TOM I
Chciałeś się tułać po świecie, będziesz się tułał, ocierając o śmierć bliskich, aż czwarte pokolenie zmaże twoje winy.
Mamy drugą połowę XVIII wieku. Poznajemy Josepha Neubinera, na którym leży tułacza klątwa rzucona przed latami. Nie ma on zamiaru tułać się po świecie, więc postanawia w ramach kolonizacji józefińskiej osiąść w Królestwie Galicji i Lodomerii. Razem z żoną i trzema synami mają nadzieję na lepszy los. Czy tak będzie?
Długa podróż, jaką przeszli z Sudetów na wschód, a następnie trudne początki sprawiły, że niejednokrotnie żałowali swojej decyzji.
Ich małą ojczyzną stają się Łany, niewielka osada, gdzie remontują stary młyn, mając nadzieję na mimo wszystko lepsze życie. Podjętej decyzji nie można cofnąć i trzeba jakoś sobie radzić, tak też robi rodzina Neubinerów.
Zastanawiająca jest pewna moneta, która znajduje się razem z klejnotami rodzinnymi w ich majątku. Jest ona magiczna, bo fascynuje każdego, kto weźmie ją do ręki. Czy to ona jest źródłem złej passy? Bo zawsze, gdy wydaje się, że już los przestał być dla tej rodziny kapryśny, pojawia się moneta. A zaraz za nią padają kłody.
Czy opowieści o klątwie są tylko legendą, czy moneta naprawdę skrywa złowieszczą tajemnicę?
Zaczynamy pierwszy tom cyklu.
Uwielbiam książki, w których tle rozlegają się czasy wojenne. Wtedy taka powieść zostaje głęboko we mnie.
Tułacze życie, jakie prowadziła rodzina naszych bohaterów, przypomina mi trochę losy mojej babci, która kiedyś opowiadała mi podobne historie o swoich rodzicach.
Ludzie w tamtych czasach żyli z dnia na dzień, doceniając to, co daje im Matka Ziemia. Szanowali siebie i rodziców.
Były to bardzo ciężkie czasy, których pewnie nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Bardzo często tułali się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu lepszej ziemi, dogodniejszych warunków i zaczynali wszystko od początku. A jak wiadomo, początki są trudne. Najtrudniejsze.
Autorka oddała w nasze ręce wspaniałą, wielopokoleniową historię, w której występuje mnóstwo bohaterów. Na samym początku zrobiła dla nas drzewo genealogiczne, żeby ułatwić nam zrozumienie, kto jest kim, ale ja nie miałam problemu ze skojarzeniem osób w tej historii.
W tym biednym życiu, jakie prowadzili kiedyś ludzie, jest coś pięknego - szacunek. Bije on czytelnika po oczach.
Dzieci cenią wysoko słowa matki, traktują ją z należytym szacunkiem, tak samo jak i ojca. Znają słowo bieda i potrafią cieszyć się z tego, co mają. Potrafią w młodym wieku robić rzeczy przeznaczone dla dorosłych i to jest w tamtych czasach normalne. Podporządkowują się woli rodziców bez mruknięcia okiem, bo wiadomo było, że rodzina w razie skandalu wyprze się dziecka. Zabierze wszystko.
Autorka w dobitny sposób pokazuje nam również, jak żyli ludzie w zgodzie z cyklem pór roku, jakie były obyczaje panujące w tamtych czasach i jak bardzo ciężka była to praca.
Muszę wspomnieć również o jej stylu. Jest on magnetyczny, niesamowicie klimatyczny. Wciąga czytelnika w odległe dla nas czasy i sprawia, że jesteśmy obserwatorami naszych bohaterów. Przeżywamy razem z nimi radości i smutki. Udziela nam się ich nastrój. To jest cudowne, móc przezywać takie same emocje co oni. Barwny, niezwykle plastyczny język, jakim się posługuje, sprawia, że zastanawiamy się nad losem bohaterów, wymaga też od nas skupienia. Przebywanie w świecie, który nakreśliła dla nas autorka, jest tak fascynujące, że dla każdego będzie przygodą literacką.
Motyw tajemniczej monety przewija się w tle przez całą powieść, nie pozwala o sobie zapomnieć i zostaje w myślach czytelnika.
Polecam!
Już początek recenzji mnie zachęcił, więc to tylko kwestia czasu, aż ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Myślę, że mogłaby mi się spodobać ta opowieść. Bardzo odpowiadają mi czasy, w których się rozgrywa :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię książki wojenne i pełne specyficznego klimatu, chętnie więc poznam "Za nasze winy" ;)
OdpowiedzUsuńAle fajny klimat :) Będę mieć ją na oku :)
OdpowiedzUsuńBędę chciała ją przeczytać:)))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJeżeli książka jest tak dobra jak recenzja to książka jest wspaniała. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńOkres historyczny, w którym odbywa sie akcja jest fascynujacy
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu :) sam tytuł również zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńO, to może być naprawdę fajny kawałek literatury!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Gratuluje patronatu:) świetna oraz interesująca recenzja:)
OdpowiedzUsuń