niedziela, 24 listopada 2019

„Pod tym samym niebem” Katarzyna Kielecka



Znacie tę autorkę? Debiutowała powieścią „Sedno życia”, której kontynuacja już niebawem. Tym razem skupimy się na jej kolejnej powieści. Jest ona równie świetnie napisana co debiut autorki. 


Poznajemy Liliannę Grodzką, która wiedzie zwykłe życie. Oprócz pracy jej czas wypełnia rezolutna córka oraz przyjaciółka Kinga. Wychowuje ona samotnie czteroletnią córeczkę, gdyż ojciec dziecka nie przyznaje się do ojcostwa. Płaci alimenty i wydaje mu się, że to wszystko, na co może liczyć w tej sprawie kobieta. On jest przełożonym w firmie, w której pracuje Lilianna. Ich romans coraz bardziej zaczyna się rozpadać. Ciche, ukradkowe spotkania i zaspokajanie męskich potrzeb przestają wystarczać kobiecie, która chciałaby czegoś więcej. Z pomocą przychodzi jej los. Pewnego grudniowego dnia nasza bohaterka dostaje tajemniczy list, w którym to do tej pory nieznana osoba ofiarowuje jej swój testament. Nie miała pojęcia, że gdzieś żyje siostra jej ukochanej babci.

Czy nasza bohaterka spełni wymagania ciotecznej babci i dostanie w spadku mieszkanie? Czy będzie miała dość siły, by zakończyć toksyczny związek z jej szefem?


Poznając historię Lilianny, czytamy również o perypetiach życiowych jej przyjaciółki. Kinga to nowoczesna, niezależna kobieta. Spotyka się z pewnym facetem i dopóki ich relacje są luźne, wszystko jest ok. Gdy Adam postanawia kupić jej pierścionek i zaręczyć się z Kingą, ta odmawia. Mężczyzna znika, nikomu nie mówiąc, gdzie jedzie i kiedy wróci. Kinga podczas jego nieobecności docenia wartość Adama i zaczyna do niej docierać, że jednak go kocha. Tylko czy nie jest już za późno? Czy obie kobiety otworzą się na nowe i pozwolą na to, by szczęście zagościło w ich sercach?




Autorka ma tak lekkie pióro, że czyta się tę historię z przyjemnością. Bardzo dobrze radzi sobie z opisywaniem emocji. Pozwala nam domyślać się dalszego ciągu tej historii oraz pokazuje zagadnienia, których nie doświadczamy na co dzień. Mam tu na myśli świat współczesnych polarników, których poznajemy przelotnie oraz problem dzieci chorych na achondroplazję, inaczej karłowatość. Autorka w rewelacyjny sposób pokazuje zmaganie się matki z tą chorobą, jak odbierają ją obcy ludzie i rówieśnicy dziecka.

 „Człowiek z natury boi się zjawisk, o których mało wie. Żeby zaakceptować odmienność, trzeba ją poznać i zrozumieć.”

 Co jeszcze podobało mi się w tej powieści? Szacunek do rodziny, tolerancja dla chorych dzieci to podstawowe atuty tej historii, ale w bardzo ciekawy sposób autorka pokazała, jak z pozoru błahe sprawy i pochopne decyzje potrafią zmienić całe życie nie tylko jednej osoby. Czasami konsekwencje ponoszą kolejne pokolenia.

Bohaterowie wykreowani przez autorkę to wrażliwe osoby, które radzą sobie z szarą codziennością w najlepszy według nich sposób. Niekiedy gubią się, by na nowo szukać właściwej drogi do swojego szczęścia. Tylko czy to takie proste? Czy są w stanie ją odnaleźć? 
Gdy zbliżałam się do końca książki, bardzo żałowałam. Przez tę powieść się płynie, nie zauważając, że to już finał powieści.

Polecam bardzo !


9 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, a dużo osób zachwala sobie jej książki, więc pewnie kiedyś zapoznam się z twórczością Pani Kieleckiej.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również będą próbował się zapoznać a tym czasem zapraszam do obejrzenia najnowszej farby fryzjerskie https://www.fryzomania.pl/matrix-socolor-beauty-farba-do-trwalej-koloryzacji-90ml.html, którą można zakupić w hurtowej cenie na naszym sklepie dla fryzjerów:)

      Usuń
  2. Nie do końca moja bajka. Do tego nijak teraz kolejnej lektury nie wcisnę w moje plany, więc jestem zmuszona podziękować :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach przeczytać tę książkę. U mnie na blogu obecnie trwa konkurs, w którym można wygrać między innymi właśnie ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już u mnie. Będę niebawem ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej autorki, ale z ciekawością sięgnę po jedną z jej książek, gdy będę miała taką okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda bardzo przyjaźnie. Chętnie bym przeczytała... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi sie opis fabuly. Byc moze przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znoszę imienia Liliana. Jednakże okładka to bajka. Mam nadzieję, że treść jest taka jak ją opisujesz w tej notce blogowej.

    OdpowiedzUsuń