Wydawnictwo - Pascal
Data wydania - 27 lutego 2019
Liczba stron - 368
Kategoria - Literatura piękna
UWIELBIAM!
Uwielbiam książki tej autorki.
Tak młoda kobieta, a pisze cudowne pozycje, w których mieści się cały ogrom emocji.
Kobieca strona historii. Gdy wygląd decydował o życiu lub śmierci...
Po otwarciu książki wkraczamy w rok 1978 i znajdujemy się w Jerozolimie. Mada Walter odbiera odznaczenie Sprawiedliwości wśród Narodów Świata za to, że uratowała życie kilkudziesięciu Żydom. Podczas ceremonii nasza bohaterka wraca wspomnieniami do czasów, gdy powstawał Instytut Piękności.
Przenosimy się do czasów okupowanej przez Niemców Warszawy, gdzie doktor Mada wpada na pomysł, jak może uratować kobiety będące żydówkami.
Nasza bohaterka, ciepła i życzliwa kobieta, otwiera zakład kosmetyczny na ulicy Marszałkowskiej. W tym niezwykłym gabinecie, oprócz zabiegów poprawiających urodę, kamuflowania semickich rysów, odbierano także naukę jak przystosować się do życia po aryjskiej stronie. Kobiety, które zostały wyprowadzone z getta, nie potrafiły zrobić czegoś ze swoją urodą. Właśnie tutaj Mada Walter udziela tym kobietom wskazówek oraz pokazuje sztuki makijażu, by nie wyróżniać się w tłumie. To nie wszystko. Nasza bohaterka dodatkowo uczy pacierza, zwyczajów wielkanocnych, przepisów na niekoszerne dania, tłumaczy jak odpowiadać na zadawane przez gestapo pytania, uczy ich nowych imion i nazwisk. Kobiety, które wyszły z Instytutu Mady Walter były nie do rozpoznania.
Sara, Zoja, Lea i Dalila życie tych kobiet pod przybraną tożsamością jest jedyną szansą na przetrwanie. Gdyby nie pomoc Mady, nie miałyby szans. Każda z tych kobiet ma swoją smutną historię, każda z nich cierpi, ale i nie poddaje się. Razem z doktorową walczą, zmieniają się i z czasem również zaprzyjaźniają się.
Gdyby na ziemi nie powstało piekło, te kobiety nigdy by się nie spotkały. Czy uda im się? Czy wysiłek Mady Walter nie pójdzie na marne? Jaki dalszy los czeka na nasze bohaterki Żydówki?
Historia, którą oddała w nasze ręce autorka, jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Żydówki przedstawione w historii opisanej przez autorkę są postaciami fikcyjnymi, ale zostały tak wspaniale wplecione w fabułę, że stanowi to rewelacyjną, spójną całość. Cztery kobiety, cztery najważniejsze postacie, które odmieniły życie Mady Walter. Charaktery bohaterek są świetnie opisane, bardzo łatwo można je sobie wyobrazić, gdyż Maria Paszyńska posługuje się barwnym i plastycznym językiem.
„Nie, nie ocaliłam ich. Przeciwnie - sama zostałam ocalona. Żyję dzięki nim.”
Gdy poznajemy postacie bohaterek razem z nimi płaczemy, śmiejemy się, jak i dzielnie idziemy naprzód. Wiele razy łza toczyła się po moim policzku, współczułam, ale i wierzyłam, wierzyłam w dobro, w sens wykonywanych przez kobiety czynności. Wiele razy też doznawałam uczucia niedowierzania czy wręcz szoku.
„Kto ratuje jedno życie, ocala cały świat.”
W momencie, gdy zobaczyłam tytuł, okładkę książki i autorkę, wiedziałam, że to będzie wyjątkowa uczta literacka. Byłam bardzo ciekawa, jak dbały o siebie kobiety oraz w jaki sposób zdobywały kosmetyki w tych trudnych do życia czasach.
Nie pomyliłam się. To, co tutaj zostało opisane, trzeba przeczytać samemu. Wiadomo, że atutem prozy autorki jest piękny język, jakim się posługuje, a co za tym idzie opisy, jakie tworzy, sprawiają wrażenie bardzo realnych.
Biorąc tę książkę do ręki wiedziałam, że historia tutaj opisana przysporzy mi wielu emocji oraz wielu chwil refleksji. Czyta się ją bardzo szybko, gdyż opisane tutaj przyjaźnie czy też wpleciony wątek miłosny stwarzają wyjątkowy klimat.
Końcówka książki smutna, ukazująca dalsze losy naszej wielkiej bohaterki Mady Walter. Nie tego się spodziewałam. Na taki cios nie zasłużyła ta kobieta, zwłaszcza ona.
To cudowna kobieta, o wyjątkowym sercu.
„Instytut piękności” to cudowna, ponadczasowa opowieść o potędze kobiecej przyjaźni oraz niezłomnej odwadze.
Świat jest tak piękny, tak lśnią niebiosa
Drży na kwiateczku poranna rosa,
Wietrzyk tak mile drzewkami miota
Wszędzie wesołość, śpiewy, pustota
A jednak w duszy mej cierpień tyle,
Że chciałbym w zimnej leżeć mogile...
Heinrich Heine
Polecam!
Zawsze chętnie sięgam po historie inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, a ten tytuł, zapowiada się naprawdę obiecująco. 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka wzbudzi we mnie sporo emocji. Z chęcią ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńjeśli będę miała okazję przeczytać, to z chęcią to zrobię :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Książkę już mam i niebawem będę ją czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka! Lubie opowieści z historią w tle :)
OdpowiedzUsuńNie jest to typ literatury po który zazwyczaj sięgam, ale ogromnie mnie zainteresowała ta pozycja :)
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie książka dla mnie. Mam na nią ogromną chrapkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ksiazki. Koniecznie musze ja przeczytac. Okladka bajeczna. Brawa dla wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńKurdę, wydaje się szalenie ciekawe. Na pewno ją przeczytam. Niesamowite, że z pozoru tak prozaiczna czynność jak makijaż i ogólnie dbałość o urodę ratowały te kobiety. Coś niewyobrażalnego, ile empatii i wyczucia miała w sobie ta kobieta, żeby robić coś takiego.
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Książka jak najbardziej dla mnie. Z pewnością prędzej czy później ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się na nią skusić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Piękna okładka, ale widzę że i wnętrze dorównało urodzie oprawy 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi fantastycznie! To chyba pierwsza książka osadzona w czasach wojny, którą naprawdę mam ochotę przeczytać. Ale mimo wszystko wciąż się trochę boję...
OdpowiedzUsuń