„Hotel pod jemiołą” Richard Paul Evans
Tłumaczenie - Hanna de Broekere
Wydawnictwo - Znak Literanova
Tytuł oryginału - The Mistletoe Inn
Data wydania - 22 listopada 2017
Kategoria - Literatura obyczajowa i romans
Uwielbiam jego książki!
Za każdym razem wlewają w moje serce tyle ciepła i miłości, że mam potem potrzebę dzielenia się nimi z innymi.
Czyż to nie jest magiczne?
Jak sam autor donosi, kilka lat temu postanowił napisać zbiór bożonarodzeniowych historii miłosnych.
Zbiór ten będzie miał nazwę „Kolekcja pod jemiołą".
Pierwsza powieść z tego cyklu, bestseller z 2014 roku, nosi tytuł „Obietnica pod pod jemiołą". Obecna książka, „Hotel pod jemiołą”, jest drugą. Trzecia, wydana już w Stanach, czeka na tłumaczenie i premierę w Polsce.
Powieści te nie tworzą trylogii. Są to trzy niezależne od siebie, podnoszące na duchu, pełne humoru, romantyczne historie o miłości — i są prezentem gwiazdkowym dla nas, czytelników.
Poznajemy Kimberly Rosii — młodą dziewczynę, którą los nieszczęśliwie doświadcza. Śmierć matki, gdy była małym dzieckiem i to w dodatku w okresie Świąt Bożego narodzenia, sprawia, że wyrasta na kobietę, która nie potrafi pogodzić się z żałobą. Ma żal do matki. Wychowuje ją tylko ojciec, a ich relacje są bardzo bliskie.
Gdy do tego dochodzą dwukrotnie zerwane zaręczyny i nieudane małżeństwo, nasza bohaterka nie wierzy już we własne szczęście oraz w to, że los dla niej się odmieni.
Pracuje jako agentka w salonie samochodowym, ale skrycie marzy o tym, by pisać książki o miłości. Nawet napisała jedną, ale żadne wydawnictwo nie chce podjąć się jej wydania.
Pewnego razu trafia na ulotkę — zaproszenie, w którym to autorzy mogą spotkać się razem i wymienić się doświadczeniami. Również organizowane są kursy dla początkujących pisarzy. Oczywiście koszt takiego spotkania jest kosmicznie duży. W realizacji tego marzenia pomaga jej tata i Kim jedzie do Hotelu pod jemiołą. Tam poznaje kobietę i mężczyznę, z którymi zawiera bliższe relacje. Co z tego wyniknie i jakie będą skutki tych znajomości? Czy los będzie łaskawszy dla naszej bohaterki? Czy jemioła naprawdę przynosi szczęście? Czy książka Kim zostanie zaakceptowana przez wydawców?
Najnowsza historia pod jemiołą oczarowała mnie swoim blaskiem i mocą. Blaskiem nadziei oraz mocą budowania napięcia. Jeszcze bardziej utwierdziła mnie ona w przekonaniu, że to mistrz w pisaniu romantycznych opowieści.
Evans po mistrzowsku operuje słowami i etapami buduje napięcie. Emocje w niej szaleją, a plastyczne opisy wręcz malują się w wyobraźni i ma się wrażenie bycia razem z bohaterami w tej historii.
Złote myśli, cytaty czy też trafne przemyślenia to atuty tej książki. No i oczywiście miłosna historia z happy endem.
Fabuła książki jest bardzo zgrabnie poprowadzona, gdyż mamy tu wiele ciekawych tematów, a krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko i z zainteresowaniem. Bohaterowie przedstawieni idealnie.
Każdy z nich ma bogaty życiorys i nie za wesołe życie.
Nasza bohaterka razem z ojcem muszą uporać się z własnymi demonami oraz śmiercią najbliższej im osoby.
Dochodzi do tego również choroba i wspomnienia weteranów wojennych oraz wybory pomiędzy miłością a karierą. Cała gama niesamowitych bohaterów i ich zachowań.
"(...) - Nie porzuciłaś tego marzenia? - Jeszcze nie. - To bardzo się cieszę. Jesteś utalentowaną pisarką. Nie rezygnuj. Bez marzeń życie jest jak pustynia. - Z moimi doświadczeniami uczuciowymi powinnam pisać horrory, a nie romanse. - Jesteśmy Włochami. Wynaleźliśmy słowo "romans". Więc nie rezygnuj ze swego marzenia, dopóki się nie spełni. Dzięki marzeniom wstajemy rano z łóżka.(...)"
To nie jest tylko historia o miłości!
To książka opowiadająca o życiu. W roli naszej bohaterki czy jej ojca może znaleźć się każdy z nas. Są to ludzie boleśnie skrzywdzeni, ale mający ogromne zapasy nadziei na lepsze jutro. Jest tu sporo rozmyślań na temat śmierci i choroby, które dają nam porządnego kopa do przemyślenia sensu swojego życia. Na co dzień nie doceniamy tego, co zsyła nam los.
To również historia o marzeniach, ich spełnianiu i dążeniu do ich realizacji. Bo przecież każdy z nas marzy o tym, by zrealizować to, o czym marzy.
Ojciec Kim skradł moje serce na maksa. Uwielbiam takiego rodzaju mężczyzn. Szkoda, że tacy to już tylko w książkach.
Jego miłość do córki i żony wzbudzała we mnie ogromne ilości wzruszeń.
„Hotel pod jemiołą” to cudowna historia o miłości tej ojcowskiej, jak i tej rodzącej się z motyli fruwających w naszym wnętrzu. Fascynująca opowieść o tym, że wszystko, co najpiękniejsze, jeszcze jest przed nami.
Jest to lektura obowiązkowa dla tych, którzy stracili nadzieję...na zdrowie, na wybaczenie, na miłość czy też realizację swoich marzeń.
Polecam z całego serca!!
Za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania dziękuję wydawnictwu
Książka idealna na zimowe wieczory!
OdpowiedzUsuńJeśli książka ma mi pomóc odzyskać nadzieję, to chętnie po nią sięgnę. Ostatnio jest mi to bardzo potrzebne.:)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji jestem przekonana, że w zimowe dni z pewnością przeczytam tą książkę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
bardzo lubię takie książki
OdpowiedzUsuńDoskonała recenzja!
OdpowiedzUsuńLektura idealna na świąteczny czas.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja chociaż nie przepadam za takimi książkami :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja 😀www.meriskarecenzuje.pl
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie po drodze mi do książek tego autora, ale ta świąteczna seria wydaje się dość ciekawa :)Jestem pewna, że skradła nie jedno serce. Może kiedyś skradnie również moje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Tego autora książki czytam już od lat. Ta oczywiście jako nowość dopiero przede mną.Ostatnio czytałam 5 części z cyklu "Dzienniki pisane w drodze"-bardzo mi się podobały. No i jeszcze chyba z 10 innych więc sposób pisania ,przekazywanie swoich "historii" to jedna z tych "moich bajek".Lubię romantyczne opowieści....
OdpowiedzUsuńTeż ją mam i właśnie teraz czytam :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zapamiętać ten tytuł i zakręcić się za egzemplarzem książki!
OdpowiedzUsuńWłaśnie tą życiowość u Evansa lubię, a ta książka idealnie wpasowuje się w mój gust :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam świąteczne lektury :)
OdpowiedzUsuńHm... same ochy i achy. Wygląda na to że Evans naprawdę trafił do Twego serduszka. Autor kusi mnie ale wciąż uprzedzają go inni.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna powieść. Recenzja super.
OdpowiedzUsuń