poniedziałek, 29 lipca 2019

„Daleko od morza” Agnieszka Gładzik



Wydawnictwo - Filia
Data wydania - 17 lipca 2019
Liczba stron - 480
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans




Powojenna zawierucha, trudne relacje międzyludzkie, a w tym wszystkim walka o człowieczeństwo, przyjaźń, a wreszcie miłość. 



Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i uważam, że jest bardzo udane. Jestem bardzo ciekawa jej wcześniejszych pozycji. Na pewno je przeczytam.



Poznajemy Mariannę — trzydziestoletnią lekarkę. 
Europa w tym czasie tonie w powojennym chaosie.
Młoda kobieta powraca do Polski po dość długiej rekonwalescencji spowodowanej pobytem w obozie Ravensbrück. Wróciła, aby odnaleźć swojego brata oraz by zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. Co zastała na miejscu? Ruiny, biedę i nienawiść wobec bliźniego. Nikt nie zwraca uwagi na innych, każdy zajmuje się sobą. Ona tak nie potrafi. Pomaga ludziom i nie patrzy, czy to Polak czy Niemiec. Spotykając się z ludźmi, słucha ich historii i postanawia wszystkie je spisać. Podczas zapisywania zasłyszanych historii próbuje zrozumieć motywy i uporać się ze swoją przeszłością.

Marianna przenosi się do Szczecina, mając nadzieję, że znajdzie kogoś z rodziny. Decyzje, jakie podejmuje, zaważą nie tylko na jej życiu, ale także na losach jej najbliższych.
Czy uda jej się odnaleźć brata lub kogoś z rodziny? Co zrobi ze spisywanymi historiami? 





Nie wiem kto i czemu zakwalifikował tę książkę do romansu. Jest tu wątek miłosny, owszem, ale zaraz jako romans? Nie zgadzam się. Autorka przytoczyła w tej powieści zdarzenia, które faktycznie miały miejsca. Wiele scen również zostało zainspirowanych opowieściami ocalałych ludzi oraz rodzinną historią autorki. Uważam, że ta książka jest wspaniała i wrzucenie jej do worka z romansami jak dla mnie jest krzywdzące. No ale nie mnie to oceniać.

Autorka w rewelacyjny sposób udźwignęła temat, a jest on niełatwy. Czytamy o rzezi wołyńskiej, o chorych dzieciach, Niemcach innych niż ci zaślepieni w idee Hitlera, o trudach życia. I widzimy naszą bohaterkę, która pełna szlachetnego serca pomaga wszystkim bez wyjątku. Czasami spotykają ją za to nieprzyjemności, ale kobieta nie zraża się. Potrafi przebaczać i wspierać w trudnych chwilach.

Bohaterowie w tej historii zostali świetnie nakreśleni. Są tacy jak my, zwykli ludzie, którzy płaczą, cieszą się, robią błędy, a potem ich żałują. Są bardzo wiarygodni. Ich relacje, emocje i przygody są nam bliskie, a zarazem dawkowane powoli. Fabuła przemyślana, trzyma od pierwszych do ostatnich stron. Niektóre wydarzenia wywołają autentyczne poruszenie, będzie współczucie, złość, a czasem i łzy. Są sceny chwytające za wrażliwe serce.


„Daleko od morza”  to historia, która dostarczy czytelnikowi wielu wrażeń, dreszczyk emocji oraz momentami sprawi, że wstrzyma on oddech. Samo zakończenie jest kwintesencją tej powieści.  Jak dla mnie, jest bardzo wartościową pozycją.

 Polecam!










piątek, 26 lipca 2019

„Dom lalek” Edyta Świętek



Wydawnictwo -  Replika
Data wydania - 28 maja 2019
Liczba stron - 368
Kategoria - literatura obyczajowa, romans




W końcu los odpowiedział na wszystkie moje prośby...
Nie, jednak nie na wszystkie...
Naprawdę nie wiem, czym ja sobie na ciebie zasłużyłam.



Uwielbiam książki tej autorki. Pisze ona tak różnorodnie, że w jej powieściach nie ma monotonii. Raz lekka proza, raz wojna w tle, a innym razem książki, które mają w sobie ogromne przekazy. Edyta Świętek pisze książki idealne dla kobiet.

Poznajemy młodą kobietę o imieniu Anita. Jest ona wycofana, bez wiary w siebie, od zawsze żyjąca w cieniu chorej siostry. Od zawsze wyśmiewana przez rówieśników i gorzej traktowana przez rodziców. Niepełnosprawna siostra, chociaż młodsza, miała na wszystko pozwolone. Anita była zawsze sama, bez przyjaciół, za to z wielkimi marzeniami. Chciała być kochana i móc kochać. 

Pewnego razu na masce samochodu znajduje pudełko z lalką. Myśląc, że ktoś ją przez przypadek zostawił, zapomina o sprawie. Kilka miesięcy później poznaje mężczyznę, który, zaczynając dbać o swoje zdrowie, postanawia biegać w parku. Akurat tam, gdzie biega nasza bohaterka. Gdy poznają się bliżej, wydaje się on Anicie idealnym partnerem. Jest czuły, troskliwy, dbający o nią na każdym kroku, słuchający jej. Spełniający niemal każde jej marzenie. 
Kobieta zaczyna rozkwitać. Czuje się kochana, atrakcyjna i rozpieszczana przez Mikołaja. Tak bardzo pragnęła normalnego życia, nie w cieniu chorej siostry. Chciała, by ją ktoś zauważył jako kobietę pełną miłości. 
Gdy zaczyna dostawać kolejne lalki, smutek i złość zachodzą na jej twarz.


Czy będzie jej dane szczęście u boku ukochanego mężczyzny? Czy są sobie pisani? Okazuje się, że mężczyzna ma z nią związane inne plany oraz coś przed nią ukrywa. Czy ten sekret może wszystko zmienić?





Różowa okładka, kwiaty i kobieta. Biorąc do ręki tę książkę, myślałam, że będzie to lekka lektura. Czasami za słodką okładką kryje się wstrząsająca opowieść. Taka jest właśnie najnowsza książka autorki.

Poznając życie naszej bohaterki, widzimy, jaki wpływ na jej dorosłe życie miało jej dzieciństwo. Chora siostra wiecznie zwracała na siebie większą uwagę rodziców, więcej jej było pozwalane. Anita stała z boku, bo jak mogła konkurować z młodszą siostrą?

Takie dzieci, jak nasza bohaterka, przejawiają w dorosłym życiu wyższy poziom lęku oraz częściej wycofują się z kontaktów społecznych. Posiadają również niższą samoocenę, przez to, że będąc rodzeństwem niepełnosprawnej osoby, sami są za takie uważane zwłaszcza przez rówieśników. Takie zachowanie sprawia, że występują trudności adaptacyjne w szkolnym środowisku, powstają zaburzenia emocjonalne oraz relacje z nimi.

Autorka w rewelacyjny sposób pokazała nam konflikty w szkole i poza nią oraz jak trudno jest dorastać z niepełnosprawnym rodzeństwem. Rola rodziny w stosunku do obu dziewczyn była zadziwiająca. Zadziwiająca dlatego, że Anita w tej rodzinie była traktowana jak ta gorsza. Była brzydka i wycofana, natomiast jej siostra była śliczna i rozrywkowa. Jak można żyć w takiej rodzinie? Jak wyjść bez szwanku na psychice? Czy opieki potrzebuje tylko chore dziecko? Zdrowego nie trzeba otaczać opieką, bo jakoś sobie poradzi? Odstawić na boczny tor, bo musi być zaradna? Jak tak można? Emocje będą buzować u niejednego czytelnika w tym momencie. 

Bohaterowie zostali wykreowani wspaniale przez autorkę. Mają wady i zalety. Śmieją się i płaczą jak każdy z nas. Nie ma tu ideałów, wszyscy są tacy namacalni. Siostry —  każda inna. Jedna skromna, wycofana i uległa, druga z premedytacją wykorzystująca nadarzające się okazje. Jest również Mikołaj - dziwny człowiek skrywający tajemnicę. Na co dzień jest szarmanckim, czułym i troskliwym dżentelmenem, ale też skrywa w sobie inne oblicze. Jakie? Na pewno szokujące.

„Dom lalek” to świetne tempo akcji, rewelacyjna zagadka, której odgadnięcie zszokuje czytelnika w zaskakującym finale. To naprawdę wyśmienita uczta literacka dla prawdziwego smakosza!

Super powieść. Świetnie stworzone psychologiczne portrety bohaterów.
Jednym słowem REWELACJA!








 


wtorek, 23 lipca 2019

„Lato wśród wydm” Agnieszka Krawczyk




Cykl - Przylądek wichrów (tom 1)
Wydawnictwo -  Filia
Data wydania - 19 czerwca 2019
Liczba stron -  400
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans 



Mały biały domek nad morzem, któż o nim nie marzył?


Agnieszka Krawczyk - pisarka z Krakowa, którą miałam zaszczyt poznać. Oprowadzała mnie uliczkami swojego miasta i opowiadała ciekawe historie. Jest niesamowitą kobietą oraz autorką. Ja swoją przygodę z jej książkami zaczęłam od kryminałów, potem sięgnęłam również po obyczajówkę. 

Najnowsza książka autorki idealnie zgrała się z porą roku, ponieważ większość czytelników przebywa właśnie na urlopach i przechodzi podobny klimat, jaki znajduje się w książce. Jest mnóstwo rewelacyjnych polskich plaż, lecz akurat pisarka wybrała Dębki, które latem są centrum wszechświata. Urokliwy teren z piękną plażą i rzeką Piaśnicą. Rzeka ta spotyka się z morzem, gdzie słona woda miesza się ze słodką. Czy jest piękniejsze miejsce nad Bałtykiem? Pewnie jest, ale my nie o tym.

Poznajemy Matyldę, dekoratorkę wnętrz i artystkę w jednym. Tworzy ona przepiękne gobeliny. Posiada również wspaniały dar przemieniania zwykłego miejsca w niezwykłe. Potrafi kilkoma dodatkami zmienić wnętrze mieszkania czy innego lokalu. 
Poznajemy również Justynę, agentkę nieruchomości. Od kilku tygodni próbuje sprzedać domek nad samym morzem i nie wychodzi jej to. Postanawia poprosić o pomoc swoją przyjaciółkę Matyldę. 
Kobieta po kilku usilnych namowach i wynikłej sytuacji w jej życiu jedzie zobaczyć, gdzie spędzi kilka letnich tygodni. Nie podoba jej się widok, jaki zastaje i już wie, gdzie leży problem ze sprzedażą. Podczas jazdy zgarnia autostopowicza, który z czasem będzie jej najgorliwszym pomocnikiem w metamorfozie domku. Na jej drodze pojawi się również tajemnicza dziewczyna błąkająca się brzegiem morza oraz przystojny archeolog poszukujący skarbów we wrakach statków. Ich drogi przetną się na plaży wśród wydm, a spotkania z nimi wszystkimi zaowocują czymś wyjątkowym. Każda osoba, która pozna Matyldę, zobaczy w niej mądrą i szczerą kobietę. A co ona zobaczy w spotykanych na swojej drodze ludzi? Czy do kogoś zabije szybciej jej serce?





Lubię takie historie. Historie, które pokazują nam, że czasami jedna decyzja potrafi przewrócić do góry nogami nasze życie a przy okazji i innym. Autorka w wyśmienity sposób przekazała nam jak walczyć o swoje marzenia. Bo one same się nie spełnią, trzeba dać im na to szansę. Przekazała nam w tej powieści również świadomość, że nasze marzenia, czy też oczekiwania nigdy nie są zbyt błahe, by o nich przestać mówić. Nie wstydźmy się swoich marzeń, swoich tęsknot za czymś. Nawet najmniejsze życzenie powinno być spełnione. Wiadomo, życie to nie bajka, nie polega tylko na spełnianiu swoich marzeń, ale autorka poprzez tę historię pokazuje nam, że jednak przychodzi taka chwila, że wszystko jest dobrze. Bo życie potrafi tez zaskakiwać i to w dobrym słowa tego znaczeniu. 

Wielkie brawa dla autorki za cudowny klimat. Bardzo podobały mi się opisy, które są barwne i sugestywne. Bohaterowie są przedstawieni tak, że z papierowych stali się namacalni. Bardzo chciałabym spotkać w swoim życiu taką Matyldę i zaprzyjaźnić się z nią. Uwielbiam artystyczne dusze, które są pełne ekspresji.

„Lato wśród wydm” to klimatyczna opowieść o tym, że warto zmieniać swoje plany, realizować marzenia, spotykać się z dobrymi i ciekawymi ludźmi oraz odkrywać nowe miejsca. Ogromną zaletą tej książki jest klimat i entuzjazm, które wypływają z relacji naszych bohaterów, podczas ich niesamowitych przygód.

Polecam!



poniedziałek, 22 lipca 2019

„Czekałam na Ciebie” Magdalena Krauze RECENZJA PRZEDPREMIEROWA / PATRONAT MEDIALNY



Wydawnictwo -  Jaguar
Data wydania - 31 lipca 2019
Liczba stron - 340
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans 





Jest to wspaniały debiut mądrej i empatycznej kobiety. 

Magdalena Krauze przygodę z pisaniem zaczęła jeszcze w szkole podstawowej, jednak dopiero teraz postanowiła zaryzykować i oddać w ręce czytelników swoją debiutancką powieść. Pasjonatka literatury. Najchętniej zaczytuje się w powieściach obyczajowych. Mieszka na Opolszczyźnie wraz z córką i mężem. Zodiakalny lew pełen energii, optymizmu i dowcipu, który we wszystko, co robi, angażuje się bez reszty.


Nad czym zastanawiamy się, gdy bierzemy do ręki debiut? W dodatku jeśli chodzi o debiut młodej kobiety? Zastanawiamy się nad tym, czy jej powieść będzie inna od całej reszty, bo oklepanych, banalnych historyjek na rynku wydawniczym jest mnóstwo. Zastanawiamy się, jak dana autorka postrzega świat, jak zostanie on wykreowany jej oczami. Co chce nam przekazać pomiędzy wierszami oraz to, czy nasz odbiór będzie podobny do odbioru innych czytelników.
Szczerze powiedziawszy, byłam bardzo ciekawa, czy autorka w jakiekolwiek sposób mnie zaskoczy. Czy jej się to udało? Przekonajcie się.  

Poznajemy Paulinę, która prowadzi spokojne i w miarę uregulowane życie, ma satysfakcjonującą pracę oraz kochającą rodzinę. Z przekonania jest singielką i jak do tej pory żaden mężczyzna nie skradł jej serca. Oczywiście wierzy w to, że gdzieś tam jest jej druga połówka i cierpliwie na tę połówkę czeka. Jest redaktorką w kobiecym piśmie i spełnia się zawodowo. Gdy pewnego dnia w drzwiach redakcji spotyka pewnego mężczyznę, lawina wspomnień rusza. Okazuje się, że nowym prezesem wydawnictwa będzie jej dawny znajomy Igor. Jest on niespełnioną miłością naszej bohaterki ze szkolnych lat. Wtedy to ona była gruba i brzydka, teraz nie przypomina tamtej osoby wcale. Dlatego też Igor nie poznaje Pauliny, a ta postanawia dać im białą kartkę. Czy tak się da? Czy da się żyć nadal, odcinając od siebie przeszłość? Czy przystojny Igor to brakująca połówka naszej bohaterki?




Gdy nasza bohaterka spotkała swoją miłość z lat szkolnych, zaczyna wracać do tego, co było. A wtedy nie było fajnie. Jak to młodzi ludzie bardzo łatwo wynajdywali sobie preteksty do naśmiewania się z innych. Kozłem ofiarnym stają się najczęściej osoby, które w jakiś sposób wyróżniają się w grupie. A gdy ktoś jest gruby, brzydki, lub ma inne problemy, to staje się pośmiewiskiem. Igor w latach dziecięcych był jednym z tych, którzy wyśmiewali się z innych, słabszych, co nie znaczy, że gorszych. 
Zakochana w Igorze Paulina przełykała gorzkie łzy. Czy teraz da mu kolejną szansę? Czy teraz, będąc pewną siebie kobietą, pozwoliłaby mu na takie zachowanie? 


„Wtedy w szkole to chyba najbardziej kochałam Igora za to, co sobie na jego temat wymyśliłam. Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że nastolatka to istota o bardzo małym rozumku. Ale dzisiaj mam dwadzieścia osiem lat, a to znaczy, że jestem o co najmniej dziesięć lat mądrzejsza. Wiem, że nawet najbardziej niebieskie oczy nie gwarantują szczęścia.”

Poznajemy wewnętrzne rozterki naszej bohaterki, widzimy jej przemianę na pewną swojej wartości kobietę i kibicujemy jej. Autorka w rewelacyjny sposób przedstawiła swoich bohaterów. Są oni prawdziwi, tacy wiarygodni. Pewnie niejeden czytelnik zobaczy w postępowaniu bohaterów swoje własne zachowania, swoje mechanizmy i odczucia.
W konsekwencji takiego odbioru postacie nie są jednowymiarowe. Każdy bohater, ten pierwszoplanowy, jak i ten dalszego planu, nie jest przerysowany, lecz pokazujący swój dramat czy swoje życie. Problemy, jakie są tu poruszane, są bardzo często rozpoznawalne i u nas. Dzięki temu czytelnik wyłapuje cechy i utożsamia się z nimi. 

Fabuła książki jest świetnie skonstruowana, nie nudzi, a wręcz jest pełna akcji. Autorka wspaniale w całą tę historię wplotła dobry humor, przez co powieść jest idealna na letni czas. 

Związek trzeba pielęgnować niezależnie od tego jak długo trwa. W życie każdej pary wkrada się czasem stagnacja, przyzwyczajenie i nuda. Najważniejsze, żeby umieć, a przede wszystkim chcieć wprowadzić tę szczyptę ożywienia, która spowoduje, że patrzymy na siebie nowym okiem.

Prawda, że życiowy cytat? W tej powieści takich złotych myśli jest sporo. Jest to bardzo życiowa pozycja.
Na pewno Was zaskoczy i zostawi z niedosytem na więcej treści. 

„Czekałam na Ciebie” to historia o życiu. O tęsknocie za lepszym momentem, za lepszym traktowaniem współmałżonka, za byciem kochaną... To jest powieść o dawaniu szansy, bo niektóre z nich można dać tylko raz w życiu. To również historia o miłości, tej dobrej, jak i tej złej, zaborczej. Czy historia Igora i Pauliny zakończy się happy endem?

Przekonajcie się sami. 
Polecam!



poniedziałek, 15 lipca 2019

„Latte z walerianą” Wanda Szymanowska




Wydawnictwo -  Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Data wydania - 21 grudnia 2018
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans


 Jest to moje pierwsze spotkanie z panią Wandą, ale wiem na pewno, że nie ostatnie. Mam już w planach kolejne jej powieści. Nie są to objętościowo wielkie tomy, zatem można oddać się lekturze właśnie podczas wakacji.

Poznajemy Annę, która jest niezależną, młodą kobietą. Pracuje w szkole jako nauczycielka historii. Lubi swoją pracę. Jednak codzienne absurdy wyprowadzają ją z równowagi do tego stopnia, że uzależnia się od środków uspokajających. Gdy robi sobie kawę, za każdym razem dolewa specyfiku, który ma sprawić, że przejdzie stres, a przyjdzie stan relaksu. Czy aby na pewno to wystarczy?

Oczywiście bycie ciałem pedagogicznym łączy się z potężną dawką stresu. Dosyć często widzi się młodego nauczyciela, jak patrzy gdzieś w dal, zastanawiając się, co on tu robi? Nawet doświadczony nauczyciel potrafi zostać przyłapany na tym, jak łka nad raportem, od którego zależy jego zatrudnienie. Nieudolne zarządzanie i zaniedbanie systemowe - to wszystko powoduje chaos w oświacie. Przeludnione klasy, ograniczone budżety, w których brakuje nawet na przybory do pisania i na papier ksero.  

Dyrektor, nauczyciele oraz rodzice toczą boje przeciwko sobie, choć powinni stać po tej samej stronie barykady i mieć na uwadze przede wszystkim dobro uczniów. Powinni, a dlaczego nie stoją? Dlaczego walczą ze sobą? Przekonajcie się. 




Tak jak wspomniałam, jest to moja pierwsza pozycja tej autorki. Wspaniale mi się czytało o polskiej oświacie. Może słowo wspaniale nie jest adekwatnym określeniem, bo to, o czym napisała pani Wanda, pewnie pod niejeden szkolny dywan było zamiecione. W niejednej szkole takie przygodny osnuła mgła milczenia. Lepszym słowem będzie z ogromnym zainteresowaniem. 

 „Wszystkie ramiona trójkąta szkolnego – rodzice, dzieciaki i nauczyciele zamiast katalizować napięcie generują niezdrowe emocje, dobijając się wzajemnie.”

Autorka pokazuje nam realia oświaty. Zbyt duża ilość obowiązków, trudna młodzież, czyli poznajemy zalety i wady pracy nauczyciela.
Przygody naszej bohaterki czasami przerażają, czasami doprowadzają do śmiechu, ale na pewno skłaniają do pewnych przemyśleń. Bycie nauczycielem to niezwykle odpowiedzialne zajęcie. Każdy, kto jest rodzicem i oddaje swoje dziecko do szkoły, pragnie, by jego dziecku trafił się nauczyciel z pasją, cierpliwy  i potrafiący rozbudzić dziecięcą ciekawość. Czy zawsze jesteśmy zadowoleni z pedagoga, który kształtuje osobowość naszego dziecka? Czy czasami nie wymagamy od nich zbyt wiele, sami nie robiąc niczego? Jak często wychowanie zostawiamy szkole i pracującym tu pedagogom? Zbyt wielka odpowiedzialność ciążąca na ich barkach doprowadza do tego, że nauczyciele są wyczerpani, pracują po godzinach, a w skrajnych przypadkach rezygnują z wykonywanej profesji.

Bardzo często mówi się, że nauczyciele mają fajnie, dwa miesiące wakacji. Zazdrościmy im, ale czy aby na pewno zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo oni tego czasu potrzebują? Czy to wystarczy na ogarnięcie szalonych pomysłów dzieci przez 10 miesięcy?
Pani Wanda sama jest nauczycielką i zna ten świat od podszewki. I to nam właśnie przedstawia na łamach tej powieści. Musicie koniecznie przeczytać tę lekturę, może innym okiem spojrzycie na pracę nauczyciela i docenicie jakiekolwiek z jego strony starania. 


„– Nic się tym dzieciakom nie chce: czytać nie chcą, słuchać nie chcą, myśleć nie chcą, nic ich nie interesuje, wszystko jest nudne i beznadziejne. Oprócz świata zaklętego w smartfonie.”
  
Ja jestem zachwycona. „Latte z walerianą” porusza bardzo ważny i trudny temat. Na co dzień nie mamy możliwości wcielić się w rolę nauczycielki, którą uczniowie ledwo tolerują, koledzy czy koleżanki po fachu lekceważą, dyrektor ma swoje za uszami. Wszechobecne układy i układziki szerzą się na potęgę. Czy można w takich warunkach przeżyć bez waleriany?
Polecam!



„Miłość '44. 44 prawdziwe historie powstańczej miłości” Agnieszka Cubała — RECENZJA PRZEDPREMIEROWA



Wydawnictwo - Prószyński i S-ka
Data wydania - 16 lipca 2019
liczba stron -  468
Kategoria - Literatura faktu, publicystyka 




 44 prawdziwe historie powstańczej miłości - wzruszające, dramatyczne, niezwykłe opowieści o gorących porywach serca, seksie, który w najstraszniejszych chwilach stawał się namiastką bliskości, a czasem ostatnią przyjemnością w życiu, i o miłości dojrzałej, która przetrwa wszystko. Miłości będącej świadectwem tego, jak bardzo potrzebujemy bliskości drugiego człowieka i siły, jaką daje świadomość, że mamy do kogo wracać i na kogo czekać.
 

Wśród bohaterów książki odnajdziemy zwykłych warszawiaków, a także poetów, artystów, a nawet warszawską prostytutkę. 
Wszystkich ich łączy powstańcza miłość — miłość młodych ludzi, którzy nie wiedząc, czy dożyją jutra, ze wszystkich sił próbowali przeżyć jak najpiękniej każdą ofiarowaną im chwilę. Miłość, w której każdy może odnaleźć odzwierciedlenie własnych przeżyć.

Taki opis daje wydawca. Jakie wrażenie wywarły na mnie opisane historie? Czy naprawdę w wojennym obłędzie jest miejsce na uczucie do drugiej osoby?



 
Jak wiemy, Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 r. i trwało 63 dni walk oraz 63 niespokojnych nocy. Życie Polaków w tamtych czasach upływało w ciągłym napięciu, strachu i było nieustannie zagrożone zbliżającą się śmiercią. Powstanie miało trwać tylko kilka godzin. Jak to się stało, że zamiast godzin dzisiaj piszemy dni? Największy zryw patriotyczny w tamtych czasach stał się piekłem, w którym to co dnia Warszawa była masakrowana, a o życiu i śmierci decydowały dosłownie chwile.

Analizując treść książki, można śmiało stwierdzić, że na każdy dzień Powstania Warszawskiego przypadały cztery śluby. Dlaczego powstańcy częściej niż cywile decydowali się na zawarcie związku małżeńskiego? Oni zdawali sobie sprawę, jak niepewne jest ich jutro. Jak wiele może zdarzyć się, chociażby w ciągu godziny. Oni nie chcieli czekać. Chcieli walczyć lub umierać razem. Czy to były dobre decyzje? Czy my byśmy podobnie myśleli i postąpili? Każdy młody człowiek myśli o tym, co jest tu i teraz. To kolejny zryw, lecz tym razem kierowany uczuciem. Potrzebą serca. W tak trudnych warunkach rodziła się miłość. Niekiedy było to uczucie chwilowe, ulotne, ale często trwało przez całe życie.
Wiadomą rzeczą jest, że polityka i miłość nie idą ze sobą w parze. Dlatego poznajemy tę drugą opcję — miłość. Ona jest niczym cement w rozwalających się murach Warszawy. 

"Jeśli w życiu czegoś się chce, naprawdę chce, to nigdy nie jest za późno. Bo chcieć to móc."

Autorka przedstawia nam przepiękne historie miłosne znanych, jak i prostych ludzi. Niektóre postacie przedstawione są dość barwnie, inne zaś gdzieś z tyłu, z miłością tylko swoją, gdzie za obrączki służyły miedziane krążki. Czy taka miłość jest romantyczna? Kierowana tylko z porywu serca? By chociaż przez chwilę, przez moment poczuć bliskość drugiej osoby? Na pewno. Szkoda tylko, że wyznawana była w takich okolicznościach.
Zawieranie związków małżeńskich w tamtych czasach stanowiło pewnego rodzaju przerywnik w całym ciągu pogrzebów, które księża odprawiali od rana do wieczora. Dla tych małżonków, którym było dane przeżyć powstanie, był to często najważniejszy dzień w życiu. 

Czytając książkę Agnieszki Cubały, odnosimy wrażenie, że uczestnicy powstania stają się podobni zwykłym ludziom.  Ich charakterystyki i zachowania są nam bliskie, ponieważ są to osoby młode, odważne, czasami również lekkomyślne, ale któż z nas taki nie był? Czy my nie zakochiwaliśmy się gwałtownie pierwszą miłością, nie upijaliśmy się?  Bohaterowie w tej książce są do bólu prawdziwi, pokazują nam, jak można oswoić się ze śmiercią czy strachem.

„Miłość '44. 44 prawdziwe historie powstańczej miłości” to przepiękna i wzruszająca książka. Podczas jej czytania może niejeden z nas przewartościuje swoje uczucie do partnera i doceni to, co ma u siebie w związku. Osoby wrażliwe niech przygotują chusteczki, bo mogą polać się łzy. Pomimo trudnego tematu przez książkę się płynie. Są tu pełne miłości i oddania krótkie historie Polaków, o których warto czytać. 

Polecam!




 



wtorek, 9 lipca 2019

„Zagubiona” Katarzyna Michalak



Cykl -  Trylogia autorska (tom 2)
Wydawnictwo -  Wydawnictwo WM
Data wydania - 16 maja 2019

Ilość stron - 304 
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans 



Każdy z nas ma prawo do szczęścia. O tym jest ta opowieść. 




Pewnie zauważyliście, że opinie na temat powieści tej autorki są bardzo różne. Część zarzuca autorce infantylne zachowania bohaterów i banalne historie, inni natomiast wydobywają z jej powieść problemy i utożsamiają się z bohaterami. Ja kiedyś zawiodłam się na jej prozie, ale postanowiłam dać kolejną szansę autorce. Gdy wzięłam do ręki cześć pierwszą, na nowo zachwyciłam się jej pracą. Jest to pisarka bardzo wrażliwa, pełna empatii i to jest w jej powieściach wyczuwalne.

„Zagubiona” to kontynuacja nie-autobiografii autorki. Z przyjemnością i z ciekawością sięgnęłam po kolejną część. Jakie są moje odczucia?

Ponownie spotykamy się z Weroniką, która zdradzona, opuszczona i załamana próbuje odnaleźć się na nowo. Najbliżsi, zamiast ją wspierać, ranią ją. Obok siebie ma przyjaciół i to oni podają jej pomocną dłoń. Dzięki nim wiara w szczęście nadal się w niej tli. Gdyby nie złośliwy los, który co chwila podrzuca pod nogi naszej bohaterki jakieś kłody, jej życie byłoby bardziej znośne. Bez miłości, bez rodziny, bez wiary w lepsze jutro...jak żyć? 
Czy los przestanie być taki złośliwy dla Weroniki? Czy pozwoli jej być szczęśliwą? W życiu powinna być równowaga, prawda?





Gdy czytałam w pierwszej części, jakie życie mieli nasi bohaterowie i jak los obszedł się z nimi, myślałam, że to było najgorsze, co mogło spotkać młodych ludzi. W tej części autorka dopiero pokazała, jak los może zakpić z uczucia. Z uczucia, które jest wszystkim dla młodych, odważnych ludzi. Taka miłość zdarza się rzadko, a jeśli nie może być spełniona, serce boli każdego, kto jest jej świadkiem.
Nasi bohaterowie w nowych sytuacjach popełniają nowe błędy, dokonują złych wyborów i oddają się w ręce tych, którzy nie mają dobrych zamiarów. Losy ich, zamiast wracać na prostą ścieżkę, robią się coraz bardziej kręte, a zaufanie coraz bardziej zanika. Bo jak ufać, gdy co chwilę przytrafia się bolesna sytuacja i brakuje poczucia bezpieczeństwa i wiary w dobre zamiary ludzi?

Różowa okładka sugeruje czytelnikowi słodką historię. A co dostajemy? Smutną opowieść kobiety, która walczy z ciągłymi przeciwnościami losu, z cudowną, lecz niespełnioną miłością. Patrząc na nią, widzimy naszą bohaterkę Weronikę, to ona jest zagubiona w świecie. Zagubiona w swojej miłości do Wiktora.

Bohaterowie zarysowani są w rewelacyjny sposób. Są też złe charaktery, które mącą w życiu Weroniki i nie pozwalają na odrobinę szczęścia. Pierwsza miłość lub jej wspomnienie, które przez cały czas tli się w sercu Werki, nie pozwala jej  zapomnieć o tym, co było. O tym, jaki był Wiktor i ile sobie obiecywali. 

 „Zagubiona” to pełna emocji wzruszająca historia, przepełniona cudownym uczuciem i wiarą. Wiarą w lepsze jutro, w odmianę losu. Nie można oderwać się od tej powieści. Zarwana noc gwarantowana. To powieść, która niejednej z nas zagra na najczulszych strunach serca.
Polecam!

niedziela, 7 lipca 2019

„W potrzasku wspomnień” Aleksandra Kosowska PATRONATMEDIALNY




Wydawnictwo -  Zysk i S-ka
Data wydania - 25 czerwca 2019
Liczba stron - 596
Kategoria - Literatura obyczajowa, romans




Co zrobiłabyś, gdyby pewnego dnia Twój świat przestał istnieć, gdyby Twoje wspomnienia zostały wymazane? Czy bez nich dalej byłabyś sobą? Czy umiałabyś zacząć wszystko od nowa?



 Jest to debiut, ale jakże wspaniały. Gdyby wszystkie debiuty miały w sobie takie emocje, taką siłę przekazu, byłoby co czytać. Dobrą literaturę ciężko znaleźć.

Poznajemy mężczyznę o imieniu Mateo, który zauważa samotną kobietę na pomoście. Zauważa również to, że chce ona popełnić samobójstwo. Ratuje kobietę i gdy karetka zabiera ją do szpitala, zostaje sam ze swoimi myślami. Myśli nad kartką, na której kilka słów napisała nasza bohaterka. Był to list pożegnalny. Do kogo był on skierowany?

Natomiast gdy Oliwia budzi się w szpitalu, nie pamięta niczego ze swojego życia. Zastanawia się, czy ma rodzinę i czy ktoś za nią tęskni. Czy jest matką i żoną? Wie tylko to, jak ma na imię, ponieważ podpisała się w liście, który napisała.
Zbieg okoliczności sprawi, że losy Mateo oraz Oliwii ponownie się zetkną, gdy kobieta przyjedzie na ranczo mężczyzny, by dojść do siebie po wyjściu ze szpitala. W towarzystwie koni rekonwalescencja szybko mija.  Oliwii zdarzają się czasami przebłyski pamięci, lecz mrożą one krew w żyłach.

Mateo w swoim życiu przeszedł już wiele. Wiele w nim było bólu i cierpienia. Kilka źle podjętych decyzji i konsekwencji, które do tej pory ciągną się za nim. Zastanawia się nad sytuacją Oliwii, nad jej decyzją i tym, kim naprawdę jest ta kobieta. Życie tej dwójki pod jednym dachem nie jest łatwe, ale widać, jak otwierają się przed sobą i rodzi się pomiędzy nimi uczucie.

Co oznaczają przerażające obrazy, które widzi Oliwia w swoich wizjach? Jaką tajemnicę skrywa jej przeszłość? Czy dwoje ludzi z trudną przeszłością ma szansę na wspólną przyszłość?







Oliwia, przebywając z Mateo, zmienia się. Czuje się zagubiona, winna czyjeś śmierci, bo takie ma wizje, a jednak daje wiarę słowom chłopaka, że jest dobrą osobą. Oddaje się pracy z końmi i odsłania prawdziwą siebie. Rozkwita.

Dużo się tutaj dzieje. Fabuła momentami zaskakuje, serwując czytelnikowi co chwilę nowe i coraz to ciekawsze wydarzenia. Razem z bohaterką odkrywamy jej bolesne wspomnienia.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są bardzo ciekawi. Bardzo wiarygodni. Dają się lubić, przez co angażujemy się w ich problemy i radości. Kibicujemy im, gdy los płata im figle. Czarne charaktery, które występują w postaciach drugoplanowych, dodają tej powieści mroku, tajemniczości i sprawiają, że serce zaczyna szybciej bić.

Bardzo mi się podobało to, że nie jest to typowa obyczajówka. Mogłabym skusić się również o stwierdzenie, że są tu wątki psychologiczne, ponieważ zaglądamy w zawikłaną psychikę naszych bohaterów i za pomocą odkrywanych kart razem z nimi wychodzimy na powierzchnię. Jest tu sporo wydarzeń, które wzbogacają historię o wielkie emocje. Poruszane są tu trudne tematy, w które angażujemy się całkowicie.

Autorka posługuje się fajnym stylem, a co za tym idzie, czyta się szybko i z przyjemnością. Wszystkie wątki ładnie się zamykają, tworząc spójną całość. Jeśli lubicie książki trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, to jest to lektura idealna dla Was. Nie ma mowy o nudzie czy też odłożeniu jej na potem. Gwarantuję, że pochłoniecie ją w bardzo szybkim tempie.
Polecam!




poniedziałek, 1 lipca 2019

„Bezsenne noce, senne dni” Alina Białowąs (PATRONAT/ RECENZJA PRZEDPREMIEROWA)




Wydawnictwo - Replika
Data wydania - 02 lipca 2019
Kategoria - Literatura współczesna 

Ilość stron - 352 


Znacie tę autorkę?
Alina Białowąs urodziła się i mieszka we Wrocławiu. Interesuje się psychiką kobiecą, lubi słuchać i obserwować ludzi. Jest to zauważalne w jej prozie. Jej bohaterowie są wykreowani rewelacyjnie. Ma świetne poczucie humoru i widać go na stronach jej powieści. Marzyła o zawodzie dziennikarki, ale życie napisało dla niej inny scenariusz. Takie jest to nasze życie, nic nie jest zaplanowane od początku do końca. 

Historia napisana przez autorkę zaczyna się w momencie, gdy nasza bohaterka Ewelina leży obok swojego męża Radka i myśli. Myśli o tym, że od momentu, gdy w połowie lata naprawili latarnię znajdującą się naprzeciwko okna w sypialni, nie może spać. Od tamtej właśnie pory jej noce stały się bezsenne. Leży nieruchomo i patrzy oczami wspomnień na człowieka, który leży obok. Nie patrzy z czułością, lecz analizuje całe ich życie, począwszy od momentu ich poznania się. Do tego wszystkiego dochodzi pytanie, z którym to Ewelina codziennie kładzie się do łóżka  — dlaczego mój mąż zapomina umyć się przed pójściem spać?

Gdyby nie naprawiona latarnia oboje z mężem spaliby przytuleni do siebie i zasypiali szczęśliwi. No bo trzydzieści lat wspólnego życia to szmat czasu. Na pewno były wzloty i upadki jak w każdym małżeństwie. Poznajemy jej pierwsze spotkania, pierwsze pocałunki z jak jej się wydawało przystojnym mężczyzną. Teraz zastanawia się, czy to była miłość czy tylko zauroczenie? Bo jeśli mężczyzna jest podobny do Roberta Redforda, to będzie taki męski i stanowczy jak tamten? Nie ma nic gorszego od rozczarowania się partnerem. Gdyby mogła cofnąć czas, na pewno nie zrobiłaby tego kroku co kiedyś. Nie wyszłaby za mąż za kogoś ze wsi, nawet wtedy, gdy przypomina znanego aktora. Bo to tylko wygląd, nie charakter, a przecież wiadomo, że uroda z czasem przemija. I co zostaje? Rozczarowanie? Rozmyślanie nad tym, co było?

Nasza bohaterka podczas bezsennych nocy dochodzi do wniosku, że musi pozbyć się męża. Jeszcze nie wie w jaki sposób, ale bycie rozwódką ani wdową nie wchodzi w rachubę. Chce być kobietą samotną, ale nie osamotnioną. Czy jej się to uda? Jakiego podstępu będzie musiała użyć?





„I ślubuję Ci miłość, wierność… ” 
Głębokie patrzenie sobie w oczy, trzymanie się za dłonie i wreszcie to długo wyczekiwane słowo ”tak”. Bo przecież każda kobieta marzy o białej sukni ślubnej i pięknym weselu. O idealnym małżeństwie i dzieciach, które są owocem miłości. Zastanawialiście się może kiedyś nad tym, czy małżeństwo zmienia naszą osobowość na lepsze czy wręcz przeciwnie?

 „…często jest tak, że człowiek ogarnięty lękiem nie zachowuje się rozsądnie, a do tego wierzy, że jego złe wybory i skomplikowane sprawy same się „jakoś” ułożą.”
  
Autorka pokazała nam poprzez świetnie wykreowane postacie, jak bardzo często wygląda życie z wieloletnim stażem. Jak pary nudzą się sobą, gdy żadna ze stron nie dba o miłość, o dotyk i romantyczne chwile. Jak często narzekań i kłótni nie ma końca. Czy tak zawsze musi być? Oczywiście, że nie. Wystarczy kochać najbliższą nam osobę, a dostaniemy to samo. Małżeństwo to praca. Najważniejsze w nim są rozmowa, tolerancja i uległość oraz odrobina empatii. Tak, to te aspekty są kluczowe w budowaniu związku. Nie to, czy ktoś jest dziedziczką posiadłości ziemskich czy pochodzi ze wsi.


„To nie ma znaczenia, gdzie się kto urodził, ważne jest, na kogo wyrośnie.”

Nasza bohaterka jest matką dorosłego już syna, który wyprowadził się z domu. Sama ma matkę, która niejednokrotnie tutaj namiesza, ale wspaniale wpasowała się w swoją rolę w tej powieści. Poznajemy również Julię, postać drugoplanową, ale jakże znaczącą w tej historii. Właśnie dzięki niej możemy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno naszym życiem sami sterujemy? Czy jednak rządzi nim przypadek? Czy nie zdarzyło się Wam spotkać jakiejś osoby akurat w takim momencie, gdy potrzebowaliście wsparcia lub po prostu wysłuchania przez kogoś? A może to tylko zbieg okoliczności? 


„Człowiek czasem coś powie, niby bez sensu, a potem się okazuje, że przepowiedział przyszłość i dla siebie, i dla świata.”

Alina Białowąs przez pryzmat swej powieści pokazuje nam, jak w życiu wiele zależy od nas samych. To my kierujemy naszym losem i to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze czyny. Pokazuje również, że czasami zdajemy sobie sprawę z pewnych rzeczy zbyt późno. Zbyt późno doceniamy to, co mamy obok, rozglądając się ciągle na boki w poszukiwaniu złudzeń, marzeń...

„Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci” - Emil Cioran

Uwielbiam styl autorki. Jest zabawny, lekki i zarazem inteligentny. Książka wciąga już w zasadzie po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu linijek. Jest napisana zrozumiałym językiem, bez zbędnych opisów. Fabuła książki doskonale przemyślana, bardzo zwarta i konkretna, akcja bardzo żywa, a co za tym idzie, czyta się naprawdę bardzo przyjemnie i szybko. To powieść, która jest niebywale prawdziwa. Połączenie teraźniejszego życia Eweliny i jej wspomnień wspaniale komponuje się z tematem przewodnim, jakiego doświadczamy na samym końcu książki. Zostajemy z tematem do przemyślenia....