Bez przyjaźni i pasji życie staje się nudne.
Historia zaczyna się w momencie, gdy mężczyzna o imieniu Michał strasznie płacze. Po odejściu swojej ukochanej, nie potrafi poradzić sobie i załamany rozpacza. Od kilku dni mieszka u swojej siostry Iwony, a gdy przychodzi w odwiedziny jej koleżanka Weronika, zaczynają obie pocieszać Michała. Gdy ta zaczyna snuć swoją opowieść o złamanym sercu, czas jakby zatrzymuje się w miejscu.
Ona również swego czasu przeżyła rozczarowanie i jej przyjaciel z Barcelony zaprosił ją do siebie, by w spokoju mogła dojść do siebie i zapomnieć o tym co ją spotkało. Czy jej się to udało? Zmiana klimatu, otoczenia i ludzi ma czasami zbawienny wpływ na naszą psychikę, tego właśnie było trzeba naszej bohaterce.
Spędzając czas z przyjacielem, zaczyna zwiedzać miasto i przebywać w restauracji, w której to jej znajomy gra wieczorne koncerty. Pewnego razu zauważa dwa obrazy, które w niewyjaśniony sposób nie dają jej spokoju. Siedzą w jej głowie i w snach. Śni o koniach. Nie rozumie ich znaczenia, chociaż szuka po sennikach. Postanawia znaleźć źródło ich pochodzenia i przeprowadza małe śledztwo.
Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
Ta cieniutka, bo zaledwie 197-stronicowa książka, jest świetnie napisana, lekkim stylem, przez co odnosi się wrażenie płynięcia przez historię. Perypetie bohaterki niejednokrotnie doprowadzają do śmiechu. Czasami zachowanie Weroniki jest infantylne, ale całość tworzy zabawną historię. Większość tej książki to snuta przez naszą bohaterkę przygoda w Barcelonie. A przygoda ta to połączenie komedii i sensacji, bo napad stulecia zaplanowano rewelacyjnie!
„Jest wiele spraw ważniejszych niż kasa i przedmioty, które można za nią kupić. Liczą się przede wszystkim prawdziwi przyjaciele, którzy zawsze cię poprą, nawet w najbardziej odjechanym projekcie. No i jeszcze sztuka. Każdy z nas ma jakiś ukryty talent, od dziecka lubi tańczyć, malować, grać pisać. Niestety ze wstydu, z braku czasu czy z lęku przed porażką chowamy nasze pasje w kartony i wynosimy na strychy. Tam więdną i usychają niczym rośliny pozbawione wody, ale niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że jednocześnie usychamy też i my. Odnajdź twoją pasję i realizuj ją. Ale nie dla kogoś. Dla siebie, bo jesteś tego wart.”
Co mi się najbardziej podobało podczas czytania? Opisy Barcelony. Miałam ogromną ochotę polecieć i na własne oczy zobaczyć te miejsca, w których przebywała Weronika. Podobały mi się również charaktery bohaterów. Żywiołowi, zwariowani, pełni charyzmy i pasji. Takich przyjaciół chciałabym mieć.
„Kulturalna zawierucha” to idealna lektura na lato, podczas podróży lub w poczekalni do lekarza. Historia Weroniki porwie Was do innego państwa na kilka przyjemnych godzin. Dajcie się porwać tej historii pełnej pasji i dźwięków jazzu.
Tym razem nie jestem do końca przekonana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale jeśli nadarzy się taka okazja, to być może ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńTen piesek na okładce jest przesłodki
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. A pieseczek z okładki słodziutki.
OdpowiedzUsuń