czwartek, 13 sierpnia 2020

„Sen o aniele” Katarzyna Mak RECENZJA PATRONACKA


Książka dedykowana jest... wszystkim aniołom, bo te istnieją naprawdę...

W pierwszej części rozstajemy się z bohaterami w momencie, gdy umiera Angel, zostawiając nowo narodzone niemowlę. Jak poradzi sobie zrozpaczony po śmierci ukochanej Brad? 

Autorka na wstępie pokazała nam, że śmierć może być końcem czegoś, ale i początkiem. Skończyła się miłość, a zaczęła istnieć nicość i  szaleństwo, zatracenie się w rozpaczy. 
Gdy widzimy, w jakiej rozpaczy znajduje się jeden z głównych bohaterów, serce ściska się z żalu i wspominamy swoje godzenie się ze śmiercią bliskich, bo ze śmiercią trzeba się pogodzić. Przyjąć ją i zaakceptować. Na pewno nie jest to łatwe, ale konieczne, by móc dalej normalnie funkcjonować. 

Czytając, dowiadujemy się, że nasza bohaterka jednak żyje, została jedynie porwana przez arabskiego arystokratę, który swój ruch zaplanował, nawet przekupił lekarzy, by podali środek spowalniający bicie serca. Wszystko zostało ukartowane, zaplanowane. Gdy Bradley umierał w rozpaczy za ukochaną, ona cierpiała, gdyż zgotowali dla niej piekło na ziemi, ci, którzy kiedyś cierpieli przez jej męża. Czy przyszło im zapłacić za błędy przeszłości? Czy cena, jaką chcieli odebrać, nie była zbyt wysoka? 
Śmierć za śmierć? A może autorka nas zaskoczy i wplecie w tę historię syndrom sztokholmski, który jest specyficznym mechanizmem obronnym powstający na linii ofiara kat

Czy Bradley dowie się o porwaniu i wyrwie ją z rąk porywaczy? Czy ich miłość przetrwa piekło, jakie musieli przejść oboje? Czy ich miłość jest na tyle silna?




Po przeczytaniu drugiej części i mojej trzeciej powieści tej autorki śmiało mogę stwierdzić, że widzę, jak autorka rozwinęła swój warsztat literacki. Z każdą kolejną książką emocje rozkręcają się, bohaterowie zmieniają się, co jest naturalną koleją rzeczy, gdyż każdy człowiek zmienia się stosownie do sytuacji, w jakiej się znalazł. Wszystkie postacie są wiarygodne i dające czasami sporo do myślenia. Gdy zastanawiamy się nad ich postępowaniem, widzimy siebie i to, co sami byśmy zrobili lub nie zrobili. 
Bardzo wyraźnie widać, że nasze życie nie jest i nie będzie zaplanowane według jakiegoś scenariusza. To los rozdaje karty, a my możemy jedynie iść wyznaczoną ścieżką.  


„Od pewnego czasu byłam zupełnie innym człowiekiem, a właściwie czułam się jak manekin, powłoka bez uczuć i marzeń, wyzuta ze wszelkich emocji nałożnica księcia…”

Kraj, w którym przetrzymywana była nasza bohaterka, wyróżnia się specyficznym traktowaniem kobiet. Autorka w rewelacyjny sposób pokazuje nam narzucaną odgórnie rolę mężczyzn i kobiet. On rządzi, ona słucha. On pan, ona służba. Czy to się kiedyś zmieni? Czy taki podział ról odpowiada tamtejszym kobietom? Aż wierzyć się nie chce.


Kiedy Brad i Angel ponownie się spotkają, nie będą już tymi samymi ludźmi. Za dużo wydarzyło się w międzyczasie. Za wiele łez zostało wylanych i za wiele rys na sercu pękło. 

Oboje będą musieli na nowo sobie zaufać i na nowo przywrócić miłość. Bo to, co zaserwowała im autorka, powaliłoby każdego człowieka. Czy pokonani przez innych ludzi zniszczą to, co ich łączyło? Czy jednak zdobędą jeszcze siły i rozniecą na nowo pożądanie? Niby nie widzą szans na wspólne życie, ale nie potrafią też żyć bez siebie.

Czy potęga miłości przetrwa sztormy i burze? 
Historia tej pary pochłania i daje do myślenia. Emocje w niektórych momentach sięgają zenitu i aż trzeba robić przerwę, by nie wybuchnąć z nadmiaru furii. Zdarzają się również namiętne chwile, które opisane są w literacki sposób, bez wulgaryzmów. 
Jak to jest w powieściach tej autorki, życie naszych bohaterów poznajemy naprzemiennie z ich własnej perspektywy.

„Sen o aniele” to wciągająca historia o sile prawdziwej miłości, dająca nadzieję, że nigdy nie jest tak źle, jak nam się wydaje. Promyk nadziei na szczęśliwe zakończenie tli się do samego końca. Płynne dialogi przemawiają do czytelnika, sprawiając, że nie można się oderwać od przygód naszych bohaterów.  Jeśli jesteście fanami historii, w których mroczna miłość przeplata się z namiętnością, a bohaterowie co rusz napotykają na przeszkody, to musicie przeczytać tę pozycję obowiązkowo. 

Polecam.




 

6 komentarzy:

  1. Może kiedyś. Jeszcze muszę nadrobić pierwszy tom.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, sądząc z opisu to naprawdę niezła drama! Może kiedyś wpadnie w moje czytelnicze łapki:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jedna z tych książek, po które koniecznie muszę sięgnąć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesująca książka 😉 zapisuję tytuł, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie tą książką :) Myślę, że może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję ciekawego patronatu :)

    OdpowiedzUsuń