sobą wiszące COŚ, które sprawia, że historia jest niesamowita.


Przepiękna i przerażająca historia o ludzkich słabościach, lękach, marzeniach i wielkiej niewiadomej. W tej powieści autorka pokazała swój talent. Ta książka to mistrzostwo!

wtorek, 8 października 2019

„Ciebie szukam” Anna Kasiuk




Tym razem Anna Kasiuk zabiera nas do Kazimierza Dolnego. Nie byłam w tej miejscowości, ale odnoszę wrażenie, że jest to bardzo urokliwe miasteczko. 
W Kazimierzu poznajemy naszą bohaterkę - trzydziestosiedmioletnią Martę, która całe swoje życie spędziła właśnie w tym mieście. Dla niej rodzina jest najważniejsza i właśnie dlatego prowadzi rodzinny sklepik z pamiątkami. 

Odeszła od męża i samotnie wychowuje córkę. Jej mąż, artysta, zaczął zdradzać i pić, a to najkrótsza droga, by się stoczyć na dno. Marta całą swoją miłość przelała na córkę, która to, przechodząc nastoletni bunt, nie ułatwia jej życia. Trudne relacje z nastolatką doprowadzają do tego, że kobieta czuje się bardzo samotna. Próbuje ułożyć sobie życie, ale po kilku randkach utwierdza się w przekonaniu, że ciężko o mężczyznę zainteresowanego poważnymi uczuciami. 
Gdy poznaje Mikołaja, właściciela pijalni czekolady, zaczyna rozkwitać i wierzyć, że jednak wróciło do niej szczęście. Gdy wydawało się, że ich miłość kwitnie, mężczyzna znika bez słowa wyjaśnienia. Na jego miejsce znajduje się ktoś inny, tylko czy Marta potrafi tak skakać z kwiatka na kwiatek? Czy uczucie do Mikołaja weźmie górę i kobieta będzie cierpliwie czekała? Jak poradzi sobie z tęsknotą?
Mikołaj to bardzo tajemnicza postać - Rosjanin wplątany w relacje z mafią. Zaczyna się interesująca akcja, tym bardziej, że do miasta wraca siostra bliźniaczka naszej bohaterki. Są do siebie podobne jak dwie krople wody, różnią się tylko usposobieniem i charakterem. Kobiety nie widziały się kilka lat, rozstając się w niezbyt miłej atmosferze. Co z tego wszystkiego wyniknie? Co wspólnego z życiem Marty ma pewna starsza kobieta, nazwana przez mieszkańców szeptuchą? Potrafi ona uzdrowić jak i przepowiedzieć przyszłość. Czy nudne życie w czarującym Kazimierzu Dolnym odmieni się? Czy Marta będzie jeszcze szczęśliwa?






Uwielbiam książki tej autorki za to, że łączy ona w powieściach obyczajowych wątki, które mogą zakwalifikować się do kategorii psychologicznych. Fabuła nie kręci się tylko wokół życia naszej bohaterki i jej rodziny. Poznajemy również perypetie życiowe innych mieszkańców oraz  Rosjanina, który walczy z demonami przeszłości i ucieka przed mafią.


"Nie bójmy się podejmować wyzwań, które uczynią nas szczęśliwymi. O to chodzi w teatrze, którym jest nasze życie"

Anna Kasiuk pokazuje nam, jak ważne są relacje rodzinne, dobre relacje, nie wieczne spięcia i kłótnie, ale akceptacja i zrozumienie. Jak ważne jest wsparcie drugiej osoby w kryzysowych sytuacjach oraz pokazuje nam siłę przyjaźni. Wszystkie te wątki niczym klamra łączą się w całość, tworząc opowieść pełną pasji, namiętności oraz zwrotów akcji.

„Najbardziej pożądamy tego, czego mamy najmniej. Czyli czasu. Zdajemy się na czas.”

Co sprawiło, że dałam ponieść się tej historii? Myślę, że poruszane tu kwestie, które sprawiły, że nie byłam w stanie oderwać się od książki. Samotność, problemy małżeńskie, kłopoty z dorastającym dzieckiem, tęsknota za prawdziwym uczuciem, poszukiwanie szczęścia i naprawianie relacji rodzinnych, to i wiele innych rzeczy pochłaniają niczym bagno. Mamy tu samo życie, bez lukrowania, lecz takie, jakie jest. Trudne, lecz dające satysfakcję z pokonywanych problemów. Bo jak wiadomo, w życiu musi być równowaga. Nigdy nie jest tylko źle lub tylko dobrze.   

W powieści znalazło się również miejsce dla kobiety, która zbiera zioła i nimi leczy. Bardzo podobała mi się ta postać. Marta również czasami poddawała się rytuałom u siebie w domu, ale akurat to nie przemawiało do mnie. Nie wierzę w takie rzeczy i ich moc, ale nie przeszkadza mi, jeśli stosują to inni. Kobieta w każdy czwartek okadza swoje mieszkanie paloną szałwią, wierząc w jej moc i siłę sprawczą.



„Ciebie szukam” to przepiękna opowieść o woli przetrwania, odwadze, przyjaźni oraz pokonywaniu trudności życiowych. Nie zabrakło tu tajemnic i ciekawych postaci, które zostały tak skonstruowane, by można było się z nimi utożsamić.
Na początku główna bohaterka mnie irytowała, tak samo, jak jej córka, ale z czasem przeszły obie ogromną przemianę i stały się kobietami, które chciałabym poznać, przyjrzeć się im bliżej. Na pewno nie jest to cukierkowa historia, której można się spodziewać po kobiecie na okładce. Nie jest to też banalna historia, lecz posiadająca w sobie ogromne pokłady emocji opowieść o kobietach i ich walce z codziennością. Mogę śmiało dodać, że kolejnym atutem są także zabawne, momentami bardzo trafne dialogi. Jest to naprawdę świetna powieść na wszystkich płaszczyznach, nie tylko tej narracyjnej i językowej.

Polecam!