środa, 27 maja 2020

„Zapomnij, że istniałem” Beata Majewska



Książki tej autorki czytam i z zainteresowaniem zabieram się za kolejne wychodzące spod jej pióra. Oddaje ona w nasze ręce fajne obyczajówki w mnóstwem emocji. Po raz kolejny zauważyłam, że okładki bywają mylące. Ta pasuje do treści, do bohatera, ale nie jest to typowy, gorący romans. Są tu sceny, owszem, ale gdzieś pośrodku historii i bardzo wysmakowane. Jeśli ktoś miał ochotę na szalony romans powodujący przyśpieszone bicie serca czy gorące wypieki na twarzy, to na pewno tego nie dostanie. Jest tu wszystkiego po trochu. Idealne połączenie.


Poznajemy mężczyznę, który właśnie traci cały swój dotychczasowy świat. Trzymając słuchawkę telefonu przy uchu, dowiaduje się, że nastąpił wypadek. Właśnie zginęła jego żona i dziecko. Odcina się od wszystkiego i od całej przeszłości. Tylko czy da się odciąć od tajemniczego świata, w którym jest się gangsterem i bokserem? I czy to na pewno był wypadek?

Czy da się uciec przed przeszłością? Czy można zapomnieć o koszmarze, o bólu i paraliżującej tęsknocie?

Nasz bohater pojawia się w małej miejscowości, jest w niej anonimowy. Kupuje domek i żyje spokojnie, na uboczu, nikomu nie wadząc. Próbuje odnaleźć równowagę i zapomnieć o przeszłości. Do czasu, aż młoda pani sołtys postanawia go odwiedzić, prosząc o wsparcie finansowe. 

Młodziutka Luiza wkroczy w życie pana Snarskiego, stukając szpileczkami i służąc mu pomocą w sprawie pasieki. Jakie jeszcze przygody czekają dumną panią sołtys i dawnego boksera? Co ich połączy? Ta para to jak ogień i woda. 





Autorka zabrała nas do malowniczej wsi, pokazując, jak działa istniejąca tam społeczność. Jak ludzie żyją plotką i domysłami. Przebywając w tym miejscu razem z bohaterami bardzo sympatycznie spędzimy czas, w którym to dowiemy się, czy iskry cały czas będą sypały się, gdy tych dwoje będzie się spotykało, czy jednak będą zmuszeni się rozstać. Oboje dumni i temperamentni, jedno co ich łączy, to dobre i wrażliwe serce. 
Historia, która napisała dla nas Beata Majewska wciąga niesamowicie. Są momenty, gdzie wzruszymy się losem pszczół, ale też będziemy śmiali się z dialogu tej pary.
Poruszane są tutaj tematy, jakie spotykają nas na co dzień, czyli śmierć, problemy z jej akceptacją, kłamstwa, umiejętność zrozumienia i przebaczania, przyjaźń oraz miłość. Poznajemy również życie świata przestępczego oraz jego skutki. 

„Od dziecka Kazi wpajano, że pszczoły to świętość. Gdyby nie te małe pracowite owady, cały świat nie miałby co jeść. Pszczoły oznaczały życie, a bez nich ludzie umarliby z głodu, nie byłoby owoców, warzyw, nic by nie było.”

Książkę z przyjemnością będę polecała, bo naprawdę fajnie spędziłam czas na jej czytaniu. Końcówka rozwala czytelnika, zostawiając go z otwartymi ustami. 
I jak teraz żyć? 


 




8 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie kochana tym zaskakującym zakończeniem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie na mojej liście:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że spodobałaby mi się ta książka, tym bardziej, że ma zaskakujące zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo pozytywnych recenzji i zaskakującego zakończenia nie czuję potrzeby sięgania po nią.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe jakie będzie zakończenie. Wydaje mi się, że pani sołtys
    jest odpowiednią kobietą dla głównego bohatera. Jednak nie wiadomo, co się tak naprawdę wydarzy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam twórczości tej autorki, może czas to zmienić😉 Gdzieś migneła mi informacja,że to Iszy tom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, warto przeczytać całość dla takiej końcówki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie planowałam jej czytać, ale jak napisałaś, ze końcówka rozwala to zrobiłaś mi smaka

    OdpowiedzUsuń