piątek, 21 lutego 2020
„Królik w lunaparku” Michał Biarda RECENZJA AMBASADORSKA
Aleksander Rogoziński napisał o tej powieści, że jest to emocjonalny rollercoaster i miał rację.
Zgodzę się z nim, bo to, co powstało z rąk autora debiutanta, daje nam podczas czytania niezłą przejażdżkę niczym w lunaparku. „Królik w lunaparku” doczekał się reaktywacji i powstała jego lepsza wersja. A okładka jest wręcz idealna.
Cała książka podzielona jest na trzy części, w każdej z nich poznajemy innego bohatera. Na samym początku poznajemy Pawła — jest to sympatyczny student informatyki z genialną wręcz pamięcią. Pamięta dosłownie każdy szczegół z własnego życia. Gdy zostaje potrącony przez samochód, wszystko się zmienia. Zapada w śpiączkę, natomiast po wybudzeniu dręczą go dziwne sny. Nie pamięta niczego, co widzi we snach, mało tego, nikt z jego rodziny nie kojarzy faktów.
Co to za sny? Co oznaczają?
Następnie poznajemy Kasię— uczennicę liceum, niczym niewyróżniającą się. Na lekcji wf-u, podczas której trwała gra w kosza, zostaje stratowana przez rówieśniczkę i ląduje w szpitalu. Utrata przytomności to poważny problem. Podczas badań wynika, że dziewczyna jest chora na raka trzustki. Zostaje jej pół roku życia. Co zrobi nasza bohaterka? Załamie się, czy wręcz przeciwnie - będzie czerpała z życia pełnymi garściami?
Poznajemy również pana Zbyszka. Jest on samotny, ponieważ był alkoholikiem i rozstał się z żoną. Był, ponieważ odstawił nałóg, zapisał się do grupy wsparcia AA i znalazł sobie pracę jako taksówkarz. Wyobrażacie sobie taksówkarza na odwyku?
Wszyscy spotykają się w szpitalu. Losy tej trójki w dziwny sposób zaczną się plątać, narobią zamieszania i będzie jazda bez trzymanki. A co do całej tej historii ma biały królik? Czy to on pogmatwa życie całej trójki bohaterów?
Uwielbiam książki, w których autor bawi się czytelnikiem i podaje ślepe tropy, za którymi podążamy, szukając rozwiązania zagadki. Wszystkie dziwne zdarzenia, jakie spotykają naszych bohaterów, a trzeba zaznaczyć, że to całkiem obcy sobie ludzie, sprawiają, że na końcu jest eksplozja emocji.
Bohaterowie są bardzo realni, ma się ochotę na poznanie ich w normalnym życiu, a język, jakim posługuje się autor, jest prosty, bez zbędnych udziwnień. Czyta się łatwo i zaskakująco szybko. Na początku wydaje się, że to jakaś pomyłka, że to krótkie historie jakichś ludzi, ale potem następuje idealne połączenie wszystkiego. Trzeba mieć niebanalne pomysły, by tak napisać powieść, i to bardzo dobrą powieść.
Jak na pierwszą powieść napisaną przez tego autora, muszę stwierdzić, że bardzo mi się podobała. Z ogromną przyjemnością zostałam ambasadorką tej powieści. Oczekiwałam zagmatwanych zagadek, kryminalnych tajemnic oraz nietuzinkowych bohaterów i czy to wszystko dostałam? Napiszę tylko, że jestem bardzo usatysfakcjonowana. Jeżeli tak będą wyglądały kolejne pozycje Michała Biardy, to biorę je w ciemno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyjemnie czyta się twoje recenzje, a samą książkę mam już w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Juz po okladce widac, ze to musi byc wyjatkowa książka
OdpowiedzUsuńnie planuję czytać tej książki, ale recenzja świetlna.
OdpowiedzUsuńChyba wyjątkowa pozycja, muszę przeczytać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńJak zaczynałam czytać Twoją recenzję byłam raczej znudzona już samą myślą o tej książce i już układałam w głowie komentarz, że nie mam ochoty czytać. Jak doczytałam recenzję do końca to pierwsze co zrobiłam, to popędziłam patrzeć czy dostanę tę książkę na Legimi :) (tak, dostanę)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy opis wstępu. Ciekawe co się stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Świetnie, że piszesz o debiutantach i co najważniejsze, debiutantach mających dobre pióro! Będę mieć tą książkę na uwadze!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Mam ją w planach, ale niestety dalszych.
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, bardzo mnie zachęciłaś:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ta książkę jest to totalna jazda bez trzymanki,bardzo mi sie podobała
OdpowiedzUsuń