sobota, 14 marca 2020

„Piętno dzieciństwa” Katarzyna Kielecka


 Czytaliście „Sedno życia”? 
 „Piętno dzieciństwa” to kolejna część cyklu. 

Jaką cenę w dorosłym życiu płaci człowiek, który doświadczał w dzieciństwie przemocy?

„Człowiek dorastający w otoczeniu muzyki klasycznej powinien być czuły i wrażliwy. Muzyka łagodzi obyczaje, koi, porusza zmysły i oczyszcza. Budzi emocje i wyciąga je na wierzch. Otwiera serca, zachęca do zwierzeń i wzruszeń.”

 Nad tymi słowami zastanawia się nasz bohater, Wojtek. Od dziecka nienawidzi muzyki, w szczególności Bizeta, którego do znudzenia słuchał jego ojciec. Podczas słuchania tego wykonawcy, ojciec zazwyczaj karał syna za byle jakie przewinienie. Czasami też kazał siedzieć bez ruchu przez wiele godzin w tej samej pozycji. Czy takie znęcanie się nad dzieckiem przynosiło oczekiwany skutek? Przemoc fizyczna i psychiczna zarazem najbardziej rujnuje psychikę każdego człowieka, nie tylko małego.

Wojtek, jako już dorosły człowiek, pomimo tego, że wiedzie w miarę szczęśliwe życie, ma problemy z okazywaniem uczuć. Nie jest szczęśliwym mężem ani ojcem. Piętno, którego zaznał w dzieciństwie, cały czas siedzi w jego sercu niczym zadra. Cały czas boi się o swoją siostrę oraz żonę, strzegąc je przed własnym ojcem. Koszmary senne nie pozwalają na spokojny, relaksujący sen. To, co przeżył nasz bohater w dzieciństwie, cały czas wychodzi na wierzch nawet w dorosłym życiu.  Patrząc z boku widać idylliczne życie rodzinne, ale w środku? W środku pod jednym dachem mieszkają obcy sobie ludzie, którzy nie wchodzą sobie w drogę, unikając wzajemnego kontaktu. 


 „Bywa, że przemoc ciągnie się latami w ukryciu, za kotarą dostatku, wysokiego statusu społecznego i opanowania. Jednak gdziekolwiek i jakkolwiek się pojawia, jest niezaprzeczalnym i bezdyskusyjnym złem.”

Gdy w wigilijny wieczór Wojtek Rawicki dowiaduje się, że ma córkę, jego świat zmienia się. Robi wszystko, by spotkać się z córką i jej matką, z którą kiedyś był razem. Gdy dowiedział się o ciąży, kazał dziewczynie ją przerwać. Ania, tak ma na imię mama Zuzi, cały ten czas kochała Wojtka, lecz nie wierzyła w to, że kiedyś będą jeszcze razem. 
Jak się okazuje, mała Zuzia jest poważnie chora i potrzebuje dużo pieniędzy na operację. Oczywiście Wojtek wspomaga ich brakującą kwotą i zaczyna wznawiać swoje kontakty u znanych i cenionych lekarzy.
Przy tej okazji poznaje łódzką Fundację Gajusz oraz jej część zwaną Tuli Luli. W przeciwieństwie do samego Gajusza nie jest to hospicjum dla maluchów, lecz stanowi interwencyjny ośrodek preadopcyjny. Ma on na celu zapewnienie maluszkom maksimum opieki, troski i miłości aż do momentu znalezienia im domów zastępczych. Zadaniem wolontariuszy jest tulenie, całowanie, okazywanie ciepła i miłości, bawienie się z nimi by nie odczuli, że są odtrąceni czy niekochani.




W pierwszej części, gdzie czytałam o losach bliźniaczki Wojtka, Edyty, moje serce krwawiło, lecz w tej części pękło chyba na pół. Emocje wybuchały nieskrywaną lawiną i pociekły momentami łzy. 
Autorka pokazała również w tej historii, jaki wpływ na dziecko ma brak jednego z rodziców. Bardzo często dzieci nieświadomie tęsknią do brakującego w ich życiu dorosłego i wymyślają go sobie jako niewidzialnego przyjaciela. Taki przykład mamy właśnie u Zuzi. Wymyśliła sobie tatusia, który jeździ po świecie ratować zwierzęta i ludzi i dlatego mało przebywa z nią i jej mamusią, ale bardzo często do siebie dzwonią i rozmawiają. Dziecko w wieku przedszkolnym ma niezwykle bujną wyobraźnię, wiele rzeczy lubi ubarwiać i nieobce są mu również małe kłamstewka. Niewidzialny tata to element świata fantazji Zuzi. 

Co mnie jeszcze zaskoczyło w tej powieści? Autorka pomiędzy wierszami przekazała informację, na czym polegają pseudohodowle psów i jak są tam traktowane zwierzęta. Serce się ściska z bólu.

Na samym końcu autorka napisała, że ta powieść była dla niej wielkim wyzwaniem. Musiała wczuć się w męską rolę.
Pierwszoosobowa narracja oraz wyśmienite kreacje psychologiczne bohaterów sprawiły, że historia ta budzi nie tylko emocje, ona daje czytelnikom nadzieję, że demony z dzieciństwa można pokonać. Daje nam również chęć działania poprzez uczestniczenie w różnego rodzajach fundacjach, by pomagać jako wolontariusze.


Wypalonego na duszy dziecka piętna przemocy lub odrzucenia nie da się niczym wymazać. Wyleczenie się z demonów przeszłości to trudny proces, ale warto zadbać o własny komfort psychiczny i szukać pomocy u specjalistów. 
Nie wszystkie przypadki zakończą się dobrze, ale na pewno pomogą zrozumieć swoje problemy na tle psychicznym.

Czekam na kolejną część. 





3 komentarze:

  1. Może kiedyś przeczytam, choć temat przytłaczający... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Już niebawem zabieram się za czytanie tej książki i nie mogę się tego doczekać, bo pierwsza część bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń