czwartek, 28 maja 2020

„Prawda przychodzi nieproszona” Magdalena Majcher


Na samym początku wspomnę, że polskie autorki rozwijają się i to, w moim odczuciu, coraz bardziej. Magdalena Majcher z każdą kolejną książką bardziej mnie zaskakuje. Prawdę powiedziawszy, jestem zachwycona jej wszystkimi książkami, ale najnowsza z serii Osiedle Pogodne jest wyjątkowa.

Poznajemy Magdalenę, naszą bohaterkę, która ukrywa przed światem swoją przeszłość. Sama pogubiła się już w tym, co jest prawdą, a co tylko zmyślone na potrzebę chwili. Gdy była dzieckiem, doszło do tragedii i to właśnie trauma odcisnęła swoje piętno na psychice kobiety. Zaburzenia lękowe, które coraz częściej ją dopadają, doprowadzają do tego, że nie radzi sobie sama ze sobą. Rodzina namawia ją na terapię u specjalisty. Magda zdaje sobie sprawę, że musi zacząć działać, ponieważ sama sobie z tym nie poradzi. Nie da się uciekać przed własną przeszłością w nieskończoność. 

Autorka nie od razu pokazuje nam, co takiego wydarzyło się w domu rodzinnym Magdaleny. Czy nasza bohaterka poradzi sobie z sytuacją, która wymyka jej się z rąk?
Kto tak naprawdę najbardziej ucierpiał na tragedii, która wydarzyła się lata temu?  




Autorka fajnie rozegrała tę historię. Musimy domyślać się, o co chodzi naszej bohaterce, skąd te lęki i strach, dlaczego kłamie. Najpierw widzimy to, co przezywa teraz, dopiero w trakcie czytania dowiadujemy się o przyczynie takiego zachowania.
Cała ta opowieść o kobiecie i jej fobiach to psychologiczne podejście do problemu więźnia przeszłości. No bo jak inaczej nazwać strach przed tym, by nikt nie poznał prawdy, która miała miejsce dawno temu, by nikt nie dowiedział się, co tak naprawdę siedzi w głowie naszej bohaterki? Na pokaz, na pozór jest idealną kobietą, spełnioną zawodowo oraz w małżeństwie, ale co siedzi w jej głowie? Tego nie wie nikt. 
Bardzo często jest tak, że pewne fragmenty, zdarzenia, które miały przykre konsekwencje, staramy się wyprzeć z pamięci i zapomnieć o nich. To tak zwana represja, mechanizm obronny, który usuwa ze świadomości bolesne skojarzenia. Wyparte myśli nadal istnieją, potrzebują tylko odpowiedniego bodźca, by wyjść na nowo.


 „Zatrzymała swój umysł, który już błądził w niebezpiecznych rejonach. Wdrożyła kontrolę, bo pojawiło się silne zdenerwowanie. Jej ciało zareagowało przyśpieszonym pulsem i napięciem w mięśniach. Oddychała szybko, aby zapobiec atakowi.”

Wspominałam na początku, że Magdalena Majcher z każdą kolejną książką bardziej mnie zachwyca. To prawda. Autorka porusza tutaj niecodzienne tematy, trudne i spychane gdzieś na marginesy. Nie jest łatwo bowiem pisać historie obyczajowe z wątkami psychologicznymi, gdzie wszystko jest dopracowane i wiarygodne. To już nie jest tylko obyczajówka, to jest bardzo dobra literatura z przesłaniem, z wiedzą, którą i my możemy czerpać jako czytelnicy. Za pomocą jej wspaniałego lekkiego pióra razem z bohaterką bierzemy udział w sesjach terapeutycznych, widzimy, co się dzieje z ludźmi podczas ataku paniki i jak taka przypadłość jest leczona. Nakreślone portrety psychologiczne bohaterów to mistrzostwo!

Polecam!
 




8 komentarzy:

  1. Ta historia jeszcze przede mną, ale na pewno nadrobię zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ataki paniki znam z autopsji. I w sumie jestem ciekawa jak z ich opisaniem poradziła sobie autorka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, to mogłabyś się utożsamiać z bohaterką.

      Usuń
  3. Ciekawe, jak sobie poradzi z tą traumą główna bohaterka.
    Jest to bardzo trudna sytuacja; na pewno pomoże jej najbliższa rodzina :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię książki Pani Magdaleny Majcher. Tej jeszcze nie znam, ale recenzja jest świetna i zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Dopisuję do swojej listy książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Ja książki tej autorki biorę w ciemno :)

      Usuń