wtorek, 19 listopada 2019

„To nie koniec świata” Ewa Maja Maćkowiak


Znacie tę autorkę? 
Zadebiutowała rok temu powieścią o tytule „Na koniec świata”. Jej pierwsza powieść zachwyciła niejedną osobę.
Czytaliście? 
Dzisiaj napiszę parę słów o jej drugiej powieści.

Nasze życie potrafi zaskoczyć wtedy, gdy się tego nie spodziewamy. Macierzyństwo natomiast nie zawsze sprawia radość. Malutkie szczęście o imieniu Ewa, zamiast sprawiać, że matka kwitnie, wywołało przerażenie i strach. Do tego dziwne zachowanie jej ojca powoduje, że jej matka, Halina, traci radość życia oraz nadzieję. 
Losem młodej mamy martwi się jej przyjaciółka Basia, która sama walczy z chorobą oraz problemami sercowymi. Pani Rzepkowa natomiast to osoba, która mądrość życiową czerpie z własnych doświadczeń i udziela bardzo dobrych rad. Spotkamy tutaj starych bohaterów i nowe osoby, które sprawią, że uwierzymy w słowa autorki, że na Końcu Świata zdarzyć może się wszystko.




Druga powieść Ewy Mai Maćkowiak to kontynuacja pierwszej. Jeśli nie czytaliście debiutu autorki, to proponuję właśnie zacząć od początku przygód naszych bohaterek, by poznać ich wcześniejsze losy. Autorka z rozmysłem komplikuje losy bohaterów tak, by z niecierpliwością zagłębić się w kontynuację. W planach trzecia część. Już nie mogę się doczekać. 

Autorka w kontynuacji zaserwowała nam ogromny bagaż problemów życiowych. Spada on na naszych bohaterów. Czy dadzą radę go udźwignąć? Ciężar jest ogromny. Gdy człowiek musi doświadczyć wypadku samochodowego najbliższej osoby czy odkrycia tajemnicy skrywanej w najgłębszych zakamarkach serca, nie zawsze potrafi szybko przejść do normalności. Większość z nas cierpi. Mamy tutaj również depresję poporodową i problemy małżeńskie. Wszystko to w rewelacyjny sposób spięła autorka klamrą, pokazując sedno życia. Takie właśnie jest nasze życie, zaskakujące w każdym momencie. Nieważne czy mamy dziesięć czy też sześćdziesiąt lat.
A pomieszanie życia na wsi z tym w mieście pokazuje różnice pomiędzy tymi światami, całkowicie od siebie różnymi.

„Na dobranoc i dzień dobry bądź dla siebie dobry.”

Ewa Maja Maćkowiak w swoich powieściach zachwyca mnie optymistycznym podejściem do życia. Z jej książek wypływają dobre myśli, nad którymi można na dłuższą chwilę się zawiesić i zastanowić się, jaki my mamy do tego stosunek i jak sobie radzimy z pewnymi tutaj poruszanymi problemami. Znacie takie hasło jak praca z lustrem? Mówienie sobie dobrych rzeczy? Miłe słowa są każdemu z nas potrzebne. Czemu nie zacząć mówić je sobie samemu?

Czym mnie jeszcze autorka zachwyca? Co jeszcze sprawiło, że jej książki czytam z ogromnym zainteresowaniem i z przyjemnością? Mianowicie mamy tutaj mnóstwo wątków związanych z naturą oraz z dawnymi wierzeniami ludowymi. Obrządki, które kiedyś robiono z każdą porą roku zanikają, a szkoda.

Pani Rzepkowa, osoba, która posługuje się nadal gwarą i ofiaruje czytelnikowi mnóstwo porad, jest moją ulubioną postacią tej części. Wspaniała bohaterka, choć dalszego planu, ale i tak dziękuję za nią autorce. Chciałabym bardzo poznać taką panią osobiście. Zresztą chciałabym poznać wszystkie bohaterki z powieści autorki. Każda inna i każda wspaniała. Już widzę, jak razem byśmy tworzyły warsztaty, a na nich robiły odciski dusz czy łapacze chwil.



 


 „To nie koniec świata” to bardzo oryginalna powieść. Bardzo ciepła i klimatyczna, pomimo poruszanych trudnych tematów. Wydaje się zwykłą opowieścią jakich wiele, ze wsią w tle, ale gdy zajrzymy w głąb świata, do którego zaprasza nas autorka, gdy zauważymy wnętrze pełne kolorów, zapachów oraz emocji, które rozpychają się, by wyjść na wierzch, to cała ta powieść nabiera całkiem innego wymiaru, innego znaczenia. Plastyczne opisy rozlewają się w naszych myślach paletą barw, które trafiają prosto do serca. Przyjazna atmosfera panująca w tej historii koi serce czytelnika w magiczny sposób. A bohaterowie? Są to ludzie młodzi, doświadczeni przez los, niektórzy podnoszący się z załamania budują swoje życie i wiarę w lepsze, naprawiają siebie, swoje marzenia oraz na nowo planują nowe życie.

Razem z autorką zapraszam Was do jej magicznego Końca Świata, w którym na pewno będzie Wam dobrze. Czasami uśmiechniecie się, czasami zamyślicie nad własnymi problemami, ale i uwierzycie w nadchodzące lepsze dni. 
Polecam z całego serca! 




10 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale postaram się naprawić zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mnie zbierze na podobną literaturę to poczytam, muszę tylko wyszukać tytuł pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To faktycznie najpierw pierwszą muszę nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam wcześniejszego tomu, więc muszę nadrobić zaległości.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam twórczości autorki, ale chętnie to zmienię. Brzmi naprawdę ciekawie, przeczytam tę powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze tej autorki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tej autorce :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że to może być dobra książka na poprawę nastroju (kiedy praca z lustrem nie pomaga ;p). Tylko koniecznie muszę zacząć od pierwszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za piękną recenzję, aż mam ochotę przeczytać książkę :D
    Serdeczności zostawiam, Ewa.

    OdpowiedzUsuń