poniedziałek, 19 października 2020

„Żar Australii” Alexa Lavenda RECENZJA PATRONACKA

 Jest to debiut blogerki, która słynie z poczucia dobrego humoru. Prowadzi stronę, którą uwielbiam odwiedzać i uśmiechać się do jej postów. Zawsze poprawiają mi humor, gdy mi go brakuje. Alexa słynie również z tego, że uwielbia pierogi, ale kto ich nie lubi?

Gdy zaproponowano mi patronat, byłam w lekkim szoku, gdyż nic nie zapowiadało tego, że napisze ona książkę. Trzymała to w tajemnicy przed nami, a tu nagle takie bum! Zgodziłam się i z ciekawością wyczekiwałam na tekst Alexy. Jesteście ciekawi czy spodobała mi się ta książka?

Bardzo często, gdy słyszę romans, przychodzi mi na myśli powielany schemat: ona po przejściach, on bogaty i mający wszystkich na wyciągnięcie ręki. Tu jest podobnie. Ale czyż nie takiego rozwiązania się spodziewamy, sięgając po tego typu książki? To trochę takie bajki o Kopciuszku, prawda?

 Poznajemy Patrycję, dziewczynę pełną marzeń i pasji, mieszkającą w Australii. Pomimo ogromnego bagażu doświadczeń w tak młodym wieku, nie daje się przeciwnościom i śmiało idzie naprzód. Pracuje u swojej ciotki jako sprzątaczka w pokojach hotelowych, dorabia w barze u zaprzyjaźnionego mężczyzny i studiuje. W wolnych chwilach, jeśli takie jej się przydarzą, pisze książkę kucharską. Marzy o tym, by kiedyś mogła ją wysłać do wydawnictwa, a oni wydali ją na rynku literackim. Gotuje, robi zdjęcia i zapisuje to wszystko. Czy jej marzenia się spełnią? 

Poznajemy też Maxa, bogatego i przystojnego mężczyznę, który również w swoim życiu miał pod górkę. Max do tej pory spotykał kobiety, które kochały go za bogactwo, patrzyły na niego przez pryzmat pieniędzy. Czy Patrycja jest taka sama jak pozostałe panienki? Czy poleci na to, co znajduje się w jego portfelu? Dużo by to ułatwiło w jej życiu.
Jak się z czasem okaże, jest on jej szefem. Czy możliwe jest połączenie dwóch tak skrajnych osobowości? Czy znajdą wspólną cechę, która ich połączy?

 

 

Schemat, jakiego się domyślacie, wydaje się banalny, ale uwierzcie mi, nie jest taki. Tu wszystko jest pięknie skomponowane, a przypominam, że to debiut autorki. Alexa wspaniale opisała klimat Australii oraz zabrała nas w głąb poszukiwania własnych marzeń i pragnień. 

Obserwując życie Patrycji, odpowiemy sobie na pytanie, dlaczego warto szukać pasji i jak ona zmienia nasze życie. Patrząc na jej historię, zauważymy pewnie wiele podobnych problemów do naszych, będziemy utożsamiać się z nią.

 

 „Tam gdzie jest pasja, ciężka praca i silna wola, tam jest miejsce na spełnienie marzeń.”

 

Poprzez życie naszej bohaterki potwierdzamy również fakt, że jeżeli nie lubimy swojej pracy, nie odnajdujemy się w niej za bardzo, to jest to równoznaczne z tym, że nie będziemy efektywni, wykonując określone zadania. Najlepiej, gdy nasza praca jest również naszą pasją. Gdy jesteśmy otwarci na ludzi i nowe doświadczenia, jest większe prawdopodobieństwo, że spotkamy swojego mentora lub to my będziemy dla kogoś mentorem.

 

„Ludzie są sztuczni, fałszywi i myślą tylko o swojej dupie. Kiedy jesteś na topie, wszyscy Cię kochają, kiedy zaczynasz tonąć, uciekają jak szczury.”

 

Cytat idealnie oddaje problem Maxa. Ludzie widzą tylko to, do czego się doszło, nie patrzą, jakim kosztem i ile wysiłku to kosztowało. Bardzo często jest tak, że osoby bogate są strasznie samotne, gdyż całe ich życie to praca i codzienne obowiązki do wypełnienia. A miłość? Gdzie czas na namiętność i relaks?


Po tytule spodziewałam się romantycznej powieści, a dostałam historię o życiu,
jakie może spotkać każdego z nas. Bohaterowie są wyjątkowi, ambitni, dążą konsekwentnie do wytyczonych sobie celów, dzięki czemu krok po kroku realizują je. Są też zadziorni, co powoduje, że powietrze między nimi aż iskrzy. Namiętność, jaka ich ogarnia, powoduje kolory na policzkach czytającego, ale to wszystko napisane jest subtelnie, bez wulgaryzmu. 

Oboje mają za sobą trudne chwile, niezbyt miłą przeszłość, która u Patrycji ciągnie się zbyt długo. Ojciec alkoholik nie potrafi sobie poradzić bez wsparcia córki. Jak długo kobieta będzie mu pomagać? Czy nie wie, że spłacając jego długi, nie ułatwia mu wyjściu z nałogu? Lubię, gdy autorzy zwracają uwagę na tło traumatycznych wydarzeń w przeszłości i to, jak wpływają one na te osoby w późniejszym czasie.

 

„Żar Australii” to przepełniona erotyzmem historia, która pokazuje, że przeciwności jednak się przyciągają. Wspaniale się ją czyta. Rozśmiesza, uczy i wzrusza. Dajcie się porwać karuzeli zmysłów, emocji i kulinarnych ekscesów, bo dania, jakie serwuje na łamach książki bohaterka, powodują ślinotok. Będzie gorąco, zmysłowo i bardzo emocjonalnie!


Bardzo dobry debiut. Czekam na kolejne powieści Alexy.






8 komentarzy:

  1. Z wielką chęcią chciałabym przeczytać tę książkę! <3
    Debiuty warto doceniać.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam często takich książek, więc raczej nie będę sięgała po ten tytuł. ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej się do tego tytułu przekonuję, więc możliwe, że po nią sięgnę, ale nie jest to pewne.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam o tej książce mieszane recenzje - jak to zapewne z romansami bywa- jedni lubią taką konwencję, inni nie do końca.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak 💗 uwielbiam sięgać po debiuty, a dzięki Tobie sięgnęłam i po ten. Książka już czeka na półce 💗 ale po tej recenzji myślę że dokonałam dobrego wyboru 💗

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwierzę ci, że powieść nie jest schematyczna;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przytoczyłaś mądre cytaty i wspaniale zachęcasz do przeczytania. Czytałam różne opinie o tej książce, ale najlepiej wyrobić sobie własną😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się udany debiut. Czekam z niecierpliwością na kolejną cześć, bo ta wciągnęła mnie w swój świat, a zakończanie zaskoczyło;)

    OdpowiedzUsuń