wtorek, 6 listopada 2018

„Strażniczka miodu i pszczół” Cristina Caboni



Tłumaczenie - Karolina Stańczyk
Wydawnictwo -  Muza
Tytuł oryginału - La custode del miele e delle api
Data wydania - 6 czerwca 2018
Liczba stron -  448
Kategoria - Literatura współczesna



Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jakże słodkie i pachnące. Cristina Caboni zdradza nam, że pracuje w firmie pszczelarskiej oraz uprawia różne gatunki róż. Ależ jej świat musi być bajeczny, prawda?
Lubicie miód? Ja bardzo. 

Poznajemy dziewczynę o imieniu Angielica. Jest ona inna od reszty dziewcząt, ponieważ jedynie wśród pszczół czuje się dobrze. Zna ich język. Całą wiedzę na ich temat zdobyła jako dziecko, na Sardynii, która była kiedyś jej domem. To właśnie tam spędziła najszczęśliwsze i zarazem najtrudniejsze lata swego życia. Wychowała ją i przekazała całą wiedzę na temat pszczół jej ukochana ciotka Jaja. Matka Angielicy znikała co chwila na kilka dni pozostawiając małe dziecko samo. Gdy wróciła z nowo poślubionym mężczyzną, zabrała dorastającą córkę do Rzymu.
Od tamtej pory nie potrafi nigdzie zasiedzieć na dłużej. Całe lata spędza na przemierzaniu Europy kamperem, który służy jej teraz za dom. Stała się wędrowną pszczelarką, odwiedza hodowle i pomaga usprawnić pracę uli. Po wszystkich trudnych przeżyciach, jakich doświadczyła, stała się nieufna, pełna strachu i zawsze gotowa się wycofać. Od miłości i matki.

Dostaje od losu szansę— na malowniczej wyspie, na której kiedyś była szczęśliwa z Jajo, czeka na nią dom, ogromny ogród, otoczony fioletowymi polami i lazurowym morzem, oraz pasieka. To właśnie tutaj nasza bohaterka będzie szukała swojego miejsca na ziemi, jak i kogoś jej bliskiego. Czy uda jej się rozpocząć życie od nowa?





Nasza bohaterka w swoje historie wplata różne rodzaje miodów. Każda część jej życia zaczyna się od nazwy i znaczenia tego słodkiego nektaru. Jest to świetny pomysł zastosowany przez autorkę. Sporo rzeczy dowiedziałam się o znaczeniu, pochodzeniu czy wartościach miodów. Nie miałam pojęcia, że jest miód rozmarynowy, pachnący niebieskimi kwiatami rozmarynu, jak i wiele, wiele innych. 

Jeśli lubicie książki o poszukiwaniu szczęścia, miłości czy stabilizacji życiowej, uwielbiacie cudowne klimaty ciepłych, południowych krajów, w tym przypadku Sardynii, to jest książka dla Was.
Tu wszystko pachnie słodko, czasami czuć morską bryzę, a kraina wydaje się mlekiem i miodem płynąca. 

Jest to fantastyczna przygoda, która niesamowicie wciąga i pozwala zatracić się w tym złotym, pachnącym darze od pszczół.  Po przeczytaniu tej historii wyciągnęłam następujący wniosek: świat się zmienia, my się zmieniamy, wszystko staje się bardziej nowoczesne, zmechanizowane, a miód od stuleci robi się w taki sam sposób. Tutaj nic się nie zmieniło i pewnie nie zmieni. Musimy tylko traktować pszczoły z szacunkiem. To naprawdę pożyteczne owady, bez których kiedyś nasz świat może się skończyć.

„Strażniczka miodu i pszczół” to przepiękna, romantyczna i zarazem lekka historia, która sprawi, że nareszcie znajdziecie dla siebie miód idealny.
Polecam!




15 komentarzy:

  1. Przez wiele lat pszczoły były niedoceniane, a to właśnie dzięki nim mamy wiele rzeczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusząca okładka, ale nie jest to kompletnie moja tematyka, więc raczej nie będę jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc jakoś ni do końca przekonuje mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama fabuła normalnie by mnie nie kusiła, ale przez motyw pszczelarstwa i miodu... To już inna sprawa. Lubię, kiedy wplata się pasje do różnych zawodów w książki; takich jak kwiaciarka, leśniczy itd. Z tych ,,bardziej niszowych''. Te zdecydowanie mnie do siebie przyciągają :)

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę już mam. Będę ją niebawem czytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka nie dla mnie, ale jestem pewna, że spodoba się wielu osobom :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele dobrego czytałam już na temat tej powieści. Chyba czas najwyższy samemu się jej bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dawna ta książka należy do tych, które chcę przeczytać. Teraz, gdy blisko szare dnie, dzięki Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę zanurzyć się w ten ciepły świat. Chyba juz pora :) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanką takich miodowo słodkich historii miłosnych, ale ta książka mnie urzekła! Mam na nią wielką ochotę.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie bym się wybrała na Sardynię. Literacko i osobiście. ;)

    OdpowiedzUsuń