Data wydania - 30 stycznia 2019
Liczba stron - 400
Kategoria - Literatura obyczajowa i romans
Wydawnictwo - Filia
Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty…
Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt
To prawda niepotrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść...
Uniosę Twój zapach snu.
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój...
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i muszę przyznać, że bardzo owocne.
To, co zrobiła ze mną Anna, starczyło, bym zamówiła jej wcześniejsze książki. Jestem ich bardzo ciekawa.
Poznajemy spełnioną kobietę — Maję. Wydaje się, że ma wszystko. Pracę, w której się spełnia i która daje jej godne wynagrodzenie, kochającego ją męża oraz czwórkę wspaniałych dzieci. Wymarzony dom, luksusowe samochody i panią do sprzątania, która z czasem staje się nianią. Tylko - czego kosztem? No bo przecież nie może być w życiu idealnie.
Pewnego razu postanawia pojechać w samotną podróż w poszukiwaniu inspiracji do napisania nowej książki. Nieoczekiwanie spotyka swoją pierwszą miłość. Na nowo odżywają w nich dawne wspomnienia i to, czego doświadczali wiele lat temu. Budzą się w nich młodzieńcze demony i namawiają do złego. To on, Daniel, zostawił ją kiedyś rozkochaną bez słowa wytłumaczenia. Uczucie, które odkryła w sobie na nowo Majka, sprawia, że jej serce rozpada się. Czuje, że to jest jej prawdziwa miłość, miłość, która powinna trwać do dzisiaj, a nie jakieś dwadzieścia lat wcześniej. Co zrobi Majka? Jakie podejmie decyzje?
Książka jest napisana w rewelacyjny sposób. Ja odebrałam ją bardzo emocjonalnie. Szarpały mną takie emocje, że najpierw kręciłam głową, bo nie rozumiałam postępowania Majki, a potem tak bardzo rozumiałam naszą bohaterkę. Jakie te sytuacje są prawdziwe. Jak często dotyczą nas samych.
Zastanawialiście się, dlaczego dochodzi do rozpadów w związkach? Dlaczego powstają kryzysy w idealnych parach? Zawsze wina leży po obu stronach, tak mówią. Ile jest w tym prawdy?
Kiedy kobieta odchodzi od męża, zostawiając majątek i stabilizację dla nowego partnera, otoczenie puka się w czoło. Zastanawiają się, jak mogła to zrobić, obwiniają. Nie zdają sobie sprawy z tego, że najczęściej kryje się za tym ogromna, niezrealizowana potrzeba miłości. Nie widzą prawdy. Tego, co kryje się za czterema ścianami domu. Bo kobieta potrzebuje obok kogoś, komu może się zwierzyć ze swoich problemów, wesprzeć się, gdy upada, czułości i zrozumienia, gdy jest jej źle. Co z tego, że ma majątek, luksusy, jeśli obok jest wiecznie zapracowany i nieobecny mąż. On to robi w imię miłości, dla rodziny, dla lepszego komfortu. Tylko czy to w związku jest najważniejsze?
„Rodzina jest jak gałęzie drzewa. Wszyscy rośniemy w innych kierunkach, lecz zawsze łączą nas korzenie.”
„Jej portret”, jak napisała sama autorka, jest ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że jeśli raz zdobyli miłość, mają już ją zagwarantowaną dożywotnio. Uzmysławia nam również to, że nie warto oceniać zachowania innych kobiet. One wiedzą, co dzieje się u nich w domu, za czterema ścianami, i wiedzą, czego od życia jeszcze oczekują.
Książka w cudowny sposób pokazuje nam, że nic w życiu nie jest dane nam na zawsze. Jak ważna jest w życiu miłość i potrzeba bycia kochanym. Jest to powieść o ludzkich sercowych dramatach oraz poszukiwaniu własnych ścieżek, które nie zawsze bywają proste.
Dziękuję autorce za te cudowną historię, która po części mogłaby być moja. Pewnie wiele kobiet będzie mogła utożsamiać się z Mają. Tylko czy będzie w nas tyle samo siły i determinacji, by walczyć o lepsze jutro?
Zakończenie powala, ale to tylko dodaje smaczku całej tej powieści.
Polecam!
Piękne zdjęcia i bardzo ciekawa recenzja :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńW moim odczuciu, ta książka jest genialna. 😊
OdpowiedzUsuńJest. Naprawdę jest bardzo dobra!
UsuńMam tę książkę w planach, mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak Tobie ;)
OdpowiedzUsuńGwarantuję :)
UsuńChoć opis zachęca, chyba sobie odpuszczę. Mam tyle zaległych pozycji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
Eli z https://czytamytu.blogspot.com/
Nie moja bajka, dlatego chyba odpuszczę. Mój stos hańby patrzy na mnie krytycznie i zamiast maleć rośnie dzięki rozpieszczającemu mnie chłopakowi, nie chcę dokładać do niego pozycji, której nie jestem pewna...
OdpowiedzUsuń